Teraz nie jestem w stanie ćwiczyć. W poniedziałek wzięłam piłkę bo myślałam, że trochę nie na niej pobujam, ciut się porozluźniam... spoko, Położyłam się lędźwiami i kręciłam kółeczka. Było ekstra. Do czasu, aż na momencik straciłam równowagę i piłka chciała mi się wyśliznąć spod pleców. Próbowałam się ratować i dostałam piorunem przez cały krzyż.
Nic poza delikatnym i baaaardzoooo powolnym rozciąganiem na razie nie wchodzi w grę.
Czuję się jak staruszka. A przecież nie jestem stara. Boję się coraz bardziej jak będzie wyglądała ta moja starość. Z bólem? Na boga! To nie jest miła wizja.
Shin, ale musi być jakaś przyczyna tego twojego złego jedzenia. Wiesz jaka? Poszukaj i napraw to. Tak nie może być.
Zakładki