-
Czy gruby, czy chudy - każdy człowiek ma jakieś swoje demony.
Jeśli ktoś nie potrafi sobie z nimi sam poradzić, to tak jak pisze Trycka - bardzo pomocna może okazać się rozmowa z kompetentnym psychologiem. Wtedy można zrobić zwrot nawet o 180 stopni. Coś o tym zresztą wiem.
-
Musze sie koniecznie do jakiegos wybrać,tez mam wrażenie,że dzieciństwo mnie spaczyło...pamietam moje pierwsze kolonie,wszyscy sie ze mnie nasmiewali,bili,poniżali,chcialam się bronić,ale nie dawałam rady.....na dyskotekach podpierałam ściany...pewnego razu jeden chłopak poprosil mnie do tańca,byłam cholernie szczęśliwa,a potem okazała się,że "kolezanki" mu za to zapłaciły,przepłakąłm cała noc,chcialam tak bardzo wracac do domu....3 tygodnie piekła
i tez do tej pory mam gruba psychike,zawsze uważam,ze jestem zbyt mało atrakcyjna, mądra i dowcipna,często wracam szybko do domu,bo poprostu chce sie schowac ,pobyc sama,nie patrzec na ludzi i nie musiec znosic spojrzen......
Chce być silna,ale to takie trudne.....
-
Najważniejsze jest to, żeby nie warunkować szczęścia tym, czy schudniemy czy nie. Odchudzanie nie jest moją obsesją. Mam swój dom, rodzinę, studia... To mi daje radość... Ale mam też dosyć fałdek tłuszczyku.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki