Dorwałam ostatnio:
"Linia ognia" Tomka Pacyńskiego - zabawna, choć dość mroczna opowieść o skrzywdzonej przez życie małolacie i mężczyźnie, który od kilku stuleci przeżywa kryzys wieku średniego. Razem eliminują postaci z bajek, którymi mami się i oszukuje niewinne dzieciaki. Dobre, ale jeszcze lepszy był "Podatek" Mileny Wójtowicz. Tak niebanalnej i zabawnej polskiej fantastyki nie czytałam bardzo dawno. Wszystko zaś przebił "Popiół i kurz" Jarosława Grzędowicza. Bardzo mroczny kawał fantastyki, którego główny bohater trudni się przeprowadzaniem dusz ze świata pomiędzy życiem a śmiercią na tę właściwą stronę. Świetne.
Teraz zaczynam "Annę In w grobowcach świata". Jestem wierną fanką Olgi Tokarczuk, więc nie sądzę, bym miała się rozczarować. Zwłaszcza, że o tej właśnie książce słyszałam dużo dobrego.