Dudzinka, jeśli takie przygotowanie jest Ci potrzebne do wytrwania w diecie, to ok.
Ja i pozostałe dziewczyny namawiałyśmy Cię do zaczęcia 'od teraz', bo doświadczenie pokazuje, że większośc osób wyznacza sobie daty stertu, żeby odsunąć odchudzanie w czasie. Jeśli z Toba jest tak, jak piszesz, to trzymam kciuki
Jedna uwaga- czemu nie wyrzucisz niezdrowych rzeczy? W imię zasady "lepiej zjeść, a potem zwrócić, niżby miało się wyrzucić"?
Pomyśl, że słodycze możesz choćby wystawić przed blok, ktoś biedny się posili, a Tobie nie pójdzie w bioderka
Nie zrozum mnie źle, też nie lubię marnotrastwa, ale jak zaczęłam dietę, to zbólem serca, ale wywaliłam wszystkie pokusy. Drugie rozwiązanie, (też przeze mnie wykorzystane
) to zaprosić znajomych i ich skarmić przysmakami. W ten sposób pozbyłam się mojej największej pokusy- orzeszków.
Dobrze robisz, zaczynając ograniczac powoli kaloryczność posiłków. Pamiętaj: Przed najdłuższą podróżą trzeba zrobić pierwszy krok.
Powodzenia!
Zakładki