Strona 21 z 36 PierwszyPierwszy ... 11 19 20 21 22 23 31 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 201 do 210 z 359

Wątek: Magiczny kociołek. - Część 1

  1. #201
    Awatar Niobe
    Niobe jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    07-02-2016
    Posty
    320

    Domyślnie Odp: Magiczny kociołek.

    Teraz nie jestem w stanie ćwiczyć. W poniedziałek wzięłam piłkę bo myślałam, że trochę nie na niej pobujam, ciut się porozluźniam... spoko, Położyłam się lędźwiami i kręciłam kółeczka. Było ekstra. Do czasu, aż na momencik straciłam równowagę i piłka chciała mi się wyśliznąć spod pleców. Próbowałam się ratować i dostałam piorunem przez cały krzyż.
    Nic poza delikatnym i baaaardzoooo powolnym rozciąganiem na razie nie wchodzi w grę.
    Czuję się jak staruszka. A przecież nie jestem stara. Boję się coraz bardziej jak będzie wyglądała ta moja starość. Z bólem? Na boga! To nie jest miła wizja.

    Shin, ale musi być jakaś przyczyna tego twojego złego jedzenia. Wiesz jaka? Poszukaj i napraw to. Tak nie może być.

  2. #202
    Awatar Shinden
    Shinden jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    08-02-2016
    Posty
    345

    Domyślnie Odp: Magiczny kociołek.

    Cytat Zamieszczone przez Niobe Zobacz posta
    Shin, ale musi być jakaś przyczyna tego twojego złego jedzenia. Wiesz jaka? Poszukaj i napraw to. Tak nie może być.
    przepraszam, ale narazie odpiszę tylko na to, bo coś robię i przy okazji wpadłam na pewien pomysł i jest tak trafny, że aż muszę to napisać.

    Szukałam przyczyn. Standardowo. W lękach, w nieczuciu się bezpiecznie, w nieakceptowaniu ciała, w stresie przed adoracją mężczyzn. I nie znalazłam. Odpuściłam więc temat. Nie wiedziałam dlaczego tyję i dlaczego tak jem. Ale ja nie zapominam i nie zapomniałam tego co napisałaś. To zostało w mojej pamięci. Zadałam więc pytanie i czekałam na odpowiedź. I przyszła. W momencie, gdy oglądałam bardzo ciekawy wykład nt tego, dlaczego mężczyźni mają erekcję rano, oraz czy żel jest cieczą czy ciałem stałym, wpadła mi odpowiedź.

    Jem tyle, jem w sposób "na tycie", bo.... G ostatnio okazuje mi bardzo dużo czułości, serdeczności, miłości. Spędzamy razem czas i nawet oglądamy serial, który został nakręcony na podstawie mojego życia (albo moje życie toczy się na podstawie tego filmu. Ciężko stwierdzić. Przeraża mnie to trochę. Opowiem wam kiedyś), i cieszymy się, i śmiejemy z podobieństw i płaczemy czasem i się wzruszamy.... Spędzamy czas razem. I G ostatnio mówi mi bardzo dużo dobrych rzeczy. O mnie. O tym jak docenia. I o tym co docenia. I o tym jak to jest ważne.
    ...
    I ja ostatnio oglądałam całkiem niezły filmik o tym dlaczego zdarza się, że przestajemy kochać osobę, która się w nas zakocha. Nie mówię, że tak ma każdy, ale to jest bardzo mocny mechanizm. I to u wieeeeelu ludzi. Niezależnie od płci. Chodzi o to, że jeśli partner nie okazuje nam miłości, to wydaje nam się, że my kochamy tę osobę ogromnie i oh i ach. A jak ta osoba zacznie nam okazywać miłość i czuć ją, to magicznie się odko****emy. Uciekamy. Niszczymy taki związek (znajome?). Z tego co zrozumiałam (trochę ciężki angielski), to dzieje się tak wtedy, kiedy nie kochamy samych siebie. Uważamy, że nie zasługujemy na miłość, która do nas przychodzi i zaczynamy przed nią uciekać. Odrzucać ją.

    ...
    I wszystko mi się poskładało.
    Wiecie kiedy byłam najszczuplejsza? Wtedy, kiedy głowę G zaprzątał ktoś inny. Kiedy mówił do mnie złe rzeczy. Wtedy miałam odruch samoobrony - zamykam się w sobie, dbam tylko o siebie, bałam się, ale czułam się silna, bo byłam szczupła. (wiem, z innej strony przy podobnych emocjach tyję, ale nie chce mi się teraz pisać o różnicach. W skrócie - przyczyna wywołania emocji też ma znaczenie). Ta moja szczupłość to była jedyna rzecz, której mogłam się realnie chwycić. Nie wiedziałam co się dzieje, co się porobiło, nie rozumiałam słów ani zachowań, ale rozumiałam moją szczupłość. To nie pozwalało mi zwariować. Chyba.
    No i przy okazji, zapewne, była to też forma zachęcenia G do tego, aby mnie lubił znowu.

    I teraz, gdy to dostaję...... Wychodzi na to, że ja chyba siebie nie lubię. Idąc tym tokiem myślenia, najwyraźniej nie uważam abym zasługiwała na jego okazywanie mi miłości. Podoba mi się to, lubię to, cieszę się tym, doceniam, a jednocześnie podświadomy umysł ma jeszcze śmieci dt mnie samej i uciekam od tego. Odgradzam się moim tłuszczem. I przy okazji chcę w ten sposób, najwyraźniej, sprawić, że G mnie nie będzie chciał.

    Myślałam, że już siebie lubię. ... Wychodzi na to, że nie. I jeszcze drugi wzorzec może tu występować, ale to już zostawię w głowie, bo przerwałam niezwykle pasjonujące zajęcie by to napisać.

    Lecę.
    Muszę się tym zająć, bo na pewno nie zabronię G lubienia mnie tak jak mnie lubi teraz.

  3. #203
    Awatar Niobe
    Niobe jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    07-02-2016
    Posty
    320

    Domyślnie Odp: Magiczny kociołek.

    Ja znam ten mechanizm. Kiedy popadam w moje kompulsy? Wtedy, gdy na hoyzoncie pojawia sie fajny facet, który jest mna zainteresowany. Więcej nie trzeba...

  4. #204
    Awatar Niobe
    Niobe jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    07-02-2016
    Posty
    320

    Domyślnie Odp: Magiczny kociołek.

    A jeszcze zapomniałam powiedzieć, że wczoraj zadzwoniła do mnie pani z centrum medycznego z zaproszeniem do akcji badań profilaktycznych pod kątem chorób kośćca (kręgosłup, stawy itd.). Idę na kompleksowe badania z omówieniem wyników i konsultacją fizjo, w środę. A w piątek pójdę z tymi wynikami do ortopedy. Wkurzyłam się na ten ból. Wczoraj był idealny wieczór do biegania, a ja na kanapie. O nie, tak być nie będzie!

    Dziś 15-ty dzień WO - czuję się super. Żadnych przykrych objawów. Waga pokazuje 59,8 kg czyli 3,2 kg mniej. Dołożyłam do jedzenia odrobinę owoców jagodowych (kilka malin czy borówek albo truskawek, są niskocukrowe a za chwilkę się będą kończyły). Ale jem zamiast jabłka więc ilość owoców w całym dniu jest niewielka. Równowartość 1-1,5 jabłka, nie więcej. Jem głównie warzywa i przede wszystkim surowe. Biorę do pracy pokrojone marchewki, kalarepki, ogórki, paprykę i chrupię przy biurku.
    Strasznie zmienił mi się smak. Nawet kalarepa wydaje mi się orzechowo słodka. A jak pogryzłam kawałek nektarynki to myślałam, że umrę ze słodkiego pachnącego szczęścia. Wiecie co, ten post jest naprawdę fajny.
    Dziewczyny patrzą już podejrzliwie co ja wyprawiam, bo widać luźniejsze spodnie. Ale ja do niczego się nie przyznaję

    Jest tylko jeden kłopot. Ja tu iść na randkę w tej sytuacji? Chyba będę musiała powiedzieć co i jak i dlaczego tak a nie inaczej. Nie chcę. Facet uzna mnie za wariatkę
    Ostatnio edytowane przez Niobe ; 09-09-2016 o 09:02

  5. #205
    Awatar Shinden
    Shinden jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    08-02-2016
    Posty
    345

    Domyślnie Odp: Magiczny kociołek.

    Cytat Zamieszczone przez Niobe Zobacz posta
    Jest tylko jeden kłopot. Ja tu iść na randkę w tej sytuacji? Chyba będę musiała powiedzieć co i jak i dlaczego tak a nie inaczej. Nie chcę. Facet uzna mnie za wariatkę
    na prędko, bo ... mam PMSa, który przyszedł razem w @. I @wcale nie rozładował tego co powinien. I nie jestem dobrym człowiekiem

    Hm. To idźcie do zoo na randkę albo oglądać fontannę, albo na herbatę? Ale jest tak gorąco, że weźmiesz wodę A powiesz, że ciastka narazie nie możesz, bo ....nie no, wszystko to doniczego. Powiedz prawdę To najłatwiejsze. I to, że się stresowałaś mu powiedzieć też możesz.

    I gratuluję, że dajesz radę. Podziwiam!

  6. #206
    Awatar Niobe
    Niobe jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    07-02-2016
    Posty
    320

    Domyślnie Odp: Magiczny kociołek.

    WO dzień 16
    czas na małe podsumowanie
    Pomiar
    Masa ciała Szyja Biceps Pod biustem Talia Brzuch Biodra Udo Łydka Spalonych
    kalorii
    Zawartość
    tłuszczu
    Usuń pomiar
    kg cm cm cm cm cm cm cm cm kcal %
    [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników] 59,2 33,0 29,0 76,0 72,0 84,0 94,0 57,0 34,5 0 26 [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
    [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników] 63,0 33,0 30,0 78,0 76,0 90,0 97,0 59,0 36,0 0 30 [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]


    razem zgubione 18,5 cm


    Ktoś coś?

    ------------------------------------------------------------
    Powiedziałam Mu. Luzik, Stwierdził, że skoro to ważne to nie ma co kusić losu kawą i caichem i po prostu pójdziemy na spacer. Jutro.
    Ostatnio edytowane przez Niobe ; 10-09-2016 o 09:10

  7. #207
    Awatar Shinden
    Shinden jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    08-02-2016
    Posty
    345

    Domyślnie Odp: Magiczny kociołek.

    Brawo Niobe!!!
    Gratuluję!
    I co dalej? Co teraz? Zaczniesz powoli wracać do normalnego jedzenia, czy jeszcze nie?

    I jak było na randce?! Opowiadaj choć troszkę!

    ja dziś, przed biegiem, zobaczyłam jak sterczy Wojtuś... Bo loda jadłam wcześniej... Znowu puchnę po mlecznych. Chyba już za dużo :P Zaczęły mi wychodzić na brodzie takie... Nie krostki, ale... takie coś. Tego się nie wyciska. Dostawałam to jako dziecko, gdy jadłam za dużo jajek. ...
    No to chyba już wystarczy tego dobrego

    Ale żeby nie było. Wyjątkowo dobrze rosną mi paznokcie (jak szalone!). Nie rozdwajają się i nie pękają nawet jeśli dużo robię w wodzie. I włosy nie wypadają na potęgę. Są w normie.
    Czy to możliwe, że tak dobrze się trzymają, bo dość długi czas miałam zwiększone spożycie jajek i nabiału? No dobra, nie przesadzajmy z tym nabiałem. Lody to jeszcze nie nabiał Ale jogurt czasem. I sery pleśniowe. Hm.

    A jeszcze zapomniałam powiedzieć, że wczoraj zadzwoniła do mnie pani z centrum medycznego z zaproszeniem do akcji badań profilaktycznych pod kątem chorób kośćca (kręgosłup, stawy itd.). Idę na kompleksowe badania z omówieniem wyników i konsultacją fizjo, w środę. A w piątek pójdę z tymi wynikami do ortopedy
    O! Super! Daj znać jak poszło!

    Teraz nie jestem w stanie ćwiczyć. W poniedziałek wzięłam piłkę bo myślałam, że trochę nie na niej pobujam, ciut się porozluźniam... spoko, Położyłam się lędźwiami i kręciłam kółeczka. Było ekstra. Do czasu, aż na momencik straciłam równowagę i piłka chciała mi się wyśliznąć spod pleców. Próbowałam się ratować i dostałam piorunem przez cały krzyż.
    Uważaj bardzo bardzo. Aż syknęłam jak to czytałam.
    Ja też już mam piłkę. Codziennie kładę się na niej i leżę. Bardzo to lubię. Znaczy się nudzi mi się i tak naprawdę nie lubię, ale dobrze mi to robi. Lubię mieć piłkę Nawet G się do niej przekonał.

  8. #208
    Awatar Niobe
    Niobe jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    07-02-2016
    Posty
    320

    Domyślnie Odp: Magiczny kociołek. - Część 1

    .

    ------------------------------------------

    Z diety jeszcze nie wychodzę. Zaczynam wyglądać jak człowiek ale to początek drogi.
    Ostatnio edytowane przez Niobe ; 16-09-2016 o 18:22

  9. #209
    Awatar Shinden
    Shinden jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    08-02-2016
    Posty
    345

    Domyślnie Odp: Magiczny kociołek. - Część 1

    O matko! Niobe!
    To najprzyjemniejsza rzecz jaką dziś przeczytałam! I aż mi się miło w środku zrobiło! Niech się dzieje! Niech się dzieje wszystko co dobre!


    A ja się zastanawiam gdzie jest granica robienia słoiczków. 3kg śliwek z czekoladą już zrobione. 3kg powideł śliwkowych bez cukru - będzie gotowe jutro. Dopiero 3h się prażyły. 3kg śliwek czekają w kolejce na mrożenie, bądź kolejną porcję dżemu. Około 3kg śliwek już jest w zamrażalniku. ............
    Moje palce są pocięte nożem, wyglądają na brudne, brzydkie.... Wstyd mi. Jak ja pójdę jutro na jogę?

    czeka mnie jeszcze obieranie orzechów. Niestety takich z tamtego roku. Brzydkich. W starych łupinach. Szczerze wątpię czy coś z nich będzie. Ale sprawdzić muszę, nie? Pojadłabym takich świeżych, jasnych, których skórkę trzeba obierać

    Czy ktoś mógłby wyłączyć lato? Jesień w okolicy, a tu upały przyszły! Współczuję wczorajszym maratończykom. Upał taki... Ale trasę zmienili. Prawie zero górek. W zasadzie to głównie płasko było. I biegli w drugą stronę

    A w ogóle to kurczę, jaki drogi się zrobił City Trial! 80zł?! Z czego 10zł za koszulkę. Nie chcę koszulki! Chcę, aby znowu kosztowało to 60zł!

  10. #210
    Awatar Freyra_77
    Freyra_77 jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    07-02-2016
    Mieszka w
    Bydgoszcz
    Posty
    176

    Domyślnie Odp: Magiczny kociołek. - Część 1

    O! Jak pięknie! Zarowno dieta, waga, wymiary jak i ten pan i kwiaty! super!

    Ja przepraszam, że tak na szybko ale .... ja nie ogarniam ostatnio życia.
    Szkoła młodego mnie totalnie wybiła z rytmu... ja nie mam nawet kiedy odpocząć...
    Takie życie powoduje stres i napiętą sytuację więc i w domu była wojna i teraz ciche dni i wszystko do doopy...
    Nie ważne.
    Najważniejsze znaleźć w tym choć jedną pozytywną rzecz.... miałam taką, w niedzielę. Uśmiałam się jak nie wiem co...
    No bo jak to..... wstać beztrosko, umyć głowę i w spokoju jeść śniadanie.... i nagle zdać sobie sprawę, że zostało 15 minut do odbioru pakietu a tu nie mam co liczyć na samochód więc trzeba liczyć na własne nogi... Choć akurat w tym przypadku w połowie drogi poratował mnie kolega z pracy który wybłagał mój pakiet bez upoważnienia
    No nic pakiet odebrany, wypadałoby kawę wypić. Pojechaliśmy na kawę i tak jakoś wyszło.... nie wiem kiedy czas poleciał tak do przodu.... a tu kuźwa jakieś korki, bo giełda, bo ludzie wracają, potem światła... a potem już zamknięta trasa i trzeba było zaparkować kilometr od startu...
    I kolega, który w pośpiechu jeszcze zmieniał spodenki bo okazało się, że ma na lewej stronie i wszystkie metki mu fruwają, w pośpiechu nie zdążył już przypiąć numeru (bo nagle okazało się, że agrafki w domu zostały!) ani chipa, no to biegł trzymając w ręce. Ale żeby było mało trzymał jeszcze pęk kluczy, telefon z futerałem i dwie pary słuchawek które się poplątały i które usiłował wetknąć w uszy... Nie wiem jak on to zrobił ale na zdjęciach z biegu widzę, że udało mu się jeszcze złapać kubeczek z wodą full wypas jednym słowem
    Dobiegliśmy do startu a tu już pusto bo zawodnicy wystartowali ponad 4 minuty temu No to nie zatrzymując się w pełnym dopingu i radości publiczności minęliśmy start i pobiegliśmy dalej.
    Szczerze mówiąc - ja już miałam zgon na tym starcie hahahahaha
    Temperatura rzędu 30 stopni i pełne słońce. A ja leciałam sprintem do startu.
    Najpierw myślałam, że po pierwszym kółku zejdę z trasy - wszyscy się na mnie gapili, krzyczeli do mnie - fajnie, miło, tylko ja już nie miałam sił na przyspieszenie, mogłam tylko próbować utrzymać tempo i nie umrzeć na tej trasie.
    Nagle za mną pojawił się ratownik medyczny na rowerze z pytaniem "przepraszam czy pani jest ostatnia? bo ja muszę za ostatnim zawodnikiem jechać żeby zamykać bieg" Nosz kur*** to już uznałam za bezczelność! Chyba mnie to trochę zdopingowało bo po jakimś pół km dogoniłam jakąś babeczkę i w ten sposób pozbyłam się ratownika.
    Potem udało mi się dogonić jeszcze 6 osób i w jakimś sensie zachować twarz Nawet znaleźli się tacy co mnie cały bieg dopingowali i na koniec usłyszałam że niby wystartowałam ostatnia a wcale ostatnia nie byłam na mecie albo coś w stylu "ostatni będą pierwszymi" hehehehe...

    W każdym bądź razie niezła przygoda! Pewnie do końca życia będę się śmiała z tego biegu.

    Popołudniu jeszcze poszłam z młodym pograć w piłkę.
    Ale w nocy... dziewczyny, jak mnie w nocy bolały nogi!!!! masakra!!!


    No a dzisiaj w pracy po prostu natłok spraw mnie dobił - a liczyłam , że odpocznę...
    Mam nadzieję, że jutro będzie trochę spokojniejszy dzień.

Strona 21 z 36 PierwszyPierwszy ... 11 19 20 21 22 23 31 ... OstatniOstatni

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •