-
Seksowne obojczyki... yo're so beautiful
Doszłam do wniosku, że na każdym etapie odchudzania należy znaleźć sobie coś, co nam się podoba...
więc już przed odchudzaniem: zawsze miałam ładne usta (pełne, caluśne cmok!)
teraz kiedy jestem 4 kg w dół stwierdzam, że moje obojczyki są seksowne ( )
PRZYŁĄCZCIE SIĘ DO MOJEJ GRY W ZADOWOLENIE
zamiast narzekać "mój brzuch nadal pofałdowany jak niagara" powiedzcie sobie, co macie piękne...
A moje długie włosy będą pięknie wyglądać z moim nowym szczupłym image...
i mam nadzieję, że długo sama w tym poście nie będę...
i co wy na to...
rozpoczynamy wyliczankę
-
moje obojczyki mi sie zawsze podobały, ale teraz rysują sie jeszcze ładniej
i... hmm... nie mysląc o obwisłym tyłku... nie mysląc o obwisłym tyłku... ta talia wyglada teraz o niebo lepiej ;P
-
Wystaczy przeczytac, to co napisałam w buziakach... o sobie Na upartego sporo rzeczy mi sie podoba...
-
Obojczyki fajna rzecz...
A teraz z innej beczki. Przed chwilką wyszedł ode mnie mój kumpel. I było: "nie zauważyłem, żeby coś było nie tak wcześniej, ale dzisiaj rano od razu zauważyłem poprawę"...
A potem przymierzałam spodnie i nie mam w co się ubrać, bo wszystkie wiszą na mnie, jak na wieszaku (szczególnie fajnie wyglądają te spodnie, w których miałam już okazję wypchać pupę )... ale jakoś się jeszcze te kilka dni pomęczę i na porządne zakupy wybiorę się chyba dopiero po świętach. to będzie juz po dietowaniu i prawdopodobnie tyciu świątecznym (trzeba będzie odwiedzić krawcową, zeby przerobić troszkę seksownych ciuszków i uśmiechnąć się do młodszej siostry, bo też schudła i może coś po niej odziedziczę)
Policzyliśmy z kumplem orientacyjnie ile kalorii on wchłania na dobę... ponad 4000!
i biedactwo nie może przytyć...
ten to ma niedobrze...
pomyślcie kobietki nasza waga zależy od nas a co ma zrobić taka chudzinka, która próbuje jak może i nici ?
Także miseczki, kubeczki, talerzyki, pólmiski z dala... bo jesteśmy władczyniami naszego wyglądu.
I pierś do przodu, dumne bądźmy, bośmy wielkie (na duchu, na ciele coraz mniej)
-
ja tez mam cos fadenego w sobie ale ostanio bylam w szoku gdyz kilkunastu facetow stwierdzilo ze mam fajny tylek !!!!!!!!!!!!!!!!! :P bylo to mile bardz obardzo ale ...........cholera pomyslec ze mialam kompleksy z jego powodu nio coz znowu zwycieza chyba gust !!!!!pozdrawiam i caluje :P
-
Chyba troszkę mi wagi wraca (brzuszek wystaje, że hej), ale się nie przejmuję, bo jeśli mam trwale schudnąć, to nie moge się tym przejmować...
bo gdybym się przejęła...
doszłabym do wniosku, że dietowanie jest bez sensu...
zajadłabym dołek słodyczami...
przytyłabym jeszcze bardziej...
i ech strach pomyśleć co byłoby dalej...
tymczasem mały sukces: po raz pierwszy udało mi się otworzyć jogurt naturalny Danone bez cukru, zjeść połowę (z opakowania 450 g) i odłożyć do lodówki...
normalnie nie kończyłam, póki nie sięgnęłam dna...
hihi
będę szczupła
-
jutro przedostatni dzień I fazy SB a ja nie mam ochoty zmieniać diety !
tyle tylko, że zjadłam dzisiaj cukierka (bez cukru) i wcale nie dlatego, że nie mogłam się oprzeć...
ale miało być o czymś innym...
O pięknie...
Taki właśnie miałam dzisiaj temat na filozofii...
i jeszcze bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że moja gra w zadowolenie ma sens.
Bo piękno ma tyle odmian, że okazuje się, że wszystkie jesteśmy piękne... nawet wielokrotnie...
z tym poczuciem, dużo łatwiej jest przezwyciężac własne słabości.
Moją słabością jest na przykład ciągłe odkładanie wszystkiego na później
na przykład teraz: postanowiłam, że najpierw zrzucę kilka kilogramów a potem zajmę się stanem mojej skóry (jest straszny), chociaż powinnam robic to równolegle...
ech niedoskonałości...
-
Dekalog żarłoka
Jako człowiek uwielbiająvy cyferki zauważyłam, że wejść na ten post przybywa (ponad 80 w tej chwili) a nie piszecie...
czyżby barierą był brak akceptacji dla własnego wyglądu?
Ja właśnie "grubieję", ale cóż wiem, że w długofalowym efekcie uda mi się zrzucić te moje niechciane kilogramy...
Ale nie dzis (za dużo do roboty)
nie za tydzień (idą idą święta)
nie na zaraz-teraz (ach bo przecież sesja...)
kobietki:
dekalog żarłoka na lodówkę... i będzie ok
-
Witam!
No to ja napiszę co mi się w sobie podaba, aco!
Ważę prawie 90kg - to tak informacyjnie.
Oczy - są duże, brązowe (piwne?) i wogóle - podobają mi się
Włosy - są długie, gęste, bardzo poddatne (mogę je kręcić na samej wodzi i fryzura się cały dzień trzyma )
Paznokcie - o ile o nie dbam porządnie - bez problemu rosną, nie są łamliwe, nie mają żadnych plamek i zupełnie mi wystarczą - nie potzrebuję żadnuych tipsów
No, narazie tyle, jak coś wymyślę , to dopiszę
Beem - moją słabością też jest odkładanie wszytskiego na późnij, ale próbuję z tym walczyć
Buziaki
Ula
PS. Moje imię też bardzo lubię
-
tak trzymaj dziewczyno...
niestety moje paznokietki nigdy nie były ładne..
kiedyś (jako dziecko) je obgryzałam i obraziły się na wieki...
ale włosy... odkąd przestałam je katować żelami, piankami, lakierami... nono...
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki