Strona 3 z 5 PierwszyPierwszy 1 2 3 4 5 OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 21 do 30 z 45

Wątek: Ratunku, zobaczyłam szkielet!!! (odchudzania skutki zgubne)

  1. #21
    entwined jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    01-09-2004
    Mieszka w
    Bielsko-Biała
    Posty
    0

    Domyślnie

    I "ani mnie to grzębi ani zieje"
    I "pani Biała Glista i pan podrapano ja takoż proszę won!"
    Ja bym wolała nagły zastrzyk gotówki, jak w "Krokodylu..." Na wyścigach co prawda jeszcze nigdy nie byłam, ale jak już będę bardzo zdesperowana, to czemu nie?
    Nie przepadam za morskimi rybami, za to zawsze jak na wakacjach zawitam na Mazury, pożeram straszną ilość smażonych płotek i okonków pycha Nawet kiedyś sama (!!!) złowiłam rybę Co prawda zanim złowiłam rybę, złowiłam też drzewo, trzciny i pęk wodorostów, a rzeczona ryba była tak malutka, że żal mi się jej zrobiło i wypuściłam ją spowrotem... ale zawsze co ryba to ryba
    Z tego co słyszałam najzdrowsze są jednak ryby morskie i to nie smażone, a gotowane... Taki śledź gotowany na przykład...uech, fuj
    Moja mama opracowała niedawno własny przepis na solę w sosie jogurtowo-winnym Jak któraś z Was zechce, to podrzucę
    Uleczko: "Autobiografię" dostałam, jak leżałam w szpitalu i to był ogromny błąd...całą sala się zżymała, że nie mogę się powstrzymać i chichram na cały głos
    Pozdrawiam

  2. #22
    K(ulka) jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    09-04-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    szkorbut, szkorbut!
    Lumbago, lumbago!

    Ja parę razy w tramwajce się wygłupiłam - tak się zaczytałam, że zapomniałam gdzie jestem i dopiero zdumiony wzrok współpasażerów uprzytomnił mi, że rżę radośnie na cały regulator
    Co zaś do Grocholi, to czytałam tylko Nigdy w życiu, nieźle się czyta, lekko pisane, ale nie ma co porównywać do Chmielewskiej
    Słyszę czasem, że ludzie komentują, że Chmielewska tak niepoważnie pisze, a ja ją właśnie za to kocham, dość smutko na tym świecie, nie wszyscy muszą snuć czarne wizje. Ja wogóle pochłaniam masy książek i mam ich mnóstwo i nadal kupuję (w miarę możliwości finansowych ), ale niewiele książek jest takich, które czytam tak namiętnie jak Chmielewską po wielokroć i nie nudzą mnie
    Buziaki
    Ula

  3. #23
    batik jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    08-04-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    "kał basa - mocz tenora" )))))))
    bo tego sie po prostu nie da nie lubic!!!

  4. #24
    entwined jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    01-09-2004
    Mieszka w
    Bielsko-Biała
    Posty
    0

    Domyślnie

    "Kurza ich parszywa, nie dojona, w galaktykę kopana, z wiaderkiem węgla kolczastym drutem przez most Poniatowskiego w tę i nazad ganiana, zardzewiała morrrrrrda!!!!!"
    Rany, fanclub się zrobił
    Pozdrawiam

  5. #25
    Celebrianna jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    26-07-2004
    Mieszka w
    Oleśnica
    Posty
    0

    Domyślnie

    Hej w poniedziałkowy poranek!
    Piję włąsnie ohydną herbatę czerwoną o smaku brzoskwini. Smak tylko z nazwy, więc tylko wyobrażam go sobie, choć i tak przychodzi mi to z trudem. POcieszam się tylko, ze nie kupiłam bezsmakowej, bo to byłby horror. A poza tym kupiłam sobie bukiecik kwiatków na biurko i wesoło zaczynam tydzień.
    A co do czytania Chmielewskiej w tramwaju to niezły pomysł. Niezła odtrutka na te śmiertelnie znudzone, poważne twarze ludzi. ( na marginesie podam historyjkę "z życia" - rzecz się działa w deszczowy poranek w tramwaju. Młodzi ludzie jechali na uczelnię. Ścisk był nieziemski, ludzie przemoczeni, a oni dostali głupawki. śmieli sie do rozpuku, własciwie nie wiadomo dlaczego. W końcu jakaś siedząca leciwa dama spojrzała na nich karcąco i z oburzeniem rzekła: "... a oni jeszcze się śmieją!!!" No cóż, widac , że nie czytywała Chmielewskiej, niestety...)
    Niestety ja podążam do pracy obecnie autkiem i na miłe rozpoczęcie dnia wysłu****ę porcji "pozytywnych wiadomości". Nic dziwnego, że musze sobie potem kupić kwiatki.
    A w tym "Bułgarskim bloczku", którego obecnie czytam ciągle wcinają coś i mnie to drażni, bo sama zaczynam mieć ochotę na pierogi, kanapki z mortadeli i hektolitry piwa!
    Dobra, nie zanudzam, czas pozarabiać na książki!

  6. #26
    entwined jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    01-09-2004
    Mieszka w
    Bielsko-Biała
    Posty
    0

    Domyślnie

    Witam
    A ja właśnie męczę zieloną herbatkę, czerwonej nie znoszę, błeee... Właściwie toto czerwone nie powinno się nawet "herbata" nazywać, bo z herbatą ma to wspólnego tyle, co ja z wielbłądem...
    (No nie no, coś jednak wspólnego mam, wielbłąd co prawda ma 2 garby z tyłu a ja jeden i to z przodu... ale zawsze coś )
    Zielona herbatka zwie się "różana", różą pachnie i smakuje i ma takie fajne malutkie pączki róży inside
    Jasne, w tramwaju to należy grobowe milczenie zachować...Jakikolwiek uśmiech to zbrodnia przeciw społeczności tramwajowej!!
    A kwiatki jakie kupiłaś?
    Kanapki z mortadelą były zmorą mojego dzieciństwa I mortadela smażona, z plasterkami rzodkiewki na wierzchu, zwana "muchomorkiem". Ze względu na niewiadome pochodzenie i zawartość owej mortadeli, śmiało można przyjąć, że było to mniej więcej tak samo jak muchomorek trujące
    A piwa nie piłam już od...ho ho, jak dawna... podobnież dawno rzuciłam palenie, mam nadzieję że tym razem to nie chwilowo...
    A w ogóle boję się jak trąba powietrzna, bo mam dzisiaj termin porodu, a tu proszę ja Was...NIC jedno wielkie, nic nie czuję, za to czuję się tak, jakbym jeszcze z miesiąc mogła tak połazić...
    Pozdrawiam cieplutko

  7. #27
    Celebrianna jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    26-07-2004
    Mieszka w
    Oleśnica
    Posty
    0

    Domyślnie

    Entwinko, kochana! Jezu, no liczę z Tobą! Będziemy mieć bebika na forum!!!! :P :P
    Ale jestem podekscytowana! Taka fajowa mama, a dziecko nie pcha sie na świat? Pewnie mu milusio w brzusiu! Niedawno znalazłam dietę dla karmiącej, może chcesz? Oczywiście, jak juz powitasz maleństwo!
    Herbatka zielona nie dla mnie, bo mam po niej pikawę jakbym wypiła kawę - człowiek nawet nie czuje jak mu sie rymuje! A czerwona - ohydztwo, ale kupiłam, więc już wypiję. Skusiałm sie, bo miała być brzoskwiniowa, ale jak juz pisałam...
    Smakuje jak błoto!
    Kwiatki na moim biurku to nagietki - śmieja sie do mnie takie żółte i pomarańczowe słoneczka.
    Wysyłam więc usmiechy... no i zagryzam pazurki... oczekując....ale fajnie!

  8. #28
    entwined jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    01-09-2004
    Mieszka w
    Bielsko-Biała
    Posty
    0

    Domyślnie

    Celebrianko Kochana jesteś, dziękuję
    Ostatnio przeczytałam, że normą dla kobiety karmiącej powinno być ok. 3000 kcal i się lekko załamałam... Absolutnie trzem tysiącom od razu z miejsca mówię: do widzenia. A jeśli masz jakąś fajną dietkę to ja bardzo poproszę
    Takie brzusisko mam wielkie, że spokojnie całe przedszkole mogłabym zmieścić, więc pewnie mu fajnie Jej właściwie, bo to dziewczynka będzie
    Nagietki śliczne są Właśnie dostałam ogromny pęk wrzosów i zastanawiam się, gdzie by je tu upchnąć Ogólnie nie lubię ciętych kwiatków, preferuję doniczkowe i na tym punkcie mam lekkiego bzika Udało mi się nawet wyhodować bananowca Właśnie wczoraj go przesadzałam, wielkie bydlę I jak dobrze pójdzie, za jakieś 5 lat może będę mogła sobie kawę zrobić z własnej doniczki
    Uśmiechy odwzajemniam i cmokam :*

  9. #29
    Celebrianna jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    26-07-2004
    Mieszka w
    Oleśnica
    Posty
    0

    Domyślnie

    Entwinko! Jutro przyniosę skany!
    A jak Jej dasz na imię. Moje hity to Hania albo Helenka!
    Ja też lubie doniczkowce. Ale, że wyhodowałaś bananowca?!
    To teraz bedziesz: "tylko banany i bnany"!
    Z bananowców robi się kawę?
    Buźka, zmykam , bo mam młyn w pracy!

  10. #30
    entwined jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    01-09-2004
    Mieszka w
    Bielsko-Biała
    Posty
    0

    Domyślnie

    Niet, kawę robi się z kawy, która też mi tkwi w doniczce i rośnie jak na drożdżach
    A ja tak myślę...i myślę...i cały czas myślę, że chyba jednak będzie Nina
    Bananowiec niestety owocował nie będzie chyba...tak mi się przynajmniej wydaje, że to jest jak np. z cytryną albo pomarańczą - że owocują tylko te szczepione... Tylko jak by tu zaszczepić bananowca? No nic, pozastanawiam się jeszcze...
    Będę ogromnie dźwięczna za dietkę
    Miłego dnia w pracy
    Pozdrawiam cieplutko

Strona 3 z 5 PierwszyPierwszy 1 2 3 4 5 OstatniOstatni

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •