-
hm...
przez weekend pofolgowalam sobie. pewnie przytylam, ale nie waze sie. wejde na wage w poniedzialek.
zaczynam diete, nie wiem jaka. jakas uboga kalorycznie, cwicze dalej (choc przez dwa dni zapomnialam o szostce weidera - po prostu usnelam ), moze zaczne biegac i NAPRAWDE CODZIENNIE skakac na skakance
musze schudnac. wiem, ze teraz to juz musztarda po obiedzie... ale zebym wazyla 55 do studniowki... czyli do 21.01.05r
w sumie mam ponad miesiac. moze sie uda. jak wyeliminuje kompletnie slodycze, chleb, maslo. i slodkie platki sniadaniowe. one ze mna wygrywaja, doslownie zawsze. nie uda mi sie wsypac 30g do miseczki z mlekiem. i tak zawsze jeszcze zjem garsc albo wiecej, na sucho, bez mleka
postanowienia:
-szostka weidera (cofam sie o dwa dni i robie dalej)
-skakanka (10min, przed szostka weidera)
-zero chleba, slodyczy, masla, platkow (o smazonym juz nie mowie)
-postaram sie biegac (jak starczy czasu i sily)
to ide sie ubrac. w koncu szkola czeka;p
papa
ps. mam hope, ze mi sie uda tym razem...
-
nikt tu nie zaglada, smutno mi
no ale, wzielam sie za siebie, od dzis.
na sniadanie platki fitness z mlekiem 0%
na obiad zjem jakas salatke, na kolacje troche bialka (przed szostke weidera, ktora odnowilam wczoraj) i mam nadzieje, ze uda mi sie zejsc do tych 55kg do studniowki...
bede wygladac jak czlowiek a nie jak wieloryb... jeszcze greenpeace sie mna zainteresuje
w kazdym razie ciagne dalej, nie wazne ktory raz. dobrze, ze oprzytymnialam.
kupilam tez sobie herbatke ojca klimuszki (z tej serii co pu-erh) i siemie lniane. w sumie nie wiem na co dokladnie dziala, ale zobaczymy
jak ktoras wie, to prosze o informacje.
a teraz szkola
pozdrawiam.
-
Wierzę , że na studniówce bedzie z ciebie największa laska na imprezie
Najważniejsze to wierzyć, a reszta sama się ułoży
Trzymaj się ciepło
-
nie zagladalam tu,
i prosze jaki uroczy komentarz
strasznie Ci dziekuje olenkaaaa
od dzis wzielam sie za siebie - do wigili 6 dni. wytrzymam na kapuscie i schudne conieco. humor mi sie poprawi, a na wigilie zjem minimalnie - to co kocham - zupe grzybowa - bez klusek etc, troche bigosu - ale moze bede miala do tego czasu kompletny wstret do kapusty (dzis pierwszy raz w zyciu bez trudu weszla mi na sniadanie kapusta to moze dobry znak, ze dotrwam nie 7, ale te 6 dni. dobre i to, nigdy tyle nie wytrzymalam), a na pewno sprobuje wlasnorecznie zrobionego piernika - jeszcze nie wiem jak go zrobie, ale zrobie
wracajac,
zaczynam kapuste. bede pic 2x dziennie ziola ojca klimuszki i kupilam sobie CYKORIE - NAPOJ KAWOWY INSTANT z duza zawartoscia blonnika. to dziala i na zaparcia, ale takze wspomaga odcchudzanie. trzeba to pic ok 4-5 razy dzienie - mozna dodac troche do herbaty, zimnej lub cieplej wody a nawet do mleka. musze przyznac, ze wczoraj w ogole nie bylam glodna - a pilam ten blonnik caly dzien) do szkoly nalalam do bidonu, woda gorraca i troche mleka, moze z 50-100ml. w zasadzie to jadlam z lakomstwa, nie udalo mi sie oprzec bagietce z Geana
dzis jednak wygram, taki cel jest swietny, daze do niego z calych sil. i teraz bedzie latwiej bo juz luz w szkole (ostatnia i w zasadzie pierwsza w tym roku poprawa z mtm czeka mnie w pon, ale pojdzie dobrze, tak sadze )
no i jeszcze jestem bbb szczescliwa, bo zamowilam sobie extra portfel na allegro i moze niedlugo go dostane
wiec wszystko zaczelo mi sie dzis dobrze marze sobie, ze wytrwam do wigilii bedac na kapucie
pozdrawiam wszystkich mi dopingujacych
-
sprawdzilam w kalendarzu, ze wigilia wypada w piatek, czyli... mam jednak 7 dni kapusty
jejejeje
-
Cześć Sidex!!
Może nie piszę często ale zawsze zaglądam
I znó jesteś radosna, z czego baaardzo się cieszę. Wyobraź sobie, że chyba przez ciebie ugotowałam sobie zupę kapuścianą (hihihi ), ale nie stosuję tej diety nie nie..
Trzymam za nas kciuki w święta ciekawa jestem jakie zanotujemy wyniki
Pozdrawiam
Ewelina
-
niestety moje plany nie wyszly...
kapusta skisla... nie dalo sie jej jesc... do teraz zjadlam okolo 500kcal. mam nadzieje, ze wiecej nie zjem. nie wiem, juz nie umiem sie odchudzac
nie cwicze, nie skacze, nie biegam, nic nie robie...
pocieszam sie tym, ze moze od jutra zaczne, bo jeszcze musze dzis sie uczyc na poprawe z matmy://
czemu tak mi nie wychodzi??
-
Może dlatego, że nie czerpiesz radości z odchudzania?
Może nie trzeba stale myśleć o wadze?
Widzisz, w ciągu dnia myślę pozytywnie o swojej diecie, do przygotowywanych posiłków nie mogę sie doczekać; są taaakie smaczne i to jest ważne; nawet jeżeli waga stoi już 2 tygodnie na kresce 65 kg to nie przejmuję się tym - wcześniej czy później zacznie spadać; nie frustruję się, nie kombinuję, trzymam się zasad zdrowego żywienia i 1000 ckal.
Zauważyłam że popadasz w skrajności a to źle wróży diecie; od euforii do apatii i tak stale; nie o to chodzi; przemyśl swoje ciało jeszcze raz, od początku do końca, spokojnie - ustal REALNE priorytety i zacznij jeszcze raz od początku. Zacznij jeść 1000 ckal - proszę cię, jeżeli się boisz, ćwicz więcej. Skup się na posiłkach, żeby były smaczne, pożywne i dietetyczne -jeżeli masz problem zajrzyj do mnie, może przykładowe menu będzie dla ciebie przydatne.Bo jeżeli teraz poddasz się, to wiesz kogo spotkasz? JOJO.
Trzymaj się cieplutko
Ewelina
-
ja tam nieczerpie radosc z zycia gdy zjem za duzo
-
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki