cześć wszystkim
muszę tu częściej zaglądać, bo czytając wasze osiągnięcia i ja mam ochotę (po raz chyba już setny) wziąść się za siebie.
Ostatnimi czasy udawało mi się wytrzymać na zdrowym jedzonku 3-4 dni. Teraz postanowiłam, że będzie inaczej . Od wczoraj jestem na diecie i mam nadzieję wytrwać w silnym postanowieniu. Co prawda tydzień temu też zaczynałam , ale do sylwestra coraz mniej czasu i dobrze by było wejść w nowy rok z nieco mniejszą wagą . Moją zmorą oprócz słodyczy (bo już jakoś sobie z nimi radzę) jest makaron... uwielbiam kluchy pod każdą postacią, mogłabym jeść je codziennie. Pewnie całkowicie z niego nie zrezygnuję, ale postaram go trochę ograniczyć.
Jak czytam, że Wy zrzuciłyście po kilkanaście lub więcej paskudnych kilogramków to jestem pełna podziwu .
pozdrawiam ...i idę zrobić sobie wodę z cytrynką - to podobno ogranicza apetyt