Kochane!
Jakże miło się czyta Wasze listy! Nie zasypiacie gruszek w popiele... Ja również walczę z zapasami. Zaczęłam w marcu. Nie wiem, ile ważyłam, bo nie miałam odwagi, by stanąć na wadze. Mierzyłam obwody. Teraz mam w biodrach o 27 cm mniej. Nie wiem, czy to dobre tempo, ale jestem zadowolona. Sądzę, że powinnam schudnąć ok. 17 kg, chociaż nasz, czyli "grubasowy komputer", twierdzi, że powinnam zrzucić +/_ 5kg.
Mam 168 cm wzrostu, a ważę aż 76 kg. Za rok będę obchodzić 50. urodziny. Zaczęłam od diety norweskiej. Teraz stosuję dietę 1000kcal, ale często ograniczam się do 600 - 700kcal. Nie chodzę do klubów, nie pływam itp. Mam w domu urządzenie, tzw.Gazelę (wymachy rąk i nóg). Ćwiczę przy rytmicznej muzyce.
Alinko, moja ukochana przyjaciółka nazywa mnie Mirellą, więc myślę, że i Wy możecie. Mieszkam na Śląsku, jestem mężatką, mam nastoletnią córkę. Bardzo cieszy mnie możliwość podzielenia się refleksjami. Usiłowałam namówić kogoś z bliskiego otoczenia, ale mi się nie udało. Panie twierdziły, że nie mają takiego samozaparcia jak ja. Pozdrawiam serdecznie M