cooooooooooo za dzieeeeeeeeeeeeeń!

pobudka: 5.30
uczelnia: 8.30-16.30

Jestem padnięta...... na nic sił nie mam

Przede mną nauka i pisanie referatu. Może jutro się wybiorę do tego Wileniaka w końcu, jak nie jutro to w piątek, a jak nie w piątek, to w sobotę na 100%. Jak nie znajdę tego kefiru, to sie porządnie wkurzę.

Jest mi lodowato dzisiaj. Siedzialam w szkole w 3 swetrach. O tym co sie działo po wyjściu z uczelni nie wspomnę.... bosz.... no i spać mi się cholernie chce, choc wypiłam rano kawę (ostatanio ograniczam kawę, bo w końcu obojętna dla zdrowia nie jest, a piłam kiedys jej dużo za dużo. Teraz ograniczam się do picia sypanej tylko jak mam zajęcia na wczesną godzinę lub zbożowej, w domku, jak nie mam na nic siły)


Ciekawe jak poszedł egzam. Dopiero w poniedzialek wyniki. Zobaczymy. W tym wypadku cięzko mi powiedzieć, bo był to test.

Dobra, spadam do pisania pracy.