to sie dolacze... 3lata szkoly tanca, 3,5 roku baletu...potem boom spowodowany naglym i duzym przybraniem na wadze...jednak sentymet do baletu pozostal;do takiej niuchwytnej,poetyckiej zwiewnosci i delikatnosci...dlugo by opowiadac ile poswiecilam dla baletu:to niestety nie wyglada tak ladnie jak w telewizji,ma drugie dno:znam dziewczyny ktore chronicznie lamaly palce probujac ustac na puentach a co dopiero w nich tanczyc,wszystkie te szpagatyw powietrzu-to wszystkio wymaga niesamowitej pracy nad mozliwosciami ciala,ale efekt ma w sobie magie...poza tymte wszystkie stroje,makijaz,muzyka klasyczna...rozmarzylam sie.wkazdym razie tam sie liczy kazdy dekagram wiec jak przytylam musialam z baletu zrezygnowac na zawsze;spalilam puenty bo nie moglam na nie dluzej patrzyc,ne moglam zniesc swiadomosci ze juz nigdy wiecej nie stane przed sala pelnych ludzi, w glorii swiatel...nie chodzi o chwalenie sie ale ja naprawde kochalam balet calym sercem...teraz nie tancze wogole i brakuje mi tego:nie chodze na dyskoteki bo nie umiem zupelnie tanczyc...wspolczesnie,przyznam ze chcialam sie zapisac,ale wiadomo ze lenistwo najwiekszy grzech.. i tu mam prosbe do forumowiczek z krakowa...czy ktoras wie o jKIEJS DOBREJ SZKOLE TANCA W KRAKOWIE ALBO O KURSIE TANCA BRZUCHA? przyznam ze poza ulotkami rozdawanymi na przejsciach ni wiem gdzie jest w krakowie jakies warte uwagi i pieniedzy miejsca?czekam na podpowiedzi...oczywiscie na kursie tanca brzucha zalezy mi rownie mocno