-
Ortoreksja
"- Uzależnienie od diety zaczyna się niepostrzeżenie - mówi Danuta Wieczorkiewicz. - Więcej myślimy o jedzeniu i o swoim wyglądzie. Po pewnym czasie cała nasza aktywność życiowa koncentruje się wokół działań zmierzających do zredukowania masy ciała. Samoocena zaczyna zależeć od wyników prowadzonej diety. "Udało się, więc jestem świetna". Albo: "Nie dałam rady". I pojawia się depresja.
Kiedy bycie na diecie staje się nałogiem? Wtedy, gdy wolisz zaszyć się w domu, by odważać swoją porcję własnoręcznie wyhodowanych kiełków, niż umówić się na pizzę z przyjaciółmi. O czym to świadczy? Że to nie Ty, ale dieta przejmuje kontrolę nad Twoim życiem." (Pełny artykuł TUTAJ.)
Nie macie czasem wrażenia że za dużo myślicie o jedzeniu? Patrząc na kotleta widzi się tylko liczbę kalorii, nie będąc na diecie czuje się gorszą i ma się głupie uczucie utraty kontroli nad sobą, swoim życiem, panika, uaaa! To tak a propos innego mojego topiku - "Dzień Rozpusty" gdzie Lean napisała jakie to ma potworne wyrzuty sumienia po zjedzeniu czegoś bardziej kalorycznego, jak się źle czuła ze świadomością że wypełniają ją cukry i inne obrzydliwości.
Niczego absolutnie nie sugeruję, ale z niczym nie można przesadzać, a szkoda poświęcać 75% myśli na planowanie posiłków, rozważania rozkładu białka i innych bzdur w obiedzie, itepe itede.
Próbujecie na róznych rodzinnych fetach tłustych tortów żeby nie zrobić przykrości gospodyni?
let's face the truth!
pozdrawiam
Na diecie od zawsze na portalu - od 2005.
Wzrost: 177, wiek: 29. [MÓJ WĄTEK]
-
wiesz co ci powiem kochana że yyy... jeszcze nie zdążyłam przeczytać tego artukułu ale zaraz się za niego biorę...
poza tym wydaje mi się że ten topic zaraz bedzie wrzeć bo chyba nie tlyko ja ciągle planuję co zjem a jak gdzieś mam wyjść ze znajomymi to przeliczam co ma ile kcal, i na co sobie mogę pozwolić, a co odpuścić...
-
ja mam tak samo...zanim coś zjem, liczę czy zmieszczę się w limicie, czy to mi czasem nie zaszkodzi w diecie itd...taki swego rodzaju obłęd... mam jednak nadzieję, że z czasem mi to przejdzie (choć lepiej żeby nie do końca - jakaś kontrola musi byc )
-
noemcia kocham Twój podpis w profilu towarzyskim o bransoletce i pasku Uśmiałam się jak dawno na tak dobitną i zwięzłą... prawdę
Kontrola a obłęd - "cienka czerwona linia" że tak powiem Kontrolować się trzeba, w pewnym momencie bawi liczenie tych kaloryjek, potem cieszy własna biegłość i znajomość ich liczby w każdym produkcie, ale łatwo przegiąć Osobiście nie znoszę babskich spotkanek gdzie 3/4 się odchudza i kwęka na łyk soku jabłkowego, rozpowiada o wyimaginowanych fałdach tłuszczu i rankingu chlebków dietetycznych...
To czy tamto nie zaszkodzi w małej ilości (chyba że ktoś jedzie na jakiejś monodiecie i żywi się prosem czy innym paskudztwem ale to już sensu nie ma jak dla mnie)! Tym bardziej że gdy angażuje się otoczenie w swoje boje wagowe to już zaczyna śmierdzieć przesadą.
Na diecie od zawsze na portalu - od 2005.
Wzrost: 177, wiek: 29. [MÓJ WĄTEK]
-
No..dobry temat Pris..
Napewno większość z nas najpierw kalkuluje sobie w głowie jak zobaczy cos na talerzu a dopiero pozniej zjada, ale żeby odrazu ortoreksja...
Wydaje mi się, że moim życiem nie kieruje jakieś maniakalne podejscie do diety. Licze - to fakt ale nie przesadzajmy. Jak mam na coś ochote to zjadam totylko w określonej ilości, staram się mieścić w moim limicie. Jeszcze nie zdziczałam do tego stopnia, żeby obsesyjnie rozmyślać nad tym czy opłaca mi sie daną rzecz zjeśc czy też nie. I mam nadzieję, że nigdy do tego stopnia nie zdziczeje
-
cześć kochane!!!
myślałam, że mam ortoreksję, ale nie wiem,,,chyba nie...chociaż...jak idę póznym wieczorem z przyjaciółkami do pizzerii, nie jem pizzy, tylko lody bo to zdrowsze. Albo na przyjęciach nic nie jem, tylko warzywka, bo jest już pózno, a wieczorem nie jadam (po prostu zle sie potem czuję). Codziennie liczę kcal, ile mogę i muszę zjeść (1800), bo inaczej straciłabym kontrolę, albo jadłabym za mało :P nie wiem, kiedyś omal nie wpadłam w bulimię, anoreksja mi raczej nie grozi, bo KOCHAM JEŚĆ :P No a ortoreksja...chyba przesadzam z tym obliczaniem kcal i odmawianiem sobie "niedozwolonych" rzeczy typu słonina, bliny, pierogi, tłuste sosy, ogromniaste porcje frytek, hamburgery...ale przecież to jest niezdrowe...ale ale: NIE MARTWMY SIĘ, PRZECIEŻ KUSIMY SIĘ NA JAKIEŚ LODY, BATONIKI, BARDZIEJ KALORYCZNE RZECZY RAZ NA JAKIŚ CZAS, A TO JUŻ ŚWIADCZY O TYM, ŻE NIE MAMY ORTOREKSJI, JEDNAK NIE MUSIMY DOPUŚCIĆ, BY OGARNIAŁY NAS POTEM WYRZUTY SUMIENIA!!! JEDZENIE MA SPRAWIAĆ PRZYJEMNOŚĆ
p.s. a ja coraz dalej jestem od tematu ortareksja, bo codziennie się kuszę na coś słodkiego, bardziej kalorycznego itp. oczywiście, w limicie i rozsądnie w limicie - kurczę, czy zawsze mam liczyć kcal???
-
Miałam ortoreksje. Jadłam tylko jabłko (z mojego ogrodu) i serek wiejski light dziennie. Nie wyobrażałam sobie zjedzenia czegoś co ma jakieś podejrzane konserwanty itp.
-
No właśnie, do końca życia ma tak być z liczeniem tych kalorii i odgrywaniem świętoszki na rodzinnych wyżerkach? Niby po troszku jak się spróbuje to nie jest przesada, ale od próbowania kucharki tyją
Mnie to przyznam męczy, tzn myślenie wogóle o jedzeniu, ale niestety mój organizm nie jest na tyle mądry żeby go puścić samopas, bo kończy nad pieczoną kurą z ziemniakami i czekoladowym tortem Fizjologiczny hamulec "basta, jestem najedzona" u mnie nie istnieje Dlatego zostaje trzymanie się w ryzach NA ZAAAWSZEEEE...
Na diecie od zawsze na portalu - od 2005.
Wzrost: 177, wiek: 29. [MÓJ WĄTEK]
-
wiecie co, to trzymanie się w ryzach...jakoś teraz coraz trudniej mi się to udaje...jak byłam na 1000, spoko, a teraz mam problemy z wmawianiem sobie, że nie jestem głodna więc staram się więcej pić, jak mam napady. Ale wiem, że mogę zjeść 1800 kcal, i ciągle chodzę szukam co by tu schrupać (w limicie, oczywiście, bo jem często a mało, no i wychodzi na to, że jem CIĄGLE)
-
ja niestety tez tak mam - jak jestem na diecie to jest ok, a jak przyjdzie co do czego, to trudno sobie czegoś odmówić... życie
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki