Podziwiam....
Ja bym już to miała bratu wręcz do gęby wsadzone żeby to zjad :lol:
Ja nie mam takiej silnej woli żeby na to patrzeć....
Musze się zawsze słodkiego pozbywac :lol:
Wersja do druku
Podziwiam....
Ja bym już to miała bratu wręcz do gęby wsadzone żeby to zjad :lol:
Ja nie mam takiej silnej woli żeby na to patrzeć....
Musze się zawsze słodkiego pozbywac :lol:
a ja jakos nie mam na nie ochoty, dlatego moge patrzec ;) nawet nie chce myslec, ze wsrod nich jest moja ulubiona z nadzieniem toffi albo cappucino :lol:
2 sniadanie:
:arrow: kajzerka, troche kapusty kiszonej :P
a mi mama musiala wafelki kupic... wrrr... jak sie na nie nie rzuce to bedzie dobrze:P
obiecalam sobie ze moge je zjesc dopiero jak schudne do zawodow czyli po zawodach:P
albo komus kaze do zjesc:P
ja mam w domu ludzi którzy nie umieją dnia bez slodyczy przezyć. Ale uważam to za zalete w mojej diecie bo umiem sie powstrzymać dzięki przyzwyczajeniu :wink:
heh.. moja mama tez nie umie przezyc :lol: wlansie zjadla moje czekoladki :D
Dzis mi wyszlo 1040kcal, wiec ladnie :P
nie dawno wrocilam ze spacerku :D nie byl zbyt szybki, wiec duzo kcal niestety nie spalilam :lol: ale zawsze to jakis ruch, co nie? :D
No raczej :D
Ja to taki agent jestem ze jakbym nie jezdziła do rodziców to miałabym zero napadów na koncie i duuuzo mniej grzechów takich jak czekolada :? normalnie cały czas bylabym na pożądnej diecie..ale jakos nie moge sobie powiedziec NIE jak tam jestem..musze sie tego nauczyc bo przeciesh mój organizm zwariuje od takiej huśtawki !! wiec mam nadzieje ze za tydzien mis ie uda :roll: :wink:
U mnie sposobem na powtrzymanie mnie od jedzienia slodyczy (i nie tylko) jest podstawienie kogos w kuchni :D jak ktos jest tam, gdzie konsumuje posilek, to automatycznie mniej jem.. Gorzej jak zostaje sama - zero kontroli :roll:
Spacerek dobra rzecz, niewazne tempo, wazny sam ruch :lol:
hehe...Blue, ja mam to samo :D
ja tez przy kims zjem zawsze mniej :P
wlasnie wstalam :D i kompletnie nie mam pomyslu na sniedanie :(
aaa, jak sobie pomysle, ze jeszcze tylko 3 dni wolnego, to az mi sie plakac chce :P
musze sie wybrac do sklepu po jablka i moze jakiegos dobrego, niskokalorycznego loda :P ale jak zwykle mi sie nie chce;p