-
Źle mi... czy od tego da się uwolnić??
Witajcie! Jestem tu tak jakby nowa, chociaż juz kiedyś przeglądałam parę razy tą stronkę. Tak więc jestem Pytopka, ważę 57 kg i mam 160 cm. Wiem, myślicie ze wcale nie jestem gruba... wszyscy mi to mówią. Ale ja nienawidzę swojego tyłka, cellulitu, nóg, grubych ramion, brzucha... są po prostu za grube. Nie jest to moja naturalna budowa, bo byłam chudsza. Bo problem nie leży nigdzie indziej jak po prostu w moim myśleniu, w moim zachowaniu... juz od 3-4 lat sie odchudzam i obżeram na przemian Teraz też siedze z zapchanym do bólu brzuchem...znów, kolejny raz.... niby sie nie odchudzam, nazywam to zmianą nawyków - tych leżących w psychice. Staram sie jesc wolno, itd. Kiedys duzo o tym przeczytałam, i niby wychodzi mi...tylko czemu zdarzają mi sie dni kiedy sie obżeram do bólu brzucha?? Kiedy niewazne CO jem wazne ze w ogóle jem, gryzę, połykam.. to jest jakaś obsesja. Popadam ze skrajnosci w skrajnosć. Raz pedantyczne jedzenie w małych ilościach, wczuwanie sie w smak, wolne jedzenie, tylko to co naprawde chce, jesli jestem głodna itd.; a potem obżeranie-byle czym, szybko, bez przywiazywania uwagi do tego co jem. Eech....jestem teraz taka nieszczęsliwa... czy kiedykolwiek nauczę sie jesc normalnie?? Nie umiem jeść...nie umiem traktowac tego jak cos normalnego, porównywalnego do innych czynności zyciowych jak mycie zębów czy załatwianie sie... Moje nawyki żywieniowe są złe.... choc musze przyznac juz dwa sukcesy udało mi sie odnieść. W czerwcu przestałam jeść masło-z dnia na dzien i do dzisiaj go nie ruszyłam. Nie lubię, brzydzę się. I dobrze mi z tym. Nawet jak mam napady obzarstwa i jem "zakazane" jedzenie to masła nie tknę. I nie lubie juz pelnego mleka. W czerwcu, z dnia na dzien przeskoczyłam z 3,2 % na 0 % ... Wiem, ze to powinno sie robic stopniowo, ale mi sie chyba udalo bo teraz juz nie lubie mleka 3,2 a za mleczkiem 0% przepadam.
I chcę tak samo teraz zrobic ze słodyczami. Chcę je odstawić. Wiem, że to możliwe, bo nie jestem uzalezniona od słodyczy. Juz kiedys doszłam do takiego stanu, po 3 tygodniach nie jedzenia slodyczy, ze uwazałam moje nie-jedzenie-słodyczy za rzecz najnormalniejszą na swiecie. Jednak nie udało mi sie tego stanu utrzymac, nie bede pisac dlaczego-długa historia, ale wiem zetym razem bedzie inaczej.
Tylkko...no własnie...w pierwszych dniach(miesiącach?) bede potrzebowała wsparcia... I jeszcze chcę zacząc maszerować-biegać słyszałam ze to dobry sposób na schudnięcie. Przepraszam ze tak sie rozpisałam, to musiało byc cholernie nudne, ale ja tak bardzo chciałam to z siebie wyrzucić. Cmokas dla wszystkich Grubasków Nawet nie wiecie jak mocno za was trzymam kciuki Pozdrawiam
-
No i jeszcze jedno postanowienie - zadnego podjadania miedzy posiłkami!! Wiem, jak to zawsze ze mną jest -zjem jedno - mam ochote na drugie i w koncu podjadam non stop. Koniec z tym ! Jem 5 posilkow dziennie i nic pomiedzy nimi. A ostatni bedzie o 18.00. Troszkę mi juz lepiej jak powzięłam takie postanowienia :/ No ale zobaczymy co bedzie dalej...
-
będę trzymała za ciebie kciuki...i to bardzo mocno...bo niestety wiem jak to jest gdy człowiek sie łamie pod wpływem chwili i znów się opycha...najważniejsze to zacząć dobrze dzień..bo wtedy za wszelką cenę chce sie ten stan utrzymać.proponuję ci żebyś sobie planowała dzień.i to ze szczegółami.np.wsanę o 10 zjem ładne,light śniadanko,ubiorę się,pójdę na rower,albo zakupy...itd....to pomaga bo nie myśli się tak o jedzeniu.i staraj się jak najmniej siedzieć w domu a jak wychodzisz gdzieś to nie bierz za dużo kasy ze sobą żeby cię nie kusiło...pozdrawiam.pisz jak ci idzie...
-
Hej Pytopka. Mam nadzieję że tym razem Ci się uda. Ja też wiele razy już się zmagałam z kilogramami. Miewałam chwile obżarstwa ale od 1,5 tygodnia jakoś się trzymam.Dla mnie najgorsze są ranki. Wtedy mogłabym wymieść wszystko z lodówki. Wieczorkiem już nawet nie myślę o jedzeniu.
Zyczę ci powodzenia w odchudzanku.
Postaram się wpadać do ciebie regularnie więc pisz co się u ciebie dzieje.
Buźka
-
Pytopka! Naprawde swietnie Cie rozumiem. Nie jestes sama - psychiczne zaburzenia odrzywiania - jakas plaga naszych czasow, ktora pojawila sie razem z lansowanym wzorcem kobiecego ciala... mam dokladnie tak samo - nie umiem jesc normalnie, a slodycze to moj prawdziwy nalog, tak jakbym np. palila... wszystkie zachowania i cechy sie zgadzaja, niestety.
Szamocze sie - od dawna - szukam sposobow zeby cos z tym zrobic... hmm... i mowiac szczerze jeszcze nie dalam rady, ale wierze ze mi sie uda, jezeli znajde wlasciwa droge. Jedno wiem na pewno - to musi byc PROCES - to sie nie stanie od najblizszego poniedzialku, albo od pierwszego, nie bedzie pieknie tak od razu, do tego trzeba dochodzic stopniowo i znalezc w sobie duuzo wytrwalosci - mi tego bardzo brakuje. To musi byc stan ustawiczny - nie mozna odpuszczac - i nie mysle teraz o stosowaniu rygorystycznej diety bez zadnych wylamow, chodzi o odzyskiwanie zdrowgo podejscia do jedzenia. Moj blad polega na tym, ze odpuszczam - stwierdzam ze nie mam sily, nie dam rady i rzucam sie na jedzenie i objadam sie do bolu. Nie mozna 'odpuszczac' - raz jest super, raz jest gorzej, ale to nie powinno byc pretekstem do zalamywania rak.
Co jeszcze? Nie jest dobrze sie w tym pograzac, babrac w wyzutach sumienia i desperacko rzucac sie na kolejnie proby odchudzania, to tylko pogarsza stan. Skupienie sie na innych sprawach, zepchniecie jedzenia na dalszy plan, bez walki, pozwala odzyskac nieco zdrowszy stosunek do tego - moze cos Ci sie rozjasni, zregenerujesz sily i zaczniesz z poczuciem ze jestes na to teraz gotowa, ze naprawde tego chcesz - z moich doswiadczen wynika, ze takie proby maja wieksze szanse na powodzenie.
Nie wiem, co jeszcze Ci poradzic... bo sama potrzebuje rady Tak naprawde nikt nie bedzie zyc za Ciebie, mozemy sobie pomagac, ale kazda zmaga sie sama.
Wiem jedno - mozna sobie z tym poradzic.
Acha, mam takie przekonanie, ze warto pracowac nad samoakceptacja. Wage masz naprawde w pozadku, to nie jest zadna nadwaga. Zastanow sie czy naprawde zalezy Ci na wygladzie modelki, czy to jest tak bardzo wazne zebys miala idealna figure? Czy chcesz byc idealna? Wiesz, ja mam nadwage ok 10 kg i borykam sie z nia juz od kilu lat - z tego punktu widzenia nabiera sie dystansu i marzy sie poprostu o zrzuceniu tej nadwagi i o byciu zdrowa. No i na pewno - o normalnosci w jedzeniu, czego i tobie zycze bardzo serdecznie. Glowa do gory i powodzenia
-
Sluchajcie : tez mam problemy z niejedzeniem slodyczy ale od miesiaca ich nie jem i jesc nie bede!!! Polecam wam , jesli nie macie az tak silnej woli "CIDREX" albo "CHROM ORGANICZNY".Slychajcie ja lykalam cidrex a teraz chrom lykam sobie i naprawde OGRANICZA CHCICE NA SLODYCZE Jesli macie problem i nie mozecie powstrzymac sie kiedy ktos je slodycze przy was to jedzcie cos innego w tym samym czasie- np jogurt naturalny, albo obrzydzcie sobie w myslach slodycze.A z napadami glodu tez mialam problem, ale jestem na diecie South Beach i naprawde po 18 daje rade nie jesc a jak macie i z tym problem to powiescie sobie na lodowce zdjecie jakiejs super laski w bikini...
Pozdrawiam i 3 - mam kciuki (ja nadal walcze o swoja wymarzona wage)...
-
Ello laseczki!:* Ja mam inną metodę. Śniadań nie jem bo nie lubie w południe cos zjem, obiad..rózne rzeczy jem byle zamknąć sie w 1000kcal, to znaczy wiekszaść jedzenia jest dietetyczne ale znajdzie sie też miejsce dla snickersa (tylko ze ten jeden batonik zabiera nam az 280kcal z puli) Pieczywa nie jem wogóle i jakoś za nim nie tęsknie bo do 6 roku zycia wogole chleba nie tykałam, hmmm cos w tym musi byc bo jakoś mi go nie brakuje. Ziemnaków też nie jem, przedtem jadłam śladowe ilości a teraz nie jem wogole. Biore tabletki: Cidrex i Chrom organiczny. Pije tylko wode mineralną niegazowaną i czerwoną herbatke (no od czasu do czasu wypije sok ze świeżej marchewki). do tego ćwiczenia rociagające ale nie w jakichś zawrotnych ilościach. Tak to by było chyba wszystko...Niew iem ktora dokłądnie czesc działa moze wszystkie na raz ale mam zamair na ten tryb ptzeskoczyc już na stale. Aha, mierze 170cm i waże 62 kg (ważyłam 67) a chce 55. Myśle ze ogolnie jest to do osiągniecia Powodzenia zycze wam którzy przeczytali to co napisałam moze cosik dla siebie też znajdą kochani zycze przede wszystkim wytrwałości i silnej woli pozdrawaim cieplutko [img][/img][/quote]
-
Pytopko!
Życzę dużo wytrwałości, często zaglądaj tu, na stronkę i pisz dużo kiedy zaglądnęłam do Twojego posta, zaczęłam go czytać, to jakbym zobaczyła własne myśli i doświadczenia nie dajmy się zwariować, myślę, że wystarczy trochę silnej woli i przede wszystkim- dobra motywacja, głowa do góry!
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki