Strona 25 z 29 PierwszyPierwszy ... 15 23 24 25 26 27 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 241 do 250 z 285

Wątek: Nieustabilizowanie... - moja walka z ed

  1. #241
    minako89 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    17-03-2007
    Posty
    0

    Domyślnie

    ta nowa psycholog mnie załamuje powiedziala ze jak sie nie zdecyduje na teraopie rodzinna to ona nie bedzie mnie probwadzic indywidualnie a aj anaprawde nie mam problemu w rodzinie no :/ jak tk adalej pojdzie to rzuce to wszystko w cholere bo juz nie mam sily do tych lekarzy. Nie mam siły sluchać w szkole "co sie stało" co sie dzieje" albo jeszcze lepiej "weź sie w garść wrezcie!" za przerposzeniem.. w takim razie czemu nikt nie ma pretensji do osoby chorej na grype ze kaszle alno ze złamana noga ze nie biega na wfie a mnie sie czepiaja ja oczywiscie musze udawac ze wszystko jest ladnie pieknie ot tak "po rostu" wziąść sie w garsc. TRylko ze taki nauczyciele nie rozumie ze ja wstaje i codziennnie rano zwalaczam w sobie chec napchania sie , walcze by sie zmusic i isc do tej zawszonej szkoly ktorej nienawidze. Najbardzej chyba marzę o tym żeby pijść do tego szpotala na turnus. Tylko że mama za dobre wyniki n to . Nigdzie mnie nei chca. Mam tego dość. W doaotku tyje tyje tyje tyje tyje tyje. Ponoc od leków w oco jestem skłonna uwierzyc. Nie chce nawet myslec o odchudzaniu nie mam na to siły. Czasem mam wrażenie ze jestem tak beznadziejna że nigdy nic z tym nie zoribe. Tragedia.

  2. #242
    Ninti Guest

    Domyślnie

    minako89 przykro mi że wszystko tak się układa. Bulimia jest o tyle gorsza od any że jej właściwie nie widać. Przecież nawet jesli przytyjesz to nikt się nie domyśli ze masz napady, nawet niektórzy ludzie skłonni pomyslec "O, pewnie żre jak świnia i dlatego tyje" bo nikt normalny nie zrozumie osoby z ed .
    Może spróbuj zmienić psycholożkę. Może prywatnie? Wiem że to kosztuje, ale moze warto wydać troszkę pieniązków.
    Zycze Ci z całego serca :*, by poprawa jak najszybciej nastąpiła bo wiem jak się teraz z tym wszystkim męczysz

  3. #243
    MartaNaDiecie jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    14-08-2006
    Posty
    0

    Domyślnie

    Tak, z tą bulimią to prawda. Ja zawsze mam wrażenie, że wszyscy sobie myślą "o, wciska nam kity, że się odchudza, a tak naprawdę to wpieprza słodycze w domu", jak nie jem pizzy ze znajomymi czy odmawiam czipsów czy czegokolwiek innego. Bo to jest chore! Ja przy innych kęsa nie wezmę, a jak tylko jestem sama, od razu lodówka-szafka i wpieprzanie :/

    A dzisiaj znowu wymiotowałam... Po śniadaniu, wiem to głupie, ale miałam straszne wyrzuty, że może zjadłam za dużo, a najlepiej gdybym wcale nie jadła tego śniadania. No i wyrzygałam:/ A teraz widzę że to było beznadziejne, bo zjadłam 3/4 salaterki tzw. nóżek (mięsnej galarety) bez chleba... Ale po prostu musiałam... Płakać mi się chcę. Nie wymiotowałam już chyba 10 dni, a dzisiaj... :/ ehh, nie chce mi się gadać...


    Minako! Ninti ma rację! Może powinnaś zmienić psychologa, szukać do skutku, aż wreszcie znajdzie się ktoś, kto będzie w stanie ci pomóc...

  4. #244
    Ninti Guest

    Domyślnie

    No bo to wymiotowanie jest wogóle bez sensu. Ja zawsze miałam tak że np rano napad na żarcie, no i mówię sobie że juz potem będe się trzymać diety, a potem dópa! Znowu napad-znowu rzyganie i zwykle potem szłam w kime bo to jednak męczące, potem wstawałam znowu potwornie głodna i znowu napad. Jak miałam sile to znowu zaliczałam kibel a jak nie to juz sobie darowalam i z napchanym brzuchem szłam spać.
    Albo w inny sposób się oszukiwałam
    rano nic nie jadłam, potem szłam na uczelnie gdzie siedziałam zwykle do ok 18 i oczywiście nic nie jadałam a po powrocie do domu - szturm na lodówkę z wymiotowaniem, to wtedy nawte troche chudłam ale w weekendy i dni kidy wracalam wczesniej do domu to i tak nadrabiałam ^^

    Teraz i tak zdarza mi się wymiotowac ale juz dużo mniej. Staram się bezwzględnie jeść sniadania i wogóle jeść regularne posiłki, nie dopuszczać do zbytniego wygłodzenia się więc i na uczelnie coś tam sobie biorę.

  5. #245
    MartaNaDiecie jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    14-08-2006
    Posty
    0

    Domyślnie

    No właśnie... Ja dzisiaj po wymiotowaniu poszłam do szkoły z pustym żołądku, w dodatku zmęczona (mimo że rzyganie zajęło mi tylko 10 minut albo i mniej) i na lekcjach to myślałam, że usnę. Oczywiście w szkole też nic nie jadłam.
    Wróciłam o 15.30 do domu i zjadłam krokieta, kawałek ciasta i chciałam już jeść dalej, ale się opamiętałam. Na szczęście!! Rzadko mi się to niestety zdarza... No ale później już nic nie tknęłam... A i tak mam straszne wyrzuty! Cholera...

    I jeszcze mnie gardło boli, bo wczoraj też rzygałam... Auć

  6. #246
    minako89 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    17-03-2007
    Posty
    0

    Domyślnie

    ja nawet jak nie chce wymiotować to to robie. Po prostu pokarm sam mi się cofa i to co bym nie zjadła i takcałymi dniami to straszne uczucie .

    Tez mam podobnie jak Wy dziewczyny. Powtarzam soibie że to "ostatni raz" ze potem to już nigdy nigdy.... i ech zawsze sie łamie.

    Jeszcze na początku wrzesnia słyszałam na swój temat komentarze " o jak ty schudłam jak ladnie" a teraz.. teraz nikt nic nie mówi no bo co maja mówić? "przytyłas i wyglądasz jak świania" . No bo takie są fakty tyje tyje tyje! Ponoć nie tylko od jedzenia ale tez od leków, ale mnie to nie obchodi. Mmnie obchodiz to ze sie nie mieszcze w spodnie.

    Piszecie zebym poszukalam nowego psychologa . Ale ja juz chyba nie mam na to siły. Nie chce caly czas stac w miejscu i zaczynac od pocatku. Wymyslilam nawet ze moze bym poszła do jakiegos klaszoeu pobyc sama z Bogiem jesli by byla taka mozliwośc, bo na oddział nerwowy to chyba mnie n ie przyjma a ja juz mam dość takiego zycia. Najchetniej schowalabym sie pod kołdrą ze słoikiem nutelli i tak spędziła całe zycie

    a co z matura? cholera jak ja mam sie uczyc! nie mam siły nie moge sie skupic to wszystko jedna wielka żenada....
    A najgorsze jest to ze jak czegos nie widac to tego nie ma Czasem mysle o tym zeby nie wiem specjalnie sobie noge złamac i nie musiec tam chodizc.

    Osoba którą uwazałam za przyjaciółke powiedziala mi ze nie może zniesc mojego egoistycznego zachowania i to ze mam problemy nie usprawiedliwia mnie i powinnam sie bardziej starac. Ona wie tylko o nerwicy o jedzeniu nie i bardzo dobrze. Straciła moje zufanie. Szkoda ze tak sie stałono ale.. ona widocznie nie moze pojąc że dla mnie codzienne wstanie i pójscie do szkoly to wysiłek.. nie mam jeje tego za złe ale.. przyajciółki tez nie mam...

  7. #247
    MartaNaDiecie jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    14-08-2006
    Posty
    0

    Domyślnie

    Ja też w ten sposób straciłam wszystkie przyjaciółki (czyli "aż" 2)... Nie wiem, może nie były prawdziwymi przyjaciółkami? W każdym bądź razie póki chudłam, widziały że nie wszystko jest do końca okay. Prosiły, żebym się już nie odchudzały, żebym została taka, jaka jestem, albo nawet przytyła (mówiły, że wyglądam jak trup, ale jestem pewna, że kłamały, były zazdrosne, albo coś w tym stylu...)
    A kiedy faktycznie zaczęłam tyć, myślały, że już po sprawie... A wtedy zaczęło być jeszcze gorzej. Te wszystkie doły, które miałam, będąc w miarę szczupła (bo w swoich oczach nigdy nie byłam "chuda") nagle wydały się błahostką. O tym, jak wygląda depresja, dowiedziałam się w momencie, kiedy mój dzień rozpoczynał i kończył się napadem, a ja tyłam, tyłam, tyła i nie mogłam schudnąć... Ale moje "przyjaciółki" wtedy już nie potrafiły zrozumieć, że nie zawsze chcę wychodzić z domu, że wolę siedzieć sama w domu. Wyrzucały mi, że nic mi się nie chcę, że mogłabym gdzieś z nimi wyjść. A mi było tak cholernie źle, ale wiedziałam, że one nie zrozumieją. Po prostu wiedziałam, że już nic nas nie łączy. One nie potrafiły mnie zrozumieć, a mnie nie bawiło już to, co kiedyś. Tak naprawdę to nic mnie nie bawiło...

    Może to i dobrze, że to wszystko wyszło na jaw? To, jakie jesteśmy i jak bardzo się od siebie różnimy? Ale tak się zastanawiam, co by było gdybym nigdy nie wpadła w ED...

    I ilekroć zastanawiam się, co bym zrobiła, gdybym mogła cofnąć czas, wychodzi na to, że i tak nie byłoby dobrze. Na pewno bym się odchudzała, ale czy inaczej? Nie wiem...
    No ale dzisiaj już nie wymiotowałam... Na szczęście! Bo gardło cały czas mnie boli i w dodatku poraniłam sobie kostki na zewnętrznej części dłoni (no wiecie, te od palców..). W sumie nie wiem, jak to zrobiłam, bo tyle razy już rzygałam, a nigdy wcześniej mi się to nie zdarzyło...

    No ale Dziewczyny, trzymajmy się jakoś! Nie wolno nam się poddać!


    (Shit, mówię tak, a kto wie co będzie, jak wstanę rano... Może rzucę się na żarcie, a później do kibla zbełtać to? Ehh... Chciałabym coś wiedzieć na pewno...)

  8. #248
    minako89 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    17-03-2007
    Posty
    0

    Domyślnie

    nie poszłam dzis do szkoły. Siedze sama w domu i nasuwa mi sie ta okropna mysl... nikt nie widzi.. przecież nikt nie zauważy możesz sie najeść możesz.... aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa

  9. #249
    XixaNowa Guest

    Domyślnie

    minako, pytanie: masz ulubiony zespół?

  10. #250
    Ninti Guest

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez XixaNowa
    minako, pytanie: masz ulubiony zespół?
    XixaNowa czy ja dobrze odczytuje Twe intencje, chcesz zaproponować minako zatracanie się w muzyce ? Nawet jeśli nie to i tak to dobry pomysł.
    Ja jak się nudzę i mam ochotę się najjeść to też się zatracam ale nie w muzyce tylko w moim ukochanym Tomb Raiderze :P. I muszę powiedzieć że w te wakacje kilka razy lady Croft uratowała mnie przed wieczornym obżarstwem .

    Wogóle to zawsze się staram coś wymyśleć do roboty. Chociażby sprawdzam co w TV, albo ciągle ściągam jakieś filmy z netu które oczywiście nastepnie oglądam.

    Minako pamiętaj! Nuda jest Twoim WROGIEM! Ja wiem że czasami pomimo że się nie nudzisz to nachodzi coś takiego że no nie ma bata ... musisz isć i się nażreć. Ja czasami w jednej chwili myślałam o tym że juz nigdy się nie poddam a po 3 sekundach juz buszowałam po lodówce . Ale jeśli uda Ci się wyeliminować choć częśc napadów to już jest sukces.

    Pozatym to uważam że teeraz moze Ci byc bardzo trudno przez tą maturę ale postaraj się to jakoś przetrwać i NIE ZAWALAJ SZKOłY. Myślę że kiedy zdasz maturkę i pójdziesz na studia (może do innego miasta) wszystko się unormuje .

Strona 25 z 29 PierwszyPierwszy ... 15 23 24 25 26 27 ... OstatniOstatni

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •