no rozga ladnie, milego spacerku :wink:
Wersja do druku
no rozga ladnie, milego spacerku :wink:
Ania wiesz ze ja sie cholernie boje ....
waga jest dla mnie zyciem ...zyje od wazenia do wazenia jesli pokaze mniej ciesze sie jak bachor :)
pomoz Ty mi przezwyciezyc lek wpajaj ze dam rade ze "te" dni przyniosa efekt :)
Jesteśmy we trójkę: ja, Ty i Ona. Wspólnie się uda.
Może to głupio zabrzmi, ale jak masz kryzys to rozmawiaj z Nią. I zostaw lodówkę w spokoju.
Waż się raz na jakiś czas... Może raz na miesiąć?
I nie bój się. Nie okazuj tego, bądź wesoła i żywiołowa. Nie pokazuj słabości.
damy rade musimy :)
Innej opcji nie ma! Pamiętaj!
Zjadłam jeszcze trochę. Dzień oczyszczający uważam za zakończony.
Jutro już (a może dopiero?) 45 dzień diety... Heh, gdyby nie ten napad, to by było świetnie.
Ale git, że wymiary mi nie podskoczyły. W talii już mam 70 cm, pępek też ok. Za jakieś dwa dni, liczę że wrócą poprzednie wymiarki.
Pozdrawiam, buziam, dobrej nocy życzę.
PERwerS ten jeden dzień przy 45 to pikuś :D Idzie Ci cudnie, nie to co mi :( Właśnie zjadłam dwa ciasteczka :oops: Pozdrawiam!
u mojej mamy na biurku stoją jezyki te pyszne :p albo u nas w sklepie są pyszne ciastka tatko kupil :D ale nie zjadlam nic z tych rzeczy :D
U mnie w barku są:
- 3 paczki chipsów,
- pół kilo herbatników,
- kaloryczne soki,
- chałwa,
- czekolada.
Nie rusza mnie, na szczęscie. Powiedziam sobie: "Jak to zjesz, jutro będziesz grubsza, lepiej być chudym, bo na chudzielcu wszystko ładnie leży, ludzie lubią takie osoby, jest lżej i swobodniej". No i leci. Ale goracy kubek wcięłam, i kanapkę na spółkę z pieskiem: ja dwa małe gryzy chleba i trochę ryby, piesek resztę chleba.
Jutro chyba 600 kcal. Pojutrze 650 kcal, i tak dalej, do 900 kcal.
hejka :) co tam u Was lasencje sie dzieje ? u mnie ok dzis 5 z przedsiebiorczoasci wpadla :)
zjedzone:
musli + jogurt
bulka z rodzynkami
5 pyzow :(
dzis na tyle nie wiem ile to ma cal wiem ze sniadanko mialo 180 :)
ide robic trening :)