-
Po długiej nieobecności na forum postanowiłam znów tu trochę pozaglądać i odświerzyć stary temat, który kiedyś zaczęłam.
Mowa była o kompleksach...
Im jestem szczuplejsza, tym bardziej dostrzegam potęgę naszej psychiki, tyle że... niestety potęgę, ale w tym negatywnym tego słowa znaczeniu...
Minęły wakacje, już jesień, a ja chciałam wspomnieć tu o gorącym lecie, słonecznej plaży, ciepłym morzu. Plaża, na której spędziłam tegoroczny urlop była w tym razem niezwylke wydekoltowana, wręcz goła miejscami
Jako że wystąpiłam na tej plaży już o kilka rozmiarów mniejsza niż rok wcześniej, to czułam się przyzwoicie , może nie szczupło, ale też nie przesadnie grubo, po prostu tak troszkę okrągło tu i tam, nie było mi z tym wcale tak źle, rozglądałam się wokół i o dziwo (!) widziałam naprawdę dużo ludzi z pękatymi brzuszkami, tłuścitkimi udkami itp itd. Pamiętam wakacje ubiegłoroczne, które spędziłam w tym samym miejscu i wtedy nie widziałam nawet jednej osoby grubszej odemnie..!!! Co się stało przez ten rok, czyżby społeczeństwo tak utyło??? Nic bardziej mylnego, to moja wredna i skrzywiona przez mój tłuszczyk psychika nie pozwalała mi wtedy widzeić innych grubasków, tylko i wyłącznie JA byłam gruba, wokół występowali sami szczuplutcy, tylko JA GRUBAS!!!
Po roku na tej samej plaży, kiedy zostawłiłam gdzieś za sobą balast około 20 kilogramów nagle moją psychikę odblokowało i pozwoliła mi dojrzeć innych grubasków!!!
Uwierzcie mi, naprawdę zaskoczyła mnie potęga kompleksów, jak one mogą wykrzywić postrzeganie świata, po prostu niecnie i podstępnie okłamywać swą biedną ofiarę...
Teraz się z tego śmieje, ale wtedy na plaży wcale mi nie było do śmiechu...
Pozdrawiam wszystkiich grubasków
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki