-
no właśnie - ja też byłam w szoku co do tej delmy, no ale to był taki przyjemny szok fakt, jakaś nowa
a co gotuje moja mama, nie jem bo przeważnie wszystko bywa tłuste, a ja nawet jak smażę jakieś paluszki z ryby, to i tak potem kładę na chusteczkę, żeby nie zostało tego tłuszczu (wiem wiem, przeczytałam o tym na tej stronie)
no ale ja lubię sama sobie gotować (chyba zrobię sobie naleśniki ) albo kontrolować jak gotuje mama (robi pyszny chłodnik albo pieczoną rybkę - ale muszę doglądać, czy nie dorzuci tam jakiegoś paskudztwa )
-
a dziś zjadłam plaster żółtego sera rozpuszczonego na brązowym ryżu, z paluszkami krabowymi i mnóóóóóstwem warzyw...coś około 350 kcal
-
Jak Boga kocham ze spróbuję.....
-
Verdona >>> ten żółty ser na ryżu jest baaaardzo smakowity i nie tak bardzo kaloryczny oby nie codziennie, bo żółty ser jest, jak wiemy, ciężko strawny, oza tym, ma mało witamin ale jeśli zjesz plaster dziennie, nic ci nie grozi przecież - tym się pocieszam
-
hmm nie wiem czy wiecie, ale niedawno byl taki program na dwojce, o zdrowym jedzeniu, a raczej o mitach na jego temat (np, ze surowki sa zdrowsze od gotowanych warzyw, co w przypadku pomidorow jest nieprawda) i tam wlasnie mowili, ze margaryny nie sa zdrowsze od masla... fakt, ze mniej tuczy, ale jest sztucznie otrzymywana, tluszcz ciekly jest przeciez utwardzany chemicznie na platynowych podstawkach (mialam tez na chemii hehe) i jest bardziej niezdrowa od masla... a poza tym witaminy dodawane sztucznie do margaryn czy np. kakao lub paltkow kukurydzianych nie sa tak przyswajalne jak te naturalne, wiec korzysc z nich znikoma niestety ale taka prawda ja zrezygnowalam calkiem ze smarowania, bo margaryna nizdrowa, a maslo, chociaz smaczne i tez ma witaminki (D np), to strasznie tuczy... taka dola odchudzaczek
-
skinnerko>>> kochana, ja też niestety wiem, że margaryny nie są zdrowe, ale...tylko te utwardzane!!! a ta delma to była miękka (była - już jej nie ma )
a warzywa powinniśmy jadać z odrobiną tłuszczu (np. sałatka z oliwą) bo wtedy witaminy są lepiej przyswajalne...tak samo jak ryby - z dodatkiem soku z cytryny albo z warzywami, bo jest potrzebna witamina C...ehh... wszamałam przed chwilą ogóreczek z własnej działki...zdrowy...tylko troszkę gorzki
-
hehe o tym nie pomyslalam :P gapa ze mnie hehehe tez mam swoje ogorki i sie gorzkie trafiaja hehe ciekawa jestem co oni dodaja w tych supermarketach ze jakos te ze sklepu nigdy gorzkie mi sie nie trafily a ja dzisiaj zjadlam placki ziemniaczane razem wyszlo mi 500 kcal z jogurtem ale na szczescie ogolny bilans kalorii nie przekroczyl 1000, a o to mi chodzi
-
ech, te placki ziemniaczane to nic strasznego skoro nie przekroczyłaś 1000... ja mam zamiar jutro zrobić sobie racuchy na obiad...i też zmieścić się normalnie w 1000 kcal
-
mmm.... racuchy kocham takie jedzonko ja jutro mam zupe prezydencka z mrozonki, same warzywka i bulion, na szczescie lubie warzywa i zupy jarzynowe
no wlasnie, grunt to zmiescic sie w tysiaku chociaz teraz mam chwile zalamania, mama kupial czekolade, a ja tak chce czegos slodkeigo!! ale nie poddam sie
a powracajac do temetu, to wlasnie - cel zmiescic sie w tysiacu, czy aki tam macie limit, 1200 czy 1500 i jesc od czasu do czasu smakolyki,.. ja bez tego bym dlugo nei wytrzymala na diecie... a tak i wilk syty, i owca cala (czyt. gosienka najedzona i dietka utrzymana )
-
masz rację!!! fajny jest ten nasz sposób odżywiania się
no to miałam dziś racuchy na obiad - wyszło mi że zjadłam tak z 180 kcal...no i plus zupka z warzyw...hej, a jak można jeść tylko samą zupkę, jeśli obiadek musi być solidny??? Jakieś 300 kcal to na pewno...no ale za to niedawno zjadłam kolację o 19 - ej a przeważnie po 18 - ej nie jadam ale tylko 100 kcal i nie dobiłam do 1000 i tak
a jeśli mamuś kupuje czekoladę to się czasami kuszę ale tylko na 2 kostki
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki