Dzięki za rady. Muszę powiedzieć sobie dość Ale myślę, że wiecie jak to jest. Ciężki dzięń minął, szykuje się miły wieczór z ukochanym, ale człowieka łapie ochota na małe conieco. A przy okazji i napił by się czegość. Wsiada się w samochód i pędzi do sklepu, a tam szał Tyle dobrych rzeczy, że szkoda sobie odmówić, przecież tylko dzisiaj a jutro mniej zjem (głupie tłumaczenie). Ale tam w sklepie mam wrażenie za zasłużyłam sobie na nagrodę i że nic się nie stanie jak zjem to czy tamto (zazwyczaj bomby kaloryczne). Nic nie jest wstanie odciągnąć mnie od półek ( do wczoraj, bo teraz nie chodzę na zakupy ).
A jeżeli chodzi o aktywność fizyczną, to nie jest lepiej. Pewnie że próbowałam chodzić na areobik, ale po 3 miesiącach nie było rzadnych efektów, a już znudziło mi się wykonywanie za każdym razem tych samych układów i ćwiczeń. Teraz chodzę na basen (od wczoraj). Narazie jest ok.
Będę starała się wytrwać. Przecież nie chce tak wyglądać do końca życia
Najgorsze jest to, że unikam znajomych, którzy znali mnie zanim przytyłam, żałosne.
Dzięki za zainteresowanie moją skromną aczkolwiek dość pokaźną osobą.
Pozdrawiam
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]