Ale jestem szczęśliwa!!!!! Weszłam pół godziny temu na wagę i wskazała....52,5 niecałe!! I to mnie podbudowało, bo po drodze minęłam babcię która mi wciskała paczkę chipsów.... nie wiadomo czemu słowo dieta, a ona mi kupuje więcej słodyczy niż zwykleboi się pewnie że jej schudnę. Z kolei druga babcia twierdzi że ja mam anoreksje... hehe. Baaaaaaardzo daleko mi do tego. Dobrze, pójdę poćwiczyć, a w niedzielę się zmierzę i powiem wam czy objętościowo coś schudłam. Miłej diety i zrzucania kilogramów.
Zakładki