Pokaż wyniki od 1 do 10 z 359

Wątek: Magiczny kociołek. - Część 1

Mieszany widok

  1. #1
    Awatar Niobe
    Niobe jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    07-02-2016
    Posty
    320

    Domyślnie Odp: Magiczny kociołek. - Część 1

    Shin, zapomniałaś napisać, że "jasne Niobe, mam dla ciebie słoiczek czekośliwki, przyjedź i weź sobie, do gryczanego naleśnika, którego zjesz jak już będziesz mogła".


    Pani ze skrzypcami grała też jak miałam randkę z Farmaceutą. Ale on tyle gadał, że nic nie słyszałam

    .

    Shin, pamiętaj, że tacy biegacze nie kochający biegania tylko gadżety są od dawna.Miałyśmy już z nimi do czynienia. Nie raz, nie dwa. I to niczego nie zmienia. Niczego w nas. Pamiętaj! Nie możesz się wstydzić, że biegasz. Niech się wstydzą ci, którzy mają czelność w jakikolwiek sposób to oceniać. To nie ich sprawa! To sprawa Twojej głowy, Twojego serca i Twojej duszy (i jeszcze moja sprawa i sprawa Frey bo my czujemy to samo co Ty no). Resztę miej w nosie.

    Mat też uważa tak jak Ty, co do porannego biegania. Ja mam inaczej. Po bieganiu mam taką błogość wyłączającą aktywność. Chcę wtedy tylko leżeć i tarzać się w moim szczęściu No i noc. Noc jest moja.

    Trzymam kciuki za konsultację w sprawie mięśniaka. Ale zapewniam Cię, że to nie ma związku z małą liczbą orgazmów. Gdyby tak było, to nie bolał mnie kręgosłup, tylko zamieniłabym się w jeden wielki toczący się guz Chociaż... może ja nie tyłam tylko przechodziłam przemianę w guza? Hmmm... ciekawe... oj, to muszę to zastopować. Może Marcin mi w tym pomoże? Moim zdaniem ma kompetencje
    Ostatnio edytowane przez Niobe ; 16-09-2016 o 18:23

  2. #2
    Awatar Shinden
    Shinden jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    08-02-2016
    Posty
    345

    Domyślnie Odp: Magiczny kociołek. - Część 1

    Cytat Zamieszczone przez Niobe Zobacz posta
    Shin, zapomniałaś napisać, że "jasne Niobe, mam dla ciebie słoiczek czekośliwki, przyjedź i weź sobie, do gryczanego naleśnika, którego zjesz jak już będziesz mogła".
    hahaah
    no oczywiście, że jest! Tylko nie mogę trzymać w mieszkaniu, bo już zajumałam słoiczek do ciasta przeznaczony dla kolegi. Bo mi się nie chciało do garażu iść Ale dla cię jest i się czeka.


    Marcin. A wiesz, zapamiętałam już prawie jego imię! Już wiem, że na M. I po przeczytaniu dziś twojego posta już wiem, że nie Mariusz A, czekaj, Mariusz to chyba u Justki. No. Dobrze. Obaj na M. Na pewno nie będzie mi się mylić

    Ale czekajcie, bo znowu zapomnę. Przyszłam tu bo chciałam coś opowiedzieć! (znowu )
    Pamiętacie mój napad na serduszka kurze? (nie kurzęce. "Kurzęce" nie istnieje. Skąd ja biorę te słowa?)
    Tydzień temu gotowałam dla Zochy porcję. I tak sobie myślałam, że jak znowu dostanę tego napadu, to się porzygam.
    No. Było blisko. Prawie się porzygałam - z zapachu!!! Jak ja mogłam to tak pożreć?! Przecież to jest okropne!!!
    Jejku, jak ja sobie przypomnę jak się śliniłam na sam zapach i jak jadłam z trzęsącymi się rękami, bo walczyłam, aby tego g** nie brać do ust, to aż.... Co się wtedy stało? Nie rozumiem! Przecież ten zapach... O tym jaka to część ciała i czyja to nawet nie chcę myśleć! Ja naprawdę nie wiem co się wtedy wydarzyło. Czy jest szansa, że naprawdę czegoś mi w ciele brakuje? Jakiegoś składnika? Czy to może była sprawa bardziej psychiczna? No ale rozumiem zjedzenie góry ciasta, ale coś takiego?! Białka to ma niewiele. ... Dobra, coś tam znalazłam. Cynk, żelazo. Ale i purynę i cholesterol. Tym drugim martwić się nie muszę, a to pierwsze... czy nie rozkłada się przypadkiem w trakcie gotowania? O! Bogate w wit z grupy B! Oraz PP.
    ...
    Mam podejrzenie, że mogło chodzić o żelazo i wit z grupy B. Dobrze. To ja postaram się nie zapominać łykać. I może zacznę pić znowu drożdże. Więcej tych witamin mi się przyswoi niż z tabletki. O! Właśnie poczytałam co drożdże mają w sobie. Przecież to samo zdrowie!
    "Drożdże znane są z wysokiej zawartości witamin z grupy B, w szczególności ryboflawiny (B2) oraz kwasu foliowego (B9). Witamina B2 wpływa na proces tworzenia przeciwciał, wzmacniając odporność organizmu, a kwas foliowy powinien być spożywany w zwiększonych dawkach przez kobiety planujące ciążę. Warto zauważyć, że drożdże dostarczają również [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników], która reguluje procesy metaboliczne białka, węglowodanów i tłuszczu w organizmie. W drożdżach znajdziemy również [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników](biotynę), która poprawia cerę, strukturę włosów i paznokci.

    Drożdże są również bogatym źródłem licznych mikro i makro składników. Dostarczają sód, potas – pierwiastki regulujące ciśnienie krwi, ponadto wapń, fosfor, które wzmacniają strukturę kości, magnez pomagający walczyć ze stresem, żelazo dla chorych na anemię oraz cynk szczególnie ważny w diecie mężczyzn, gdyż zapobiega prostacie i mangan.
    Picie drożdży zalecane jest również w stanach obniżonego nastroju, pomaga walczyć z depresją."



    Ale czujecie? Stracić tak bardzo kontrolę nad sobą i zjeść jedzenie przeznaczone dla psa? I to nie solone!
    Mało tego, gdybym ja jeszcze jakoś walczyła, aby tego nie jeść. Dla mnie mięso po prostu śmierdzi i nie muszę z niczym walczyć. Nie mówiąc już o skręcie kiszek po zjedzeniu tłuszczu zwierzęcego. A wtedy? Nie mogłam się opanować, a smak jaki miałam w ustach porównywalny był ze smakowym odlotem! Jakbym jadła sushi po raz pierwszy w życiu! Nie. Jakbym jadła słodki owoc po długim czasie odstawienia wszelkiego smaku słodkiego.
    Najwyraźniej już mi przeszło. Teraz znowu śmierdzi jak dawniej. Uff.

    Shin, pamiętaj, że tacy biegacze nie kochający biegania tylko gadżety są od dawna.Miałyśmy już z nimi do czynienia.
    Zapominam o tym. Bardzo o tym zapominam. A potem biegnie jeden bufon z drugim i mają tyłki wyżej niż głowę...

    Nie raz, nie dwa. I to niczego nie zmienia. Niczego w nas. Pamiętaj! Nie możesz się wstydzić, że biegasz. Niech się wstydzą ci, którzy mają czelność w jakikolwiek sposób to oceniać. To nie ich sprawa! To sprawa Twojej głowy, Twojego serca i Twojej duszy (i jeszcze moja sprawa i sprawa Frey bo my czujemy to samo co Ty no). Resztę miej w nosie.
    Dobrze, że mi to mówisz. Ja o tym wiem. Ale czasem nie wiem. Albo czasem nie wiem, że wiem. Umyka mi to.
    Wczoraj na trasie, biegł sobie jeden pan. Chyba był biegaczem. Mówię chyba, bo .... Biegł w spodniach dżinsowych i koszuli z krótkim rękawkiem. Koszuli. Nie podkoszulku. I początkowo myślałam, że biegnie na przystanek... Chociaż biegł jednostajnie, lekko i po prostu jak biegacz. Jak wracałam znowu się mijaliśmy. Więc myślę, że to był pan, który chciał spróbować jak to jest. A że wyszedł na spacer... Może nie chciał żonie mówić, że chce zacząć biegać, a widział te tabuny biegaczy uśmiechniętych... Niektórych uśmiechniętych, bo część to jakoś tak,..., za karę tam biegła. I robiła dziubki fochowe. A spróbuj taką wyprzedzić i się jeszcze przywitać! Jakby miała dzidę, to by dźgała póki by sięgała. No i mu machnęłam ręką na przywitanie. Ucieszył się jak nie wiem co! Mam nadzieję, że nie zniechęci się spotykając .... Aaa... Już nie gadam. No przepraszam. No nie mogę.
    Pamiętasz Niobe jak mówiłaś, że bieganie jest takie twoje tylko? Teraz jakoś to też tak odbieram. Jest moje. W sensie ten świat biegowy jest mój. A te dziwne twory wchodzą do niego z buciorami. Takie to niewychowane, nadęte, bufoniaste, wiecznie niezadowolone. Gdzie tu szczęśliwość? Gdzie tu miejsce na euforię biegacza?
    A może to jakieś moje kompleksy przeze mnie mówią?

    Mat też uważa tak jak Ty, co do porannego biegania. Ja mam inaczej. Po bieganiu mam taką błogość wyłączającą aktywność. Chcę wtedy tylko leżeć i tarzać się w moim szczęściu No i noc. Noc jest moja.
    Dla mnie późno wieczorne bieganie ma jeden plus. Wagowy. Bo przecież po biegu wieczorem nie nażrę się. Zjem jedną kromkę lub/i mały owoc i tyle. Idę spać. Potem śnią mi się góry ciast, mięs, ryżu i kasz (czujecie? Większość snu opiera się na tym, że jem.......), rano jestem głodna, ale brzucho maleje. Dobrze, że Siy nam gdzieś zniknęła, to nie wytłumaczy mi dlaczego się mylę A minusy? Na wałach jest tak ciemno (jeśli nie ma pełni i są chmury), że zwyczajnie źle mi się biegnie. Czołówka wcale nie pomaga. Raz tylko robiłam interwały w ciemnościach. Już nie chcę.... I zwyczajnie w ciemnościach jest smutno. Idzie moja ukochana pora roku! Już jest! Mam w sobie radość! Chcę ją widzieć! Świat dookoła sprawia mi frajdę! Nie chcę go mijać nie widząc gdzie jestem. Poza tym tak mnie bieg nakręca, że jeśli się nie styram na całego, to nie mogę usnąć. Albo śpię płytko. No chyba, że jestem zajechana, to śpię jak suseł i nic nie jest mnie w stanie obudzić. Jeśli już, to wolę mieć jeszcze 2-3h do snu. Wtedy jest super.
    Aha. I mam przykurcze. Bo jak biegnę rano, to potem wszystko rozchodzę i ścięgna są super wyrobione. A przez noc zdąży mi się wszystko ładnie poskurczać, że rano ledwo chodzę.
    Ale to ja. Pewnie zimą mi się wszystko odwróci, bo nie ma nic piękniejszego niż skrzący się śnieg w świetle księżyca

    Trzymam kciuki za konsultację w sprawie mięśniaka. Ale zapewniam Cię, że to nie ma związku z małą liczbą orgazmów. Gdyby tak było, to nie bolał mnie kręgosłup, tylko zamieniłabym się w jeden wielki toczący się guz Chociaż... może ja nie tyłam tylko przechodziłam przemianę w guza? Hmmm... ciekawe... oj, to muszę to zastopować. Może Marcin mi w tym pomoże? Moim zdaniem ma kompetencje
    hahaha
    A wiecie, wymyśliłam niecny plan stulecia! W sprawie orgazmów. Ale to wam zaraz powiem smsami

  3. #3
    Awatar Niobe
    Niobe jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    07-02-2016
    Posty
    320

    Domyślnie Odp: Magiczny kociołek. - Część 1

    Odnośnie tych braków i apetytu na różne rzeczy. Ja nie wiem Shin jak to jest. Czasem jak tak piszecie to się zastanawiam dlaczego mój organizm nie jest taki mądry i nie daje mi takich sygnałów. Ja rzadko mam ochotę na konkretne coś, raczej miewam ochotę by jeść. Po prostu by mieć brzuch pełny do porzygania. I nie ma to nic wspólnego z koniecznością uzupełniania witamin czy mikroelementów. Dlatego nic nie powiem.

    Tak, księżycowe iskierki na śniegu są przepiękne. Słoneczne też. To właśnie dla takiego widoku zachłysnęłam się bieganiem. Potem przyszło wszystko inne.
    Ale wczoraj dowiedziałam się, że równie piękny jest różowy księżyc nad zalewem. I jego odbicie w wodzie. I zapach tej nocnej wody. I jej plusk, gdy rozbija się o pomost i łódki przy pomoście zacumowane. I Jego śmiech niosący się po leciutko drżącej tafli.
    To jest jak bieganie. Jak nurkowanie. Jak prędkość na rowerze.
    To jest dobre.
    Tyle na ten temat.

    Idę do ortopedy.

  4. #4
    Awatar Shinden
    Shinden jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    08-02-2016
    Posty
    345

    Domyślnie Odp: Magiczny kociołek. - Część 1

    Cytat Zamieszczone przez Niobe Zobacz posta
    Ale wczoraj dowiedziałam się, że równie piękny jest różowy księżyc nad zalewem. I jego odbicie w wodzie. I zapach tej nocnej wody. I jej plusk, gdy rozbija się o pomost i łódki przy pomoście zacumowane. I Jego śmiech niosący się po leciutko drżącej tafli.
    To jest jak bieganie. Jak nurkowanie. Jak prędkość na rowerze.
    To jest dobre.




    jak u ortopedy? Jak było? Wiadomo już coś?


    Czy wy też tak macie, że jak jest w mieszkaniu pięknie posprzątane to aż chce się wymyślać ciekawe potrawy?
    Ja tak mam. A potem jednocześnie piekę chleb, robię ciasto, gotuję wywar na zupę dyniową, kroję dynię, robię mleko kokosowe na zupę itd. No idzie się zajechać! A energii wcale nie ubywa!

    Ubywa jak potem widzę, że znowu jest syf w mieszkaniu :P

  5. #5
    Awatar Niobe
    Niobe jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    07-02-2016
    Posty
    320

    Domyślnie Odp: Magiczny kociołek. - Część 1

    Nie, ja tak nie mam lubię jak jest porządek i lubię pichcić i są to zjawiska niezależne

    Ortopeda powiedział coś w stylu: ma pani poważną dyskopatię więc to normalne, że boli.
    Super! Nie wiedziałam.
    Ale dał mi jeszcze serię naświetlań i zabiegów z prądem. Idę od poniedziałku.

    Nadal na WO, dzień 24.
    Od wczoraj czuję lekki głód. Ja nie wiem, czy nie powinnam zatem zacząć wychodzić z diety. Jeszcze się wstrzymam przez chwilkę. Bo mam jednocześnie chyba jakiś kryzys ozdrowieńczy. Pamiętacie jak na pole dance spadłam z rury? Uderzyłam się w bark, który bolał mnie przez kilka tygodni. A dzisiaj obudziałm się z masakrycznym bólem w tym miejscu. Nadal boli, nie mam pełnej swobodu ruchu. Dr Dąbrowska oposuje takie sytuacje, gdy stare kontuzje się odzywają. Poczekam, może głód na z tym związek.

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •