No to podziwiam.
Niestety wczoraj popłynęłam straszliwie... no trudno. Dzisiaj już tego nie zrobię, zobaczymy co waga pokaże jutro. mam nadzieję, że choć trochę mniej albo przynajmniej to samo co ostatnio. Nie poćwiczyłam bo najstarszy syn mi się rozłożył z potężną gorączką, córka też chora, a najmłodszy bez przerwy próbuje wejść do nich do pokoi żeby się bawić... Chodzę, odganiam, zabawiam, mierzę gorączki, robię zupki i herbatki i na ćwiczenia już mi nie starczyło sił i czasu . Może w przyszłym tygodniu te trzy razy mi się uda.

Miłego długiego weekendu!