-
hej kiedys jak sie drastycznie i czesto odchudzalam (efekty byly nijakie) potem folgowalam sobie tak po kilku tygodniach!! to bylo takie fajne - zjesc batonika, tort, lody...a ja uwielbiam torty no i potem juz nie moglam wrocic do odpowiedniej diety bo zaczynalam sobie wyobrazac ze od razu mi przybylo kilka kg i faldek na brzuchu no i przerywalam odchudzanie, znow jadlam duuuuuuzo i tylam. wreszcie doszlam do 78 kg (wzrost 1.69)i wpadlam pewnego dnia w panike!!! wzielam sie za siebie choc pierwsze tygodnie bylo truuuuudno teraz mam juz 10 kg mniej (po niecalych 3 miesiacach)i chce zrzucic jeszcze 8kg! nie mam juz napadow przejadania sie nie chce mi sie calkiem slodyczy itp. nie wiem czemu nie biore zadnych tabletek odchudzajacych... no ale oczywiscie ciesze sie ze nie bywam glodna a gdy czasami mam ochote cos zjesc nie w pore to jem np.2-3 jablka albo pije mleko nie wiem dlaczego naprawde ale NIE CHCE SLODYCZY!!!! moze jestem nienormalna???!!!bo jeszcze niedawno je uwielbialam!!!aaa...wiem - bo jak zaczne robic sobie "wyskoki" to znow "zbocze z drogi" na dlugo i wszystkie wysilki pojda na nic wiec trzymam sie twardo
-
Ale chyba nie jadłaś aż tyle??Ja naprawde nie mogę tego pojąć....
-
ale czasami potrafie wypic za wieczor (np. w jakims klubie) 3 butelki piwa albo pol litra wodeczki no ale moze to potem jakos wytancze...no i z potem mi wyjdzie...
-
No takie napoje to co innego hehe....Ale zeby tyle jedzenia w sibie zmieścić????To nierealne!!Średnio żołądek człowieka jest takiej wielkości jak pojemność jego obu dłobniu(ułozonych w miseczke,tak czytałam)Więc.......Owszem,da sie go rozepchać porządnie,ale nie aż tak...
-
mi tez sie nie chce wierzyc ze czlowiek moze zjesc az tyle, ja nawet nie wiem czy zmiescilabym pizze, hamburgera i zapiekanke + litr pepsi a co dopiero reszte
-
uwierzcie mi ze mozna zmiescic to wsyztsko!!!
Wam sie moze tak wydawac ze kto by to zmiecil dlatego bo jestescie na diecie i poprostu Wasze mozgi sie juz przestawily na mniejsza ilosc jedzenia itp
ale dla mnire to co ona zjadla to jest pestka kiedys potrafilam jesc o wiele wiele wiecej
przed wpadnieciem na pomysl zeby sie odchdzac potrafilam zjesc 50 pierogow!!!!! i to normalnie na obiad a na inne posilki normalnie ...
wiec wiecie...
ale teraz jest calkiem inaczej hihih
-
Mnie też nie dziwi ta ilość jedzenia, w końcu nie mamy tych kilogramów z powietrza...
Ja wczoraj też przesadziłam ze słodkim, i to znacznie. Pewnie dodatkowo dorzuciłam w tej postaci ok. 2 500 kcal...
Ale dziś już wracam do zdrowego odżywiania i 1000 kcal.
Oby takioe napady wilczego apetytu zdarzały sie nam jak najrzadziej...
-
No właśnie sam się zastanawiałem jak to jest ale nie ma co się martwić. Sprawdziłem po świętach Bożego Narodzenia (jadłem bez opamiętania) przybyło mi jakieś 5-6 kg(czyli 75kg) potem normalnie wróciłem do standardów żywieniowych czyli coś około 1400-1500 kcal i jakoś się strasznie nie ważyłem a przed Wigilią patrze na wagę a tu 60kg :/ a ani nie czuje sie chudszy ani żadnych restrykcji po Bożym Narodzeniu nie stosowałem. Organizm nawet jak dostanie te 10 000kcal ( czyli 100 0000 cal) to sobie z tym poradzi pod warunkiem że nie będzie to powtarzane 2 razy w tygodniu. Myślę nawet ale mogę się mylić że to działa jak zastrzyk energii jądrowej na silnik i pobudza przemianę materii. Więc wróć do normalnego jedzenia i za tydzień się zważ i zmierz zobaczysz że nic sie nie zmieniło.
-
mnie tez nie dziwi taka ilosc jedzenia..a raczej dziwi mnie,ze sie tak tutaj coponiektorzy dziwią,ze tyo niby sie nie zmiesci..
nie rozumiem
co to jest batonik?
chwila,,
albo orzeszki w czekoladzie?- hop hop..i nie ma...
przeciez to raz dwa mozna wsunac- tak "przy okazji" a pizza , czy zpiekanka,..to jakbyposilek..a reszta tego smieciowego zarcua to byly przegryzki..lody na deser.. wcale mnie to nie dziwi!
szczegolnie,z eja jak mam ochote na cos..to zjadam raz slodkie, raz pikantne..i choc nie jesrem glodna, a zjadlam pikantne, to mam ochote zagrysc slodkim (np te orzeszki w czekoladzie0 i tak wchodzi pięknie jedno za 2gim... i wcale mnie ta ilosc nie dziwi...
ale moze faktycznie coponiektozy tu juz sie tak wytrwale odchudzaja,ze przyjmuja racje zywieniowe 'dla podtrzymania przy zyciu" i juz nie pamietaja jak to bylo hesc kiedy sie chce , co sie chce, w jakiej sie chce ilosci- zaleznie od OCHOTY
..zazdroszcze tym co tak nie maja!
-
Kiedys czlowiek jadl aby zaspokoic glod, teraz mamy tak przeeeeepyszne i wspaaaaaniale rzeczy na tym swiecie do schrupania ze jemy po prostu dla przyjemnosci powiem szczerze ze ja nie umialabym calkiem zrezygnowac z przyjemnosci w moim zyciu, w koncu wzzystko jest dla ludzi. Trzeba tylko pamietac ze z umiarem - no a to jest problem.
Ja mysle podobnie jak Nowicjuszka - rzeczy zjedzone przez kwiatusska spokojnie da sie zjesc, a ja prawdopodobnie zjdlabym jeszcze wiecej dlatego jestem na diecie, zeby zgubic troszke kg ale przyznam ze nie ma dnia w ktorym nie wspominalabym tego beztroskiego zycia bez liczenia kalori, tych piegusek podjadanych na plotkach z przyjaciolka, chipsow jedzonych na filmie z przyjaciolmi, swiezego, goracego jeszcze chlebka na sniadanko posmarowanego maselkiem i popijanego mlekiem, zlocistych frytek smazonych przez mame, ktroych zapach wital mnie juz od progu................dziwie ze kochane, ze tego nie pamietacie
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki