no ale liczy sie ze schudlasjak to zrobilas masz na to jakas wlasna recepte???
no ale liczy sie ze schudlasjak to zrobilas masz na to jakas wlasna recepte???
No mam przepis:1tys. kcal+ jak najwięcej ruchu (ja ok. godziny dziennie+ spacery), chociaz teraz mi się tyle nie chce![]()
Nantosvelto ja się nie zdenerwowałam, to mój sposób pisania, jak ktoś pyta odpowiadam i staram się odpowiadać racjonalnie i zwięźle może dlatego to brzmi jakbym się zdenerwowała. Tak poważnie mówiąc, chętnie bym coś z sobą jeszcze porobiła, weekendy zazwyczaj mam wolne... a moje hobby, no cóż nie co dzień można kupować buty. Czasami po porostu brakuje kogoś kto by mnie wyciągnął na jakieś szaleństwo, bo mój mężczyzna jest dość daleko.Zamieszczone przez Nantosvelta
Oj ja nie wpadam w czarną rozpacz, zazwyczaj jestem zadowolona i wesoła, w końcu jaka mam być po stracie 50 kg? Zresztą sama wiesz jaka to euforia gdy się straci dużą ilość kilogramów, człowiek sam siebie nie poznaje, choć jest troszkę takich negatywów które czasem wpędzają mnie w dołek. Postaram pisać się mniej "smutnie" i częściej o miłych rzeczach. Bo w sumie ta dieta to 99% pozytywów i tylko 1 % rzeczy które wpędzają w depresję, więc bilans jest na plus
heheheh no to super ja jakso nigdy nie przepadalam za sprotem moz eto byl wlasnie baldZamieszczone przez Nantosvelta
![]()
I chyba dziś jest lepszy dzień, właśnie przejeżdziłam 2 godziny na rowerze, i jeszcze mam ochote poćwiczyć troszkę mój brzuszek
Awitu- dopiero teraz spojrzałam na Twój suwaczek. Napisze tylko: szacunek! Na prawde to wielki wyczyn żey tyle zejść. Może potrebujesz chwili wytchnienia?? Za długo trzymasz reżim dietkowy??
Pytalska-oj to chociaż spacerki hm?
Nantosvelto ja schudłam 56 kg od 1grudnia 2003r do 1 czerwca 2004r. Potem waga mi staneła, momo zwiększania wysiłku fizycznegi i redukcji diety... i stała, w listopadzie stwierdziłam że skoro organizm nie chce już chudnąć mimo diety i cwiczeń, to trzeba dac mu troszkę na luz i troszkę odpuściłam dietke, przybrałam 6 kg... i teraz wróciłam do diety i znowu chudnę lecz znacznie wolniej, myślę że te 11 kg uda mi się zredukować do końca rokuZamieszczone przez Nantosvelta
![]()
Awitu- to współczuje. Ja mam znowu tak, że po jojo ogromniastym (na dziś dzień to liczy 14kg) i po obżarstwie waga leci w górę o 1kg. a jak na następny dzień trzymam 1tys. kcal to nic nie leci i tak przez jakiś czas. Wiem, że nie powinnam się obżerać bo wróce do 94kg, ale jak nawet woda mi nie chce zejść;(.
Ja nie narzekam na wolne tepo - ja sie chyba z niego ciesze, idzie sobie spokojnie, a ja mam czas, by zadbac o siebie, znowu nauczyc sie cwiczyc i jesc po ludzku ( czyli z glowa) zreszta juz sie nauczylam cierpliwosci w tej materi.... w sumie mam swiadomosc ze po diecie, moje zywienie sie niewiele zmnieni, pewnie bede jadla to samo tylko w ciut wiekszych ilosciach, bo nie 1000 a 1800 kcal... wiec spokojnie.
Wiecie, co , nie wiem, czy któraś z was ma podobie, ale ja do popołudnia mogłabym spokojnie nie jeśc nic, za to wieczorem mam wilczy apetyt, a zdaję sobie sprawę, że ten 1000 muszę jakoś racjonalnie rozplanować. Macie jakieś sposoby na pokonanie porannego "zacisku żołądka" oraz mdłości na widok jedzenia??
Ratujcie![]()
Zakładki