Strona 1 z 3 1 2 3 OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 1 do 10 z 24

Wątek: Ruszam do boju - trzymajcie kciuki :-)

  1. #1
    misiak70 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    25-07-2007
    Posty
    0

    Domyślnie Ruszam do boju - trzymajcie kciuki :-)

    Witam!

    Na początek dwa słowa o mnie: 36 latek, 172 centymetry i.. blisko 82 kilogramy.

    Nie jestem nowy tutaj - bywałem pare miesięcy temu. W ciągu trzech kwartałów moja waga zjechała z 97 kg do 78. Głównie dzięki przemyślanej diecie (ułożonej wspólnie z dietetykiem) oraz ćwiczeniom fizycznym, rozsądnie dawkowanym. Farmakologii było przy tym bardzo niewiele, głównie czerwona herbata i zioła.

    W trakcie diety zauważyłem, że drobne odstępstwa nie odbijają się na wadze. Zacząłem sobie poluzowywać, coraz mocniej i mocniej. Pojawiły się wieczorne drinki i przekąski, od czasu do czasu (coraz częściej) =słodycze, knajpiane obżarstwa. Na efekt nie musiałem długo czekać - w ciągu trzech zaledwie miesięcy waga skoczyła z 78 na 83,7 kg, czyli o blisko 6 kilo. Wtedy zapadła decyzja - rozpoczynam walkę od nowa

    Od kilku dni znów jestem na poprzedniej diecie 1500 kcal. Zasada jest prosta: cztery posiłki dziennie, w tym jeden większy, sporo wody. Można jesc prawie wszystko (wykluczony alkohol, przekąski i słodycze). Efekt na razie niezły - w ciągu trzech dni zeszło ze mnie 2 kg - wiem, to na razie opuchlizna czyli woda. Ale będzie OK. 3majcie kciuki

  2. #2
    TlustaKremowka jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    29-06-2007
    Posty
    0

    Domyślnie

    Witaj jestem z Toba ja tez od jutra zaczynam.Bedzie dobrze Damy rade,bo przeciez po to jest to forum zeby sie wspierac

  3. #3
    Guest

    Domyślnie

    Powodzenia!!!
    ja tez jestem na diecie 1500 i przyznam ze jest bardzo dobra od 9.06.2007 schudłem juz 10kg

  4. #4
    misiak70 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    25-07-2007
    Posty
    0

    Domyślnie Wielkie dzięki...

    Wielkie dzięki za wsparcie

    Dziś rano waga wskazała 81,6 - czyli tyle co dzień wcześniej. Czyli prawidłowo: wodna opuchlizna już ustąpiła, zaczyna się mozolne palenie tłuszczu

    Nadal trzymam się ustalonych reguł, cztery posiłki i max 1500 kcal. Niestety ruchu na razie nie dołożę, bo nie mam kiedy Ale z czasem i na to przyjdzie czas

    Obawiam się tylko weekendu - obowiązki towarzyskie, a więc i papu gdzieś na mieście w miłym towarzystwie plus alkohol. macie jakiś pomysł?

  5. #5
    Guest

    Domyślnie

    piwko od czasu do czasu nie zaszkodzi ale z tym jedzeniem na mieście to raczej uważaj

  6. #6
    Awatar AleXL
    AleXL jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    30-05-2007
    Posty
    1,228

    Domyślnie

    Misiak powodzenia w walce! Byle tylko nie przeszarżuj - lepiej wolno i bez kuracji szokowej by unikać jojo-wania. Powodzenia!

  7. #7
    misiak70 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    25-07-2007
    Posty
    0

    Domyślnie Kolejny dzień...

    Dzięki za wszystkie wpisy, ja też trzymam za was kciuki

    Wczoraj było nawet OK - bo w ramach spotkania towarzyskiego "na mieście" udało mi sie wrzucić w siebie tylko jedną sałatkę (no - szczerze mówiąc ogromniastą, ale w wiekszości warzywną) plus jedno wino białe wytrawne.

    Dziś na wadze było 80,9 kg. Troszkę za szybko waga spada, jak na mój gust, wolałbym troszkę wolniejszy acz systematyczny spadek. Jak już pisałem, udało mi się odchudzić dość niedawno temu i pamiętam, że optimum to było jakieś 1 kg na tydzien. No ale na początku i wtedy było więcej, jakieś 3 kilo w pierwszy tydzien. Wiem, to przede wszystkim woda.

    Dziś dieta według schematu - posiłki godz. 8.30, 12, 15 i 18. Co do tego ostatniego jeszcze nie wiem jak będzie, bo znów czekają mnie obowiązki towqarzyskie. Mam nadzieję, że wszystko będzie ok

  8. #8
    misiak70 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    25-07-2007
    Posty
    0

    Domyślnie Po imprezie #3

    Na początek mała korekta - w poprzednim poście napisałem, że do sałatki wypiłem jedno wino. Oczywiście chodziło o kieliszek, nie butelkę

    A teraz sprawozdanie z wczorajszego dnia. Do godziny 18.00 dieta bez zakłóceń, posiłki "znormalizowane". Wieczorkiem - jak pisałem - imprezka, no i tu niestety normy zostały nieco przekroczone. Zjadłem średno-lekką przystawkę, mięso z sałatką i ryżem plus kawałek tortu, na szczęście jogurtowego. Od alkoholu udało mi się prawie wykręcić, skończyło się na dużym piwie i kieliszeczku czegoś mocniejszego. Ale w zamian niestety musiałem pić sok (plus nie omówiłem sobie garści orzeszków - mea culpa )

    W rezultacie znów lekko zmagazynowałem wodę, czego efektem była wędrówka wagi z 80,9 do 81,5 kg. Nie panikuję, bo dietkowałem już niedawno i wiem, że po towarzyskich szaleństwach to się zdarza, po czym sytuacja powoli wraca do normy.

    No a dziś największe wyzwanie - grill u znajomych, którzy uwielbiają jeść. Mam jeszcze sporo czasu, przemyślę więc strategię Myślę, że trzeba ją będzie oprzeć na następujących założeniach:

    1. Zero snacków - bo tego najlepiej się odmawia (nie ma obowiązku żeby jeść, tyle że kuszą)
    2. W czasie grilla - maksimum zielonego, mięso w ramach obowiązku, bez dokładek
    3. Słodkości / lody jedynie w zestawach obowiązkowych, bez dokładek
    4. Napoje - postaram się skoncentrować na herbacie

    Normalnie nie szalałbym aż tak z wyliczaniem kalorii. Sęk w tym, że rozliczne obowiązki towarzyskie dopadły mnie akurat na początku diety, stąd zagwozdka. WYznanie typu "jestem na diecie" nie bawi mnie, bo nie chce mi się opowiadać od początku jak to z moją dietą było

  9. #9
    Guest

    Domyślnie

    Spokojnie wystarczy ze postaarasz sie opanowac i nie zjesz za duzo na tym grillu i bedzie dobrze

  10. #10
    misiak70 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    25-07-2007
    Posty
    0

    Domyślnie Po grillu

    No i po imprezce. Generalnie założenia zrealizowane, ale dałem się skusić na kilka porcji kalorycznych zabójców, to jest: dwie szklanki coli (potraktowałem ją tym razem jako środek ułatwiający trawienie), garść paluszków i - niestety - kilka ciastek. Na szczęście z alkoholu tylko jeden kieliszek czegoś mocniejszego w bezpiecznym momencie (echhhh kierowcą być

    Efekt na wadze nie jest zatrważający - 81,8 kg, ale zbliżam się znów do 82. Tak więc pora zapalić czerwone światełko i ponownie zmobilizować siły.

    Dziś niestety wstałem strasznie późno, pierwszy posiłek diabli wzięli. Z tego co pamiętam, moja dietetyczka mówiła, że to duży błąd, bo organizm dostaje informację o konieczności zmagazynowania kalorii (późne wstanie i brak posiłku o wyznaczonej godzinie jest potraktowane jako głodówka). Pamiętam, że zalecenie jest takie: zmusić się do wstania, zjeść coś i ponownie położyć się spać.

    Ale to nie tyakie proste po całonocnej prawie imprezie

Strona 1 z 3 1 2 3 OstatniOstatni

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •