Witam! Ja już po porannej gimnastyce i śniadanku ( tak, w tej kolejnośći - najpierw ćwiczenia, potem posiłek, po po jedzeniu strasznie się rozleniwiam, zresztą można się nabawić niestrawności ). Za wczoraj - dwie kolejne zapałki do pozytywnego pudełeczka ( już się ich trochę uzbierało). To "na plus" mam takie ładne, z uśmiechniętymi buźkami, więc jest bardzo odpowiednie Na śniadanko ukochana owsianka z cynamonem i odrobiną suszonego jabłka. Bez słodzika, bo nie lubię tego świństwa, a teraz już się odzwyczaiłam od cukru ( i nawet wszystko jest dla mnie za słodkie). Kiedyś takie śniadanie zostałoby uzupełnione trzema łyżkami dżemu i co najmniej jedną śmietany. Bleeeeeeeee
CIeszę się, że jestem na diecie. Czuję się po prostu zdrowiej. Mocno zaniedbałam mój organizm, niezbyt dobrze go traktowałam, więc teraz to rekompensuję regularnymi posiłkami, zdrową dietą i w miarę regularnym ruchem. W końcu chciałabym, żeby wytrzymał ze mną jeszcze jakieś kilkadziesiąt lat Tylko jakieś dziwne uczucie ogarniają mnie, kiedy widzę ludzi jedzących pseudozapiekanki czy hot dogi na Dworcu Centralnym czy wychodzących z tych różnych "kebabów". Biedactwa, nie wiedzą jaką krzywdę sobie robią... Ja takich rzeczy nigdy nie jadałam, bo mnie zawsze obrzydzenie brało od samego zapachu, ale inne świństewka często miałam na sumieniu. A teraz mówię "nie", bo wystarczy, że pomyślę, o tym, jak to jest niezdrowe ( nie tuczące, ale właśnie niezdrowe) i wizja żył zapchanych przez cholesterol automatycznie odbiera mi apetyt Mam nadzieję, że pozostanie mi to do końca życia, bo naprawdę chciałabym się już zawsze zdrowo odżywiać.
Teraz muszę myknąć, żeby wziąć się za sprzątanie, bo moja pedantyczna natura nie może znieść widoku pyłków kurzu na półce Zajmie mi to pewnie jakieś 1,5 godzinki, więc trochę kalorii też się spali. No to lecę, pa, dziewczynki