Dzięki, dziewczyny za słowa otuchy .Postanowiłam, że od marca biorę się za siebie, czekam na wiosnę i nowalijki, bo to zimowe żarcie jest fatalne...w skutkach również.Przeproszę również mój rower stacjonarny, bo przez tą zimę nie ćwiczyłam prawie wcale, a nawet minimum ćwiczen jednak coś daje. Jeszcze mam lenia w d....., ale juz niedługo to się zmieni-jestem bardziej optymistycznie nastawiona, gdy świeci takie piękne słoneczko jak dzisiaj A jeśli będę jeszcze podjadać to postaram się, żeby to były jakieś lekkie rzeczy , a nie np.kiełbacha .Obiecuję poprawę i powrót do 63kg, a wcale bym sie nie obraziła, jakbym schudła . Dziekuję jeszcze raz Wam, dzięki temu mam dziś uśmiech na mordce, tylko boję się co będzie wieczorem...Buziaczki**

niekonsekwentna jak na razie hav