Pokaż wyniki od 1 do 9 z 9

Wątek: Do boju, po raz kolejny : )

  1. #1
    munshun jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    27-02-2008
    Posty
    4

    Domyślnie Do boju, po raz kolejny : )

    Witam wszystkich !
    Jak w temacie po raz kolejny zaczynam się odchudzać, a postanowiłem napisać o tym na forum, bo z doświadczenia wiem, że jeśli dzielę się z kimś dokładnie swoimi wynikami w odchudzaniu, to rzadziej zdarzają się grzeszki, a konieczność meldowania się przed innymi forumowiczami sama w sobie stanowi świetną motywację ; )
    Trochę konkretów: mam 23 lata, 181cm wzrostu, a dziś rano ważyłem 97,2kg. Ogólnie odchudzam się od wielu lat, ale zawsze były to krótkie akcje, skuteczne, ale potem, powolutku zaniedbywałem dietę i wracałem do wagi wyjściowej. Nie można tego nazwać efektem jojo, bo to po prostu powrót do złych nawyków i naturalna kolej rzeczy, jak się nie dba o to co się je ; ) Maxymalną wagę osiągnąłem po zeszłorocznej wielkanocy, a było to dokładnie 111,1kg. Trochę mnie to przestraszyło i od tego czasu zacząłem się odchudzać na poważnie, jak widać w miarę skutecznie. Dwa, trzy miesiące temu zacząłem się zbliżać do 90kg, ale potem miałem okres kilku imprez, sporo stresów, brak czasu na liczenie kalorii i porządne przygotowywanie posiłków i znów zacząłem tyć : /
    Na szczęście wszystkie stresy się skończyły, wszystko dobrze się układa, mam czas i nowe chęci, także myślę, że tym razem się uda : ) Najważniejsze rzecz w odchudzaniu to, według mnie to, w jaki sposób podchodzimy do samej jego istoty. Nie można tego traktować jako akcję, dietę, czy pewien przejściowy okres. Wydaje mi się, że kluczem jest zmiana nawyków żywieniowych na zawsze. Powolutku, ale skutecznie trzeba zmierzać do celu. Ja wychodzę z założenia, że ze wszystkiego zrezygnować nie można, dlatego w swojej diecie mam zarówno elementy restrykcyjne, jak i miejsce na małe grzeszki. Jak do tej pory się to sprawdzało, więc zamierzam się tego trzymać : )
    Może teraz trochę na temat samego jedzenia. Jestem mięsożercą, więc z tego zrezygnować nie mogłem, toteż poszukałem diety zawierającej mięso, ryby, owoce morza i szeroko pojęte produkty białkowe. Poczytałem trochę o dietach niskowęglowodanowych i wysokobiałkowych i doszedłem do pewnego, korzystnego dla mnie układu. A mianowicie: mnóstwo niskokalorycznych warzyw i owoców, sporo mięsa, ryb i nabiału i jak najmniej węglowodanów. Mięso raczej chude, ale bez przesady ; ) Do tego pewna innowacja, którą pewnie nie wszyscy pochwalą, ale u mnie sprawdza się świetnie. Restrykcyjnie diety trzymam się od wtorku do soboty, w niedzielę mam dyspensę obiadową, to znaczy mogę zjeść na cokolwiek mam ochotę: spaghetti, lody, chińszczyzna, schabowy, lody czy pizza ? - nie ma problemu ; ) Za to w poniedziałek głodóweczka, tak dla oczyszczenia. Do tego oczywiście jakiś ustalony pułap kalorii, którego staram się nie przekraczać. Dbam o to, aby jeść pięć niewielkich posiłków dziennie, pić sporo wody, no i to chyba tyle.
    Cel to ustabilizowana waga na poziomie 75kg, zdrowe jedzenie, dużo ruchu - w końcu lato sprzyja : )
    Wszystkie rady, komentarzy, słowa zachęty, jak i krytyka, mile widziane. Raport będzie zdawany co tydzień, ale pojawiać się będę prawdopodobnie częściej.
    munshun

  2. #2
    AlGanonim jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    26-02-2007
    Posty
    0

    Domyślnie

    nareszcie ktoś 'nowy', normalny, sie znalazł..
    Bardzo dobre podejście do diety. Radziłbym tak jak kolega, weekend = coś, co lubimy zjeść. A nie, jak większosć, je hamburgery, pizze i zapija piwem, a jak przyjdzie dieta, to mają dylemat, bo zjedli jeden wafelek ryżowy więcej, niż planowali..
    Pozdrawiam oraz trzymam kciuki.

  3. #3
    smieszek jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    22-11-2007
    Posty
    3

    Domyślnie

    każdy odchudzający się lubi eksperymentować co widać na załączonym obrazku wybierając sobie takie zasady odchudzania, które są jemu najbardziej sprzyjające. Organizm lubi swego rodzaju statykę i systematyczność. Objadanie się więc jednego dnia, a następnego głodzenie, to niezbyt dobry dla niego pomysł. Każda głodówka sprzyja bowiem obniżaniu tempa przemian metabolicznych, a jak wiadomo dla osoby odchudzającej się nie jest wskazane, aby nastąpiło to zbyt szybko.

    co do zjedzenia w niedzielę obiadu, który do dietetycznych nie należy, ale przestrzegając zasad pozostałych, to sądzę, że ustawiając sobie jego taką ilość, aby się nie przejeść nie wpłynie na jej efektywność, a następnego dnia na spokojnie będzie można kontynuować dietę, zamiast się głodzić.

    Kibicuję Tobie oby udało się tracić na wadze w sposób rozsądny.

  4. #4
    munshun jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    27-02-2008
    Posty
    4

    Domyślnie

    Witam po dłuższej przerwie : )
    Byłem u rodziców w odwiedziny przez cztery dni, toteż dieta leży i kwiczy, hehe. A poważnie, to muszę się pochwalić, że mimo czterech dni obżarstwa, waga nie drgnęła, nadal jest 97,2. Całe szczęście już jestem w domu i mogę się solidnie wziąć za odchudzanie. Co do wątpliwości przedmówcy, to chciałbym kilka rzeczy uściślić. Celem jednodniowej głodówki nie jest w moim przypadku odchudzanie, a raczej oczyszczenie, bo po prostu po takiej akcji czuję się o wiele lżej i jakoś tak lepiej, a że przy okazji coś zrzucę... ; ) Poza tym, raczej bym się spierał, czy jednodniowa głodówka wpływa na tempo metabolizmu. Co do niedzielnego obżarstwa, to chyba nie opisałem tego dość dokładnie. Wszystkie posiłki za wyjątkiem obiadu są normalne, a obiad, choć jakościowo dowolny, nie może przekroczyć określonego pułapu kalorycznego, także o obżarstwie nie może być mowy. Co do diety, to trzeba przyznać, że działa, skoro przez sześć dni odrobiłem tamte cztery, podczas których NA PEWNO przekroczyłem swoje zapotrzebowanie energetyczne : ) Dzięki za wsparcie i zapraszam do komentowania.

  5. #5
    Maricia jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    09-12-2005
    Mieszka w
    Wrocław
    Posty
    3,461

    Domyślnie

    No to ładnie ci idzie..że wytrzymujesz na głodzie jedno dniowym u mnie nie ma mowy :P o tego typach "wyskokach". a jak teraz idzie dieta?
    lipiec 2008 84,7 luty 2009 68,8 marzec 72 16 kwiecień 69,9 14 sierpnia 77kg 16 sierpnia 75,4kg

    W poszukiwaniu samej siebie... - Strona 251 - Grupy Wsparcia Dieta.pl

  6. #6
    munshun jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    27-02-2008
    Posty
    4

    Domyślnie

    Witam !
    Powiem krótko: dieta leży i kwiczy... : / Dziś rano ważyłem 98, a więc zamiast maleć, waga rośnie. Z czego to wynikło ? Kilka imprez, imieniny dziewczyny, brak czasu na porządne przygotowanie posiłków. Ale nie łamię się. Dziś poniedziałek, więc powinienem się przegłodzić, żeby po dwóch tygodniach obżarstwa łatwiej było znieść malutkie posiłki, jakie w najbliższym czasie zamierzam sobie fundować ; ) Przepraszam, że tyle minęło od poprzedniego wpisu, ale po prostu nie mam się czym chwalić, więc jakoś umykało mi z głowy meldowanie postępów przed Wami : ) Teraz bardziej się postaram i mam nadzieję, że do września zbliżę się choć trochę do 90, trzymajcie kciuki i pozdrawiam Was wszystkich : )

  7. #7
    munshun jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    27-02-2008
    Posty
    4

    Domyślnie

    Witam !
    W związku z przenosinami forum, oto nowy adres, na którym będę zamieszczał swoje wypociny związane z sukcesami lub porażkami w odchudzaniu: http://www.dieta.pl/grupy_wsparcia/s...=3748#post3748
    Zapraszam wszystkich serdecznie i pozdrawiam.

  8. #8
    KamilStopa jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    18-06-2015
    Mieszka w
    Warszawa
    Posty
    230

    Domyślnie Odp: Do boju, po raz kolejny : )

    no przy diecie i odchudzaniu trzeba zrezygnowac z wielu rzeczy ale warto
    a

  9. #9
    smakosz jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    03-08-2015
    Mieszka w
    zabrze
    Posty
    35

    Domyślnie Odp: Do boju, po raz kolejny : )

    Ileż to już razy zaczynałem się odchudzać - masakra. Wreszcie stwierdziłem, że ruch to jest to. Wyjazd do Nowego Sącza i wędrówki po górach. Oj dało mi to w kość. A wieczorem koledzy wyciągnęli mnie do restauracji Mekong. No i dobre postanowienia diabli wzięli. Amur smażony z grzybami - pierwszy raz jadłem tak podaną rybę. Pyszna. Okazuje się, że łakomstwo jest silniejsze niż wszystkie diety świata.

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •