Część!
Ja od razu założyłam sobie, że w święta zawieszam dietę. W sobotę miałam dzień przejściowy, wprowadziłam chleb razowy i troszkę mięsa, w niedzielę jadłam barszcz, jajka i mięso (oprócz warzyw, których starałam się nadal jeść sporo), a w poniedziałek dodałam już ziemniaki, smażoną białą kiełbasę i ciasto - i nie był to dobry pomysł, bo czułam się kiepsko i miałam straszną zgagę. W ogóle czuję się zaśmiecona, chociaż nie przytyłam tak dużo, bo 0,7 kg (a schudłam przez te 8 dni prawie 3 kg). Ja dzisiaj też mam dzień przejściowy, staram się jeść "zdrowo"( pomijając kawałek ciasta, który mi jeszcze został )
Dietkę chcę kontynuować od jutra do 28 kwietnia, bo wtedy wyjeżdżamy nad morze na majówkę. Chyba, że wcześniej osiągnę moją wagę 57 kg, wtedy przejdę na zdrowe żywienie. Plan mam taki - zdrowe żywienie bez ziemniaków, białego pieczywa, makaronu i słodyczy oraz tłustego smażonego mięsa czerwonego (za to rybki i drób), z przerwami na nieco większą swobodę w weekendy (wiadomo - obiadki u rodziców) i wstawkami diety po weekendach - dwa dni, tylko nie wiem, czy sokowe, czy warzywne (niby powinny byc sokowe, jeśli 2 dni w tyg.). Czyli w tygodniu wyjdą 3 dni zdrowego żywienia, 2 swobodne ale w miarę możliwości bez jedzenia "zakazanych" produktów i 2 dni diety. Taki mam plan, który jednak nie obejmuje wyjazdu (9 dni) - mam nadzieję, że nie nadrobię na nim aż tak dużo Będę się starała jeść w miarę zdrowo, choć wiadomo - w knajpach nie jest to łatwe. Muszę jednak wypracować sobie sposób żywienia na wyjazdach, bo wyjeżdżamy dość często.
Ale się rozpisałam... Nie truję już. Na razie, pa