no, bardzoZamieszczone przez peszymistin
kitola --> ja nadal chcę ryżu z jabłkami...i z cynamonem...chyba sobie zrobię
wczoraj wieczorem piłam gorące mleko z miodem i cynamonem...
no, bardzoZamieszczone przez peszymistin
kitola --> ja nadal chcę ryżu z jabłkami...i z cynamonem...chyba sobie zrobię
wczoraj wieczorem piłam gorące mleko z miodem i cynamonem...
no Peszka gratuluję
<w duchu zazdrosci>
bardzo sie cieszę , piękny medal
Xixa ja jednak bym ten zdradziecki ryż odradzałą
i słuchaj co ci najwyzszy odznaczony autorytet mowi
:P peszka no oczywiśćie że cię do parteru sprowadzam, bo jezcze tak z dumy napuchniesz że w drzwi sie nie zmieścisz
fajny ten medal
oj ja lubię racuszki, wiesz jakie ostatnio robilam ??
z gruszek
pełna miska startych gruszek (obranych) , do tego kubek maslanki truskawkowej, trochę cukru, jajko, mąka , wymieszane i małę placuszki na patelni smazyłam
ojejujeju jakie to było dobrutkie
polecam
Wiecie co u Was sie mozna bardzo pogubic ja musze na spokojnie przeczytac caly watek bo inaczej nic a nic nie wiem.hmmm wywnioskowalam,ze Ago jest szefem a Kitola chyba podszefem na razie bede czytac chyba najdluzszy watek na tej stronie i napewno wsiakne na kilka godzin na razie wiec zycze Wszystkim udanego popoludnia i smacznego obiadku(jak ktos jada oczywiscie )
peszka --> jaki medal? a wiem, wiem,że nieghotyckie, ale za to niezdrowe żarcie jest strasznie "metalowe", iwęc spoko, jestem usprawiedliwiona właśnie barszcz wcinam, a jeszcze będę robić placki z marchewki [choć podstawowym skaldnikiem jest mąka ]
ja bym jednak odradzałaZamieszczone przez XixaNowa
to sie konczy zapaleniem jelit i żołądka
i papkami gotowanymi przez Ago
Jeszcze nie pojechałam znaczy zaraz jadę, ale jeszcze sie dopakowuję i nie mogłam sie powstrzymać, żeby ruraj nie zajrzeć
Peszka, dzieki za życzenia, mam nadzieję, ze sie spełni
Kitola, skąd wiesz o dietce owocowo-warzywnej?
Meeg czasem podczytuję
tzn. ostatnio sobie przeczytałam i trafiłam na te wczasy
powodzenia
Kitola, To ja jak przyjadę, to też podczytam, co u Ciebie....i też tak czasem lubie kogoś podczytać
No mam nadzieje, ze jako tako będzie i wreszcie się zmobilizuję
Dobra, lecę, buźka dla wszytskich
czesc zlotka :*
wpadam dopiero teraz, bo nie mialam dzis na to czasu za dnia
jak to slusznie naswietlil kitolek, dzien byl ciezki, biegalam miedzy kuchnia, a lozkiem, w ktorym lezal Misiek
wiecie co znaczy chory facet? toz to gorzej niz trojka rozgoraczkowanych dzieciakow
rozczulal sie nad soba straaasznie
faktycznie noc byla koszmarna, wstalismy o 3.00 nad ranem. M. mial goraczke 39 stopni, ktorej nie moglam mu niczym zbic. Przed pojsciem spac wzial dwie tabletki na zbicie goraczki i nic. Caly sie telepal, a ja latalam z zimnymi recznikami i termoforem na zmiane
rano bylam na wpol zywa. Glowa mnie trzaskala strasznie.
Ugotowalam dzis kapusniaczek i usmazylam placki ziemniaczane, ale dodalam do nich marchewke i ziola i byly lepsze w smaku niz zwykle
po poludniu pojechalam do centrum medycznego gdzie nalezymy. Mielismy jechac w dzien, ale M. mial rehabilitacje wieczorem i bez sensu bylo jechac dwa razy. Tak wiec siedzialam tam i cierpliwie czekalam, az ta ladna CHUDA pani skonczy go rehabilitowac
wrocilismy okolo 21.00. I co? i zaczelam cwiczyc
uwierzycie? naprawde mi sie chcialo!
10 minut rozciagania,
50 przysiadow,
100 cwiczen na odwodziciele,
100 cwiczen na przywodziciele,
50 cwiczen na posladki,
100 brzuszkow,
nom i oczywiscie Pan Weider
Zakładki