Strona 7 z 7 PierwszyPierwszy ... 5 6 7
Pokaż wyniki od 61 do 62 z 62

Wątek: Dieta = tryb życia NA ZAWSZE..?

  1. #61
    servilia jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    12-09-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    a ja się tak nieładnie wtrącę

    A wiecie Wy co, mi to wcale się nie chce kończyć odchudzać. Wiem że niedługo będe zmuszona, do idealnej wagi 55 kg zostało tylko 2 kg (nie chce być anorektyczką...), ale juz czuję że chyba nigdy nie wrócę do opychania się jakimiś świństwami, słodzonych soków, słodyczy, zapiekanek, masła, białego chleba. Po prostu bez tego wszystkiego czuję sie genialnie. Sto pięćdziesiąt razy bardziej wole sie zapchac jabłkami albo papryczką surową niż jakimiś ciachami czy coś. Niczego niezdrowego nie zjadłam w sumie od jakis 3 miesięcy, byłam na tysiaku, i teraz stopniowo będę dodawać kalorie. Ale naprawdę, kiedy porównuje samopoczucie z czasów pizzy i czekolady to jest duużo lepiej. Wam też tego życze bo to świetna sprawa

    ps. co do kontrolowania- chyba każdej z nas po długim odchudzaniu sie skurczył się trochę żołądek, więc mysle że jeżeli będziemy jeść 3-4 przepisowe posiłki i nie będziemy zatykac się żarciem na amen, to chyba automatycznie zjemy tyle co nam potrzeba...

  2. #62
    Awatar pris
    pris jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    07-02-2005
    Mieszka w
    Małopolska
    Posty
    105

    Domyślnie

    servilia to gratuluję siły woli.
    Nie każdy tak ma, też nie raz się odchudzałam do miłego skurczenia żołądka, gardziłam słodyczami, uwielbiałam zdrowe jedzenie. Ale wszystko się może znudzić a poza tym nawyki żywieniowe które się kultywuje od dziesiątek lat są jednak bardziej zakorzenione niż dieta choćby i kilkumiesięczna. To co się wyniosło z domu ciężko ot tak porzucić, dla mnie jest to przynajmniej pewna "norma" i mam poczucie bezpieczeństwa kiedy jem jak jem... ale dla sylwetki to jest kiepska opcja. Stąd muszę walczyć ze swoimi nawykami i chętkami. Jasne, lubię warzywa, chude mięso, ale lubię też czekoladę i pizzę. Kwestia ograniczenia tego drugiego, ale jak ma się zwyczaj pocieszać jedzeniem... albo jeść z nudów... albo zagłuszać jedzeniem stresy, to nie jest takie proste. Nie sądzę żebym musiała iść do psychologa. U mnie to kwestia lenistwa i uleganie własnym zachciewajkom.
    pozdrawiam
    Na diecie od zawsze na portalu - od 2005.
    Wzrost: 177, wiek: 29. [MÓJ WĄTEK]

Strona 7 z 7 PierwszyPierwszy ... 5 6 7

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •