Cześć!! Jestem Asiorek. Odchudzam sie od początku lutego. Jedząc wszystko, ale nie przekraczając 1200 kcal dziennie i ćwiczeniami na siłowni (3xtyg.) schudłam w ciągu 1 mies. 3 kg. Wszystko byłoby fajnie, gdyby nie to, że miałam ponad 2 tygodnie totalnej olewki i załamki (wiecie: nikt mnie nie kocha itp.) i odpuściłam sobie wszystko. Jak na razie przybył mi tylko 1 kg, ale jest mi źle nic nie robiąc. Dlatego dzisiaj zaczynam po raz kolejny. Mam sprawdzony (i nieuciążliwy) plan działania: dieta do 1200 kcal (zero białego pieczywa, słodycze 1x na miesiąc - żeby nie zwariować i nie oszukiwać samej siebie podjadając) oraz siłownia 3 razy w tygodniu (jeśli mi się uda wstawać wczesniej do pracy - to kilka minut porannego rozruchu. tak na dobry początek dnia). Mam nadzieję, że wytrwam znacznie dłużej, niż ostatnio. Zresztą robi się już ciepło i na sercu także człowiekowi robi się lekko...
Myślę, że wpisywanie się na forum zmobilizuje mnie (kiedyś już pisałam, jak działała jeszcze "stara wersja") i nie pozwoli tak sobie odpuścić (w końcu to obciach tak po prostu sie poddać...).
Dzisiejsze śniadanie:
1 kromka chleba chrupkiego, 1 jajko na miękko, 1 bułka razowa z ziarnami, 1 plasterek żółtego sera, ogórek, herbata owocowa i przez zapomnienie i złe nawyki ostatnich dni - 1 ciastko kruche z orzechami (policzyłam za gada 100 kcal.). Razem na dobry początek dnia: 398,31 kcal. Śniadanie jest moim najobfitszym posiłkiem, muszę je zjeść , inaczej chodzę głodna przez cały dzień.
Pozdrawiam wszystkich na forum i życzę wytrwałaści (nam wszystkim).
Asiorek
Acha! Nie dodałam, że mam 161 cm wzrostu, ważę obecnie 66 kg i mam 27 lat... Uff! Wydusiłam to wreszcie... Chciałabym się pozbyc około 10 kg.