Od paru dni kompletnie się zapuściłam, nawet nie prowadziłam dzienniczka kalorii. Ale dzis to zmieniłam. Uzupełniłam poprzednie dni. Nawet nie było tak źle tylko raz przekroczyłam 1000 cal i to niewiele. Prawdopodobnie pójde na półmetek sama. Tomek jest chory:/ Jestem na niego wściekła bo ja jakbym komuś obiecała i ten ktoś by za mnie zapłacił to i tak bym poszła ale on bardziej myśli o swoim bolącym gardle niż o mnie. No cóż, czułam, że to nie wypali. Nie założę tez mojej cudnej bluzki bo mam ślady po bańkach. Żyć mi się nie chce...Wszyscy w mojej paczcie prócz mnie i mojej przyjaciółki maja chłopaków...Bez sensu...