Ja usiłuję pogodzić się ze swoim cellulitem, mam w końcu 36 lat i z pewnością nie uda mi się zlikwidować go zupełnie, ale myślę, że młodsze dziewczyny z pewnością dużo mogą sobie pomóc dobrymi preparatami. Martha, dziel się z nami wrażeniami z uzytkowania. Moja z kolei siostra bardzo jest zachwycona jakimś błotem, które zamawia przez internet, robi z niego papkę, nakłada na uda i brzuch, owija się folią kuchenną, ubiera ciepło i idzie się zdrzemnąć godzinkę Potem zmywa i mówi, że efekt jest niesmowity, oczywiście przy regularnym używaniu. Paczka tego cudu kosztuje około 300-400 zł i wystarcza na 10 zabiegów. Jak coś, to mogę ją spytać o adres strony internetowej, ja tego czegoś nie używałam, bo jestem leniem i nie chce mi się babrać w błocie....
Martheczko, dzięki za podziękowanie , całe szczęście, że możemy nawzajem sobie pomóc w tej okropnej (czasami) walce z nałogiem słodyczowym....Ty pomogłaś mi wiele razy....
Szane, jesteś cudowna wierząc w nas, to mobilizuje! Bedziemy twarde! Ja też trzymam się trzeci dzień, chociaż nie postanowiłam tak jak Martha zrezygnować ze słodkości zupełnie, tylko zamierzam usiłować jeść je w limicie. Dzisiaj np. do kawy zjadłam drożdżówkę, ale potraktowałam ją jako drugie śniadanie, owszem, niezbyt się nią najadłam, ale teraz zapijam ssanie kisielkiem i herbatką czerwoną. No i idę wieczorem na siłownię (we wtorek też byłam!). Bierzemy przykład z Szane i Siby i damy radę!
Aaaaa, wczoraj zmałpowałam od Sibki pomysł na sałatkę, nie wiem, czy zrobiłam ją dokładnie tak jak autorka, ale wyszła świetna. Liście sałaty umyte i odwirowane w takiej specjalnej wirówce, na to plastry łososia, pomidor (w ósemki), ser pleśniowy, a wszystko polałam sosem zrobionym z jednej łyżki majonezu light i 3 łyżek jogurtu naturalnego ze szczyptą curry, czosnku i soli. Pycha! Ale najlepiej zjeść od razu, bo dzisiaj resztę wzięłam do pracy i sałata była skapcaniała , ale można było zjeść.
No cóż, zapijam się herbatką i wracam do pracy, trzymajcie się!