no tak, cały czas piję, ale wiecie jak to jest- pierwsza faza odchudzania- największy głód...

No bo cała sprawa wygląda tak, że to już moja tysiąc pięćset sto dziewięćset dwunasta decyzja o odchudzaniu Kiedyś udało mi się zejść do wagi 60 kg, ale później jakoś tak... no wiecie jak to bywa czasami... bo te wszystkie słodycze mnie atakują!!! Siedzą w barku i wołają do mnie "Kasiu zjedz mnie!!!", a że ze mnie dobre dziecko jest... no to jadłam... ale teraz wszystkie słodycze zostały schowane, do lodówki wjechały warzywka, owoce, jogurty i serki. No i Kasia powiedziała "dość!!!", muszę coś ze sobą zrobić, bo będę wyglądać jak wieloryb... no i jestem... już kolejny raz, tym razem pod zupełnie nowym nickiem, z zupełnie nowymi kg do zrzucenia, ale z taką samą słabą silną wolą... ale wiem, że mogę na Was wszystkie liczyć, że z Wami mi się uda. nic mnie tak nie dopinguje jak sukcesy innych, kiedy widzę ile ich to pracy kosztowało i jak bardzo są zadowoleni z tego co osiągnęli. Jesteście wszystkie najlepszym przykładem dla mnie, przykładem, że się DA!

no to mi też chyba się uda, co nie? no chociaż troszkę....