Szane, ten sposób liczenia dobowego zapotrzebowania jest genialny (czytałam u Earlgrey, dzięki). Nie będę go liczyć u siebie, bo zwykle mam podobny tryb dnia, ale daje to fajną świadomość teoretyczną tego, na jakiej zasadzie się chudnie i po co są ćwiczenia. Jesteś genialna i cudownie, że dobrze Ci idzie, a najważniejsze jest to, że umiesz wytrwać przy swoim zamierzeniu bez wpadek. Ja robię je niestety krok po kroku.....Ale walczę dalej czekając, aż wreszcie na stałe wejdę na właściwe tory!
Życzę miłego dnia i uciekam do roboty (tak, tak, w niedzielę niestety...).