Witajcie!!!

Mimo dość podniosłego charakteru wczorajszego dnia,zalizam go do bardzo udanych. Spacerowałysmy z mama i siostra i babcia po cmentarzy,tak pieknie oświetlonym przez słońce.... zapaliłam świeczkę na grobie Walemara Milewicza.. a potem tradycyjny obiad-zrobiłam zupę z dyni, roladę z indyka w sosie musztardowym i tartę z owocami

Po tym obżarciu skakałam godzinę na skakance,poszłam na spacer...znalazłam nawet czas na naukę

a dziś rano się zważyłam!!! 55kg!!! Nie wiem,jakim cudem, przy moim obżarstwie!!!
No i mam spodnie z okresu 53kg,na dodatek z powodu lekko rozdartej częśći w okolicach suwaka są zwężone o 3cm w talii!!!
I bez problemu się w nie zmieściłam!!! YUUUUUUPPPPPPPPPPIIIIIIIIIIIIII!!!

Właściwie to dziś już miałam skończyć z odchudzaniem,ale czuję się zmotywowana do zrzucenia tego ostatniego kg albo i kilku jeszcze w końcu na sylwestra muszę być cudna i śliczna!!!

Zyczę Wam miłego dnia!!!