Kochane!
Założyłam nowy post: A Pokrzywka nie da się wyerrorować?
Być może inne zrobią podobny kawał, wtedy mamy rezerwę. Zapraszam do nowego domu. Bo my przecież nigdy się nie poddamy, prawda?
Wasze Zdrowe i Odporne żiółko
Kochane!
Założyłam nowy post: A Pokrzywka nie da się wyerrorować?
Być może inne zrobią podobny kawał, wtedy mamy rezerwę. Zapraszam do nowego domu. Bo my przecież nigdy się nie poddamy, prawda?
Wasze Zdrowe i Odporne żiółko
Mój stary kącik: http://forum.dieta.pl/viewtopic.php?t=74395,
Nowy kącik: http://www.dieta.pl/grupy_wsparcia/showthread.php?t=73
Cebulowa droga do Szczypiorowa
Kochane,
leniwa niedziela, wieczór powoli sie zbliża a ja dopiero zaglądam. Trochę pracowałam ale na zwolnionych obrotach, takim leniwym rytmem z przerwami, w spokoju. Pogoda jakaś dziwna i marazm mnie ogarnia. Zero życia i chęci jakichkolwiek. Mam nadzieję, że do jutra mi to przejdzie, bo nie mam czasu na takie bawienie się z sobą. Przesilenie wiosenne i skleroza mnie dopadły. Poszłam przed chwilą do kuchni wypić ostatnią cytrynkę z kuracji, a zaparzyłam czerwoną herbatę i wróciłam z silnym poczuciem że coś jeszcze miałam zrobić. Wrrrrr jak ja nie lubię takiej rozmamłanej siebie. Jutro znowu ostra harówka, ale i nowy tydzień, nowe nadzieje.
Fatusia dzięki za wieści o psince. Gust mamy podobny bo ja też wolę wielkie pieski, małe też mogą być fajne, ale lepiej jak jest po czym poklepać. Ja jestem kopnięta na punkcie zwierząt i uwielbiam wszystkie, rozczulają mnie maksymalnie. Jak czuję, że mam ochotę popłakać to wystarczy że pooglądam Animal planet i już ryk, a już jak im się krzywda dzieje to szału dostaję. Ja swojego kiciora też utuczyłam i teraz razem się odchudzamy. Faktycznie jaki pan takie zwierzę
Pokrzywko dzięki za odpowiedź, zaraz idę cię odwiedzić.
A byłabym zapomniała 1080 na liczniku.
Do jutra moje miłe
Tinga
Jest już po północy, więc śpieszę zameldować, niedzielę zaliczyłam do udanych. Wytrzymałam na samej maślance i jestem dumna. Poniedziałek też będzie maślankowy.
Dziewczyny miłego rozpoczynającego się właśnie tygodnia życzę.
fatusia
Zepsuty kompakt powoduje, że słucham płyt z kompa. Wniosek jest prosty, przy włączonym kompie, zaglądam ciągle w nadziei że któraś coś skrobła. Maniactwo kompletne.
Piszę z pełnym brzuszkiem po obiadku sytym szalenie: makaronik z warzywkami. Zanim przygotowałam przyleciałam sprawdzić ile makaron kalorii posiada. Wyczytałam że szklanka ok. 317 kcal, no trudno zadowolę się szklanką. A jak ugotowałam to ta szklanka okazała się górą makaronu, którego nie zdołałam zjeść na raz. Opłacalne, dwa posiłki a w sumie jakieś 500 kcal. Mmmmmm i jakie pyszne
Tak mnie coś kusi, żeby w środę zrobić sobie dzień maślankowy. Pozazdrościłam Ci Fatusiu. Też się chcę oczyścić!
Do wieczorka, cmok
Tinga
Witajcie kochane!
Niestety, nie udało się. Drugi dzień na maślance był cięższy i nie wytrwałam do końca. Miałam taką ochotę po tych wszystkich płynach na coś o bardziej stałej konsystencji i zjadłam banana. Teraz czuję się zaraz lepiej, już mi tak nie chlupocze w brzuszku. Jutro zrobie sobie dzień białkowy i pomyślę nad kapuścianą, bo mnie bardzo kusi.
Stanowczo muszę ograniczyć drastycznie jedzonko bo teraz gdy siedzę w domku mam wrażenie, że puchnę. Brak mi ciągłego ruchu co w obecnej sytuacji jest zrozumiałe-ręka na temblaku.Wysłałam dziś moje dane do tabelki pt.mobilizacja i teraz sobie myślę, że chyba dziewczyny pospadają z krzeseł jak to zobaczą(((
Trudno, takie już ze mnie słoniątko.
Tingusia namawiam na tą maślankę, zobaczysz jak będziesz się czuła lekko. Super uczucie.
Idę sobie już dziewczynki do łóżeczka bo coś dzisiaj zaspana chodzę cały dzień. Przedwiośnie mnie wykańcza.
Pa pa
fatusia
Kochana Fatusiu!
Widziałam tabelę, wiem, jak się czujesz. Niestetyze mną było podobnie. Spójrz teraz na tabelę. Ty też tego dokonasz. Nie wiem, ile Ty pijesz tej maślanki, ale z dobre serca radzę ci, żebyś przeszła na dietę 1000kcal. Wystarczy tylko dogadzać sobie w ramach 1000kcal, aby powrócił humor i werwa. Staraj się, żeby Twoje posiłki były niewielkie, ale mogą przeż ładnie wyglądać, pachnieć, cieszyć różne zmysły. Jedz wolno, ciesz się smakiem. To działa - sprawdziłam. Dowód - tabela. Od dziś z Ciebie i za wszystkie tabelowiczki trzymam kciuki jeszcze mocniej! A może jeszcze ktoś wskoczy do naszej tabeli?
Pokrzywka
PS Dziękowałam (u siebie albo w poście Alinki) już za adres Alinki, ale dziękuję raz jeszcze.
Mój stary kącik: http://forum.dieta.pl/viewtopic.php?t=74395,
Nowy kącik: http://www.dieta.pl/grupy_wsparcia/showthread.php?t=73
Cebulowa droga do Szczypiorowa
Nic tylko uzależnienie! Wczoraj mój serwer odmówił posłuszeństwa, nie mogłam nic zrobić cały wieczór. No i chodziłam koło kompa jak pies koło jatki do 2 w nocy w nadziei, że coś się ruszy. Oczywiście nic nie drgnęło, jak zamykałam bez wpisania się i poczytania postów, to aż mi się coś w środku robiło. Odrabiam zaległości wczoraj ok. 850 kcal.
A i jeszcze poćwiczyłam godzinkę aerobów: pół godziny na rowerze i pół na stepperze.
Mam taki plan: poniedziałki, środy i piątki godzina aerobów, a we wtorki i czwartki Cindy, sobota sprzątanie, a niedziela luz. Nie mogę sobie popuszczać, bo leń od razu mną rządzi!
Teraz jak zaspokoiłam mój głód "forumowy" to lecę do pracki.
Papatki
Tinga
Kochane!
Siedzę sobie, popijam poobiednią kawę, czuję się świetnie. Podziwiam Cię, Tingo! Za chwilę znowu wybiegam z domu, więc muszę odsapnąć. Oczywiście na forum. Na swoje usprawiedliwienie mam to, że wbiłam się w szorty Turbo cell, by powalczyć z tłuszczem na udach i biodrach. Dobrze, że chudnę i to bez tych intensywnych ćwiczeń.
Pozdrowienia Pokrzywka
Ps Muszę pobiegać po postach.
Mój stary kącik: http://forum.dieta.pl/viewtopic.php?t=74395,
Nowy kącik: http://www.dieta.pl/grupy_wsparcia/showthread.php?t=73
Cebulowa droga do Szczypiorowa
Dziewczyny! nabyłam dziś książeczkę "Kalorie w kromce, łyżce, plasterku" bardzo przydatna. Wyczytałam w niej coś takiego( to dla tych niecierpliwych) :
"Odchudzanie to uciążliwe zajęcie, zwłaszcza, że wskazówka na wadze obniża się opornie i powoli. Pół biedy, gdy cofa się systematycznie. Niestety, najczęściej jest tak, że mija dzień za dniem, a wskazówka ani drgnie! Cóż, nasz organizm to zbyt skomplikowana maszyna, by reagowała natychmiast.
Oto jak reaguje nasz organizm w trakcie odchudzania:
Waga lekko spada--------przy ograniczeniu pokarmu i spożywaniu większej ilości warzyw, przyszpieszających perystaltykę jelit, przewód pokarmowy jest prawie pusty, co uwidacznia się na wadze.
Waga stoi w miejscu-------trzymamy dietę, kiszki marsza rżną, a mimo to ciężar się nie zmienia. Dlaczego? Ano dlatego, że organizm jeszcze chroni swój magazyn tłuszczowy.
Waga lekko spada--------dobra nasza! Organizm zaczyna czerpać z magazynu, czyli z tkanki tłuszczowej.
Waga znów stoi ----------pełna mobilizacja organizmu, który przestawia się na oszczędne spalanie energii. Wszystkie mechanizmy obronne pracują na pełnych obrotach.
Waga skokiem rusza w dół--------organizm zaakceptował kryzysową aprowizację. Czerpie energie z zapasów.
Waga znów stanęła-------kryzys kryzysem, ale wszystko ma swoje granice. Włącza się alarmrzestawiamy się na jeszcze oszczędniejsze gospodarowanie energią.
Waga stoi w miejscu-------organizm przyzwyczaja się do nowej wagi.
Waga skokowo idzie w dół----organizm sięga jednak do energii z tkanki tłuszczowej.
Waga stoi w miejscu--------organizm przyzwyczaja się do nowej wagi-uznaje ją za coś normalnego. Akceptuje też zmniejszone zapasy magazynów.""
CDN
"Gdy przebrnie się przez te etapy odchudzania, dalej idzie już jak z płatka: wskazówka wagi skokami idzie w dół. Warto jednak zwrócić uwagę na to, że rezygnacja z odchudzania w momencie, kiedy wskazówka wagi stoi w miejscu, jest najbardziej niewskazana, ponieważ organizm zmobilizowany jest wtedy do maksymalnej oszczędności energii, a także do obrony zapasów w tkance tłuszczowej.
Warto też pamiętać, że w takim momencie za zjedzenie kawałka smakowitego ciasta jesteśmy karceni najsurowiej, ponieważ każdy gram białka, energii z masła, jajek, orzechów,itp. jest skrupulatnie wychwytywany, wchłaniany i odkładany na "czarną godzinę".
Naukowcy przypuszczają, że uporczywe utrzymywanie się wagi podczas odchudzania, może wynikać także z tego, że nasz organizm jest zaprogramowany na zachowanie określonego kształtu. Skaleczona skóra natychmiast zabliźnia się i wraca do poprzedniej "formy". Aby skóra wokół oczu zmieniła swój pierwotny kształt i pokryła się siateczką kurzych łapek, trzeba aż trzydziestu lat( a przez ten czas mrużymy oczy milion razy). Również odchudzanie to zmiana kształtu, i to w stosunkowo krótkim czasie.
Tak więc fakt, że przez pewien okres wskazówki wagi uparcie tkwią w jednym miejscu, choć skrupulatnie trzymamy się diety, może świadczyć o tym, że organizm oswaja ę z nowym kształtem. Jeśli przerwiemy odchudzanie przed zakończeniem tego procesu, niemal natychmiast wracamy do poprzedniego kształtu( i wagi), a my ze zdumieniem konstatujemy, że po złasuchowaniu 1 kawałka tortu, przybyło nam na wadze 2kg."
Zakładki