Hej wszystkim nastolatkom :*
Ja mam 15 latek (tzn. jeszcze nie mam, skończę w październiku). Mam 173 cm i ważę 50 kg, a ważyłam 55 kg :) A chcę 49/48 kilosków ważyć.
Wersja do druku
Hej wszystkim nastolatkom :*
Ja mam 15 latek (tzn. jeszcze nie mam, skończę w październiku). Mam 173 cm i ważę 50 kg, a ważyłam 55 kg :) A chcę 49/48 kilosków ważyć.
Siemka wszystkim!!!! PEwnie dużo jush chudszym laseczkom ;-)
Wreszcxie wróciłam z dwutygodniowego pobytu u cioci. Było zajefajnie... diety to sie tak srednio trzymałam , raczej nie shcudłam ale moze tesh nie przytyłam.... Pogoda byłą dupniasta , nuie pływałam w związku ztym ty;le ile chciałam ale dużo graliśmy z chłopakami w siatke, podchody itp (nawet na motorze sie nauczyłam heh... a kto mnie uczył?? taki fajniasty przystojniaczek :D:D normalnie odlot) ;-) DObra no, ale od dzisiaj znowu zaczynam i tym razem poraz ostatniale skuteczny. WYpróbuję tą dietkę co Iraska jakiś czas temu tylko mam tylko pierwsze 3 dni... heh... A nie wiem czy Iraska jescze jest na forum czy gdzieś wyechała?...
I tak poza tym to witam na forum wsyzstkie nowe lasencje. Olenkaaa ja chce teraz jush dojść do takiej samej wagi jak Ty ale mam 170 wzrostu. Nie wiem czy wogóle to realne bo mam gruube kości i wogóle ale myśle ze mi sie uda.
A wogóle to mam znowu motywacje bo sie w te wakacje lekko wkur***łam...:( Bo jak siedziałam z kuzynem u kolegoof to któryś powiedział że na pewno waże więcej niż 60 kg bo czuje to jak wiezie mnie na motorze... No myślałam że sie załamie i wogóle... Ale za rok przyjade i sie z dziwią. Na serio teraz mam taką motywacje że hoho:)) ale bedzie dobrze. DObra to by było na tyle. Jutro zdam relackje jak mi idzie czy tą dioetke mi sie udaje stosować. Jutro zrobie sobie dzień oczyszczjący na herbatka zielonych i wodzie a potem ta 6-cio dnoofka Iraski:D...
Trzymajcie sie papatki :*
OJojoj coś sie niedobrego dzieje... Czemu ten topik idzie w dół... A tak mi sie tu podoba. Dziewczyny piszcie coś tutaj bo ON umrze ;-)...
Ja sie odchudzam znowu jush drugi dzień. Nibyu miały to byś dni oczyszczjące no ale sie nie udało. Wcozraj i dzisiaj jadłam normalnie ale mniej. Jutro zamierzam jeść same śliwki zeby sie nie głodzić na samej wodzie. A na środe umówiłam sie z koleżnką na pizze :/ o zgrozo i co ja treaz zrobie... TEraz ćwicze a rano ide pobiegać... kij z tym że mi sie mięsnie porobią musze jakoś schudnąć. Ai dzisiaj byłamm na godzinnej przejażdżce rowerem., JEździłam od sklepu do sklepu a jak wróciłam to byłam cała mokra... jejku teraz są takie przeceny :D:D... Zaczęłam tesh się smarować balsamami ujędrniającymi i antycelulitowymi... zobaczymy jakie bedo efekty... Zaraz jeszcze zmierze i spisze na innym topiku swoje wymiary a za miesiąc sprawdze czy coś ruszyło :D:D
Buźka :*
niom a ja zaszalam normalnie dzisiaj zjadlam chalwe :(
i czuje sie teraz tlusta i gruba i w ogole hyhy
juterko zamierzam isc biegac kurde ja musze schudnac bo mnie normalnie cos trafia
grrrrrrr a te dietki to siekies nie dla mnie sa ja sobie sama ukladam dietki ;d
Ale mnie tu długo nie było...i niestety nie mam sie czym chwalić -przez cały lipiec nie trzymałam diety ani nie ćwiczyłam...no i po przyjeździe wazę około 69-70 kg [nie wiem bo sie nie ważyłam, a poza tym mam okres, co dodatkowo negatywnie wpływa na moje samopoczucie :/] Mówi sie trudno...od 3. dni jem normalnie i mam nadzieję, ze tak zostanie...na dietach i tak nie wytrzymam, poprostu zbyt dobrze siebie znam, przerabiałam to...może bede ćwiczyć, zobacze. A Jagci gratuluję :D Wow, ja tack nie potrafie ;)
A, no i Irasce tesh gratuluję sukcesu oczywiscie :D
Te 3 dni to wielki sukces!!!Cytat:
Zamieszczone przez ona_13
Dzięki :-) Naprawdę, potrafisz! Musisz tylko uwierzyć w siebie i nie poddawać się!Cytat:
Zamieszczone przez ona_13
Wczoraj znowu nie ćwiczyłam :oops: i zjadłam dwa ciastka u kolezanki :oops:
Od pewnego czasu wstaję później, ale jutro postaram się znowu wczesniej, bo najlepiej mi się ćwiczy tak wcześnie rano, przed śniadaniem - potem mi się nie bardzo chce :?
Dziś ćwiczyłam w południe - jakieś 1,5 godz. po śniadniu. Ćwiczyłam znów program 30-minutowy, a jutro - jesli wcześnie wstanę - postaram się 45-minutowy, a jak nie, to 30 - minutowy.
Pozdrawiam!
a ja jestem krótko przed okresem i jak zawsze mam ogromny apetyt... tzn. ciągle myślę o jedzeniu, robię się głodna co dwie godziny, ale nie ciągnie mnie do słodyczy (które w moim domu leżą wszędzie - leżą bo nikt ich nie je ;) ) tylko do jabłek i jogurtów :]
no i po weekendzie w górach nie schudłam kilograma - bo woda zatrzymuje mi się w organizmie przed tą nieszczęsną miesiączką, ale ćwiczę codziennie 2h na steperze, a w jedzeniu - 1000 no i dziś chyba 1200..
śniadanie: jogurt z otrębami + duże jabłko
II śniadanie: jogurt z otrębami + bułka z ziarnami + duże jabłko
kolejny posiłek ;) duże jabłko+ogórek
i "obiad" - jogurt z otrębami + trzy małe jabłka, chyba papierówki ale czerwone :)
jogurty - wszystkie light, w 150gramowym opakowaniu - ok. 100kcal
szacując... wychodzi ok. 1300 kcal :?
i dwie godziny wieczorem na steperze... jakoś to ptztrwam.. najwyżej jutro rano wstane i zrobię dodatkową godzinę :)
Sie ka laseczki :D:D!!!
Mam wielką prośbę do którejś z dziewczyn które posiadają może zeskanowane ćwiczenia te z tej ksiązki o której tyle mówiecie... bodytrainer ... chyba jakoś tak... Chciałabym porobić takie ćwiczonka ale niestety nie mam tej książki. Czy któraś z Was mogłaby mi takie ćwiczonka przesłać meilem?? Byłabym bardzo wdzięcxzna...
A zmoją dietą to dzisiaj było troszke niedobrze bo zjadłam 1300 kcal:/ a miałoby 800... :/... Ćwicze rano, wieczorem biegam 15 min i tesh ćwicze, jeżdże na rowerze do miasta na zakupy :D:D i pływam na basenie więc myśle ze będzie dobrze. Tylko jutro ide na pizze ale więcej nic nie zjem. A od czwartu dieta arbuzowa... BEdzie dobrze ...Trzymcie sie...
Buźka :*
Piszę dopuki w tym temacie dopuki mogę. Za pół roku już nie będe nastolatką... :cry:
Mam pytanie. Jak wkleić obrazek przy moim profilu?
Dzięki już wiem.
Kachorra, ja niestety nie mam skanera. Iraska skanowała ćwiczenia, ale ona wyjechała i trzeba poczekać, aż wróci.
Dziś rano przed śniadaniem ćwiczyłam program 45-minutowy, który zajął mi prawie 1,5 godz. :shock: Pomęczyłam się, ale wytrawalam do końca! Troszkę to zmieniłam, czyli w niektórych ćwiczeniach wykonalam mniej powtórzeń, ale i tak się cieszę. Na razie jednak poprzestanę na 30- minutowym, może od czasu do czasu pokatuję się 45- minutowym lub bedę go wykonywać później...
Na śniadanie zjadlam piętkę i małą kromkę chleba zwykłego (niestety, ciemnego już nie było :? ) z serem bialym i jednego pomidora. Zjadłam mniej niż zwykle, bo chcę zglodnieć do obiadu(pierogi z truskawkami), który zamierzam zjeść w południe, a poza tym to jednak był biały chleb - a żeby przynajmniej na początku byc sytą, zjadłam ser biały, bo on "zapycha" i teraz jestem tylko troszkę głodna, ale wytrzymam. W ostateczności zjem jabłko :wink:
Pozdrówki!
Hejka!
Ja także jestem nastolatką, mam 16lat. Niedługo zacznę się odchudzać, bo teraz nie mogę. Ważę 65kg przy wzroście 165cm :( :oops:
Będę pisać jak mi idzie. Jeśli Was interesują moje postępy to od września możecie szukać na forum info o mnie :D Proszę Was, wspierajcie mnie, bo w pojedynkę nie dam rady!
Pozdrawiam wszystkich Grubasków i 3mam kciuki za Was!!! :)
Cześć wszystkim. Jestem tu nowa. Napiszę więc parę słów o sobie, żebyście mogły/mogli mnie lepiej poznać. Mam na imię Aśka i mam 14 latek. Mam 166 cm wzrostu i ważę 67 kg. Moje wymiary to 94/78/96. Marzę o tym, żeby schudnąć do 49 - 50 kg. Napiszcie mi jak szybko zgubić te zbędne kilogramy, bo mam czas tylko do września. Na nowy rok szkolny chcę mieć normalną wagę. Słyszałam, że skacząc na skakance można zgubić nawet 15 kilogramów. Wiecie coś na ten temat? Jak długo dziennie i przez ile dni trzeba skakać, żeby uzyskać takie efekty? Jeśli znacie jeszcze jakieś inne diety to piszcie.
Dzisiaj kompletna załamka... Byłam właśnie w mieście połazić po sklepach. Z przerazeniem stwierdzamze NIE MA JUSH grubych dzieqczyn!! Wszystkie są chude, zbrabne i ładne. A ja jestem taka jakaś inna... Czuje sie jak szara myszka przy nich... NIenawidze siebie...;(
jak wyżej;) wróciłam z Bułgarii - zasyfionego hotelu hehe gdzie bylo ochydne żarcie:P ale pozatym wszystko SUPER...dokarmiałam się na mieście AŻ ZA BARDZO - brzuchal mi wystaje:P:P:P trzeba będzie troche na siebie uważać...nie ma to jak dwa tygodnie byczenia się, jedzenia i 'popijania';)
ah ludzie ludzie co to sie dzieje na tym świecie...nieszczęśliwie siem zauroczyła...
aaaaaaah;p zapomniałam wczoraj napisać
byłam wczoraj na rowerku...pierwszy raz od dawna, bo nie mialam czasu przez miesiąc gdzieś;) i moja kondycja podupadła:P noo ale przejechałam jakieś 60 km:D:D:D i teraz ledwo siedze...najgorsze, że jeździłam w dzień, w ten upał i myślałam, że nie wrócę do domu:P taka byłam zmęczona
hehe teraz chyba będę delikatniejsza:D
No... dzisiaj drugi dzień odchudzania :lol: W porównaniu z wczorajszym jest super. Wczoraj zjadłam 1500 kcal i spaliłam 1100, a dzisiaj tylko 600 kcal i spaliłam już 1600 :wink: Zrobiłam porządek w mojej szafce (był tam taki bałagan, że jak się ją otwierało to wszystkie ciuchy wypadały na podłogę :oops: ) i przymierzałam różne ciuchy, najczęściej takie w których długo nie chodziłam; i o dziwo... weszłam w sukienkę, która jeszcze miesiąc temu była na mnie ciut przyciasna :D i wszystkie pary spodni zapinają mi się na tyłku.
Dzisiaj skakałam na tej skakance, ale tylko 15 min. no i z jedną przerwą (napiszcie coś o tym skakaniu). Trochę też poćwiczyłam z siostrzenicą (tzn. jak robiłam brzuszki to ona siedziała mi na stopach; jakoś to wytrzymałam - dobrze że ma tylko 7 latek i jest leciutka) brzuszki, przysiady, skłony itp. Rano zjadłam tylko jogurt Jogobella z musli, ale potem pożarłam jeszcze bułę z serem :oops: No a teraz wcinam żelki (a tak a propos to ile kalorii ma 100 g żelek?)
Hejka!
Ashuaa, też mam 14 lat. Mam 168 cm wzrostu (a więc tylko troszke więcej, niż Ty!) i jeszcze w lutym ważyłam 67 kg, czyli tyle co Ty. Teraz ważę 62,5 kg, a w ogóle dążę do wagi 54-58 kg. Dziewczyno! Nie dąż do 49-50 kg, bo to dla Ciebie za mało!!! Poza tym, 600 kcal dziennie nie wróży nic dobrego - zamiast chudnąć, będziesz magazynować zapasy i TYĆ! Lepiej jedz ok. 1300-1500 kcal -ja tak jem i nie tyję, lecz chudnę! Poza tym ĆWICZ - to najlepsza dieta! Myślę, że skakanka jest bardzo dobra. Jeśli chcesz TRWALE schudnąć, odradzam 15 kg w niecaly miesiąc. Lepiej chudnij POWOLI - najwyżej 2 kg tygodniowo, choć ja tyle zrzuciłam aż przez miesiąc (i tak jestem z siebie dumna :D ).
Kachorra, co Ty pie... sugerujesz? Zapewniam Cię, że istnieja grube dziewczyny, a przynajmniej jedna - ja. Poza tym, Ty wcale nie jesteś gruba, więc po co się odchudzasz? Jedynie ćwicz, bo to zdrowo itp.
U mnie właściwie po staremu, więc nei będę się już rozpisywać...
Pozdrówki!
JA jestem gruba!! Moze pod ubraniem tego nie widać ale jak sie rozbiore to masakra, taki tłuściuch ze fuuj, na basenie sie wstydzne chodzić bez spodni :/... A po zatym dzisiaj przymierzyłam spodnie które jeszcze pół roku temu były na mnie ncałkiem luźne i okazało się ze ledwo je wcisnełam na siebie :(:?... No ale nic, jutro trzeci dzień diety. Moze jutro waga zmniejszy sie o kolejny kg :D...
Jagcia dzięki za rady. Boję się co będzie jak zaraz na początku roku będziemy mierzeni i ważeni. Ja wejdę na wagę i okaże się, że ważę 67 kg! Inne dziewczyny są chude! Ważą 50 - 58 kg (chociaż jest jedna co waży 73 kg przy wzroście 155 cm). A ja? Ja tak bardzo chcę być chuda! A jak wyliczyłam to dziewczyna w wieku 15 lat, przy moim wzroście powinna ważyć 50 - 52 kg, więc 49 to chyba nie jest za mało? Moja kumpela tyle waży i ma wielkie powodzenie u chłopaków. Może w nich przebierać jak w rękawiczkach. I znowu to pytanie: a ja? Gdybym chudła 2 kg tygodniowo to do początku września (ok.5) miałabym szansę schudnąć o 8 kg. I wtedy ważyłabym jakieś 59 - 60 kg. W dodatku nie mam w domu wagi i nie wiem dokładnie jak to stoi na dziś, ale niedawno ważyłam się u babci i wtedy było 67 kg. A jeśli przytyłam? (dietę zaczęłam od wczoraj) I jak się okaże, że po zrzuceniu tych 8 (chyba nierealnych) kilosów będę ważyła jakieś 63 - 65? Co wtedy?
A jak to jest z tymi żelkami? Ile kcal jest w 100 g? Proszę piszcie to dla mnie ważne.
Ja tam nie chodze na szkolne mierzenie i wazenie:P Przez ostatnie 3 lata wcale nie bylam. Cos tam gadali i upominali sie, ale potem przestali:)
Sznik ty to masz dobrze. No a u nas chodzimy całą klasą, tzn. najpierw idą chłopaki, a później dziewczyny albo odwrotnie, ale zwykle to pierwsze, bo u nas chłopaki podglądają i podsłu****ą. I bilans jest zwykle na przerwie, więc chłopaki (u nas w klasie jest 18) idą na czas przerwy, a dziewczyny na lekcji. Bo u nas nie ma higienistki (była jak jeszcze byłam w drugiej klasie, a później już nie. My mieliśmy gimnazjum w budynku podstawówki, na drugim piętrze i chodziliśmy na dwie zmiany, a pielęgniarka przychodziła z ośrodka. Ale od nowego roku szk. tzn. od września będzie oddany nowy budynek gimnazjum i może tam będzie higienistka. A tak to jak np. dostaniesz w szkole pierwszą miesiączkę to nawet nie masz do kogo iść choćby po podpaskę i musisz latać do koleżanek (a nie wszystkie akurat mają) i już po paru minutach wszyscy wiedzą, że masz okres i mają z ciebie polewkę. No i u nas bilanse są obowiązkowe, a jak nie ma cię w tym dniu w szkole, to gdzieś tak po tygodniu przychodzi babka i wtedy cię mierzy i waży itd. Wtedy jest trochę lepiej, bo dziewczyny nie widzą ile ważysz. Najgorsze jest to, że data bilansu nie jest podawana i nie wiesz kiedy nie przyjść do szkoły.
U mniie w szkole nie bylo lekarza... Jak mialy byc te badania to raz nauczyciel powiedzial, ze po lekcjach mamy pojsc sobie sami do niedalekiej przychodni i juz. Jedynie na badanie wzroku jakas lekarka przyszla do nas ale wzrok to nie to samo, co wazenie i mierzenie... Z reszta tez jak ktos nie poszedl to munic nie zrobili.
U nas wzrok badali na tym bilansie (ja noszę okularki więc mnie nie badali :D ) Sznik czy wiesz ile kcal ma 100 g żelek? Bo ja jak kupuję to na wagę, bo się bardziej opyla, ale czasami też w opakowaniu, np. Haribo, ale nigdy nie patrzyłam na kalorie.
Znalazlam w necie ze 390.
Uups. To dużo. Dzięki. A ja dzisiaj już trochę podjadłam :oops:
Od czasu do czsu mozna sobie pozwolic. Swoja droga wiesz jaka ja mialam mine jak sie dowiedzialam, ze jedna delicja ma 53 kalorie (a jak zaczne jedna to paczka pojdzie), a magnum z 580 (a czasem jem 7 magnumow dziennie)?
Mmmmmm. Ja też uwielbiam Magnum. Jak byłam mała to z tatą jadłam tylko te lody, bo inne mi nie smakowały (no może z wyjątkiem śnieżek i Clippo). Ale teraz nie jem lodów. Kiedyś też lubiłam jeść delicje, a teraz nie - już ich nie lubię. Uważam, że kiedyś były lepsze. Ale żelki kocham.
Ale lody sa dobre na odchudzania (oczywiscie nie ze smietany typu magnum, ale takie z zamrozonego soku np. tricky algidy - podajze 58 kalorii w sztuce) bo obnizaja temperature ciala, co zmusza je do zuzycia wiekszej ilosci energi, zeby utrzymac prawidlowe 36,6.
Zwykle w lecie jadam dużo lodów, ale w tym roku prawie w ogóle nie jadam. Może to przez pogodę lub przez to, ze mi sie nie chce? Co do teorii, jakoby lody miały pomagać na odchudzanie, to jestem sceptyczna i wolę zbytnio nie ryzykować... To samo tyczy sie tzw. lekkich przekąsek, których mogłam kiedyś pochłonąć baaardzo dużo (Przecież lekkie!) no i w końcu za dużo...
Teraz staram sie nie przesadzać z jedzeniem, jeść o wyznaczonych porach i wtedy, gdy czuję głód - niestety, coraz rzadziej go czuję, co mnie martwi... Jem jednak przynajmniej 3 posiłki dziennie-najwyżej lekkie, ale zawsze chociaż 3.
U mnie w gimnazjum do mierzenia-ważenia chodziło się po ok. 3 osoby tej samej płci, ale do gabinetu wchodziło się pojedynczo. Właśnie w lutym dowiedziałam się, że ważę aż tyle, co mnie zdołowało, ale odchudzać się tak na serio zaczęłam dopiero na wiosnę i wtedy pojawiły się pierwsze efekty :wink:
Ashuaa, sama napisałaś, że jedna Twoja koleżanka jest od Ciebie niższa i cięższa... Więc tak bardzo się nie przejmuj waga, tylko pracuj. A co do tempa - 2 kg/tydzień, to rzadko się zdarza... Napisalam tylko, że to jest takie największe bezpieczne, ale do tego potrzeba naprawdę dużo pracy - nie każdy tak może...
Niedługo zacznie się rok szkolny i wtedy będzie trudniej schudnąć (wiem z doświadczenia!), ale mam nadzieję, że jakoś nam się uda...
Wlasnie w szkole duzo latwiej sie chudnie! W koncu podczas lekcji (odgornie) jesc nie mozesz, na przerwach czesto nie ma na to czasu. W wakacje jest inaczej. Ma sie wiecej wolnego, co (przynajmniej w moim przypadku) sprzyja jedzeniu. Poza tym sa wypady z przyjaciolmi, a w tedy glupio jest odmowic slodycza........
Ale za to w czasie wakacji jest więcej wolnego czasu na ruch... A szkolne stresy łatwo się "zajada" :?
Chociaż, może to kwestia indywidualna...
Niektorzy jak sie stresuja to nic nie jedza, a inni wrecz przeciwnie... Ja chyba naleze do pierwszej grupy, bo gdy sie denerwuje i chce polknac chocby gryza bulki, nie przechodzi mi ona przez gardlo... Wiec z pewnych wzgledow nie moge sie szkoly doczekac:P
:(...dziś rano zjadłam 2,5 bułki[zwykle jest to 1-1,5...], z serem topionym, szynką, pomidrorem, itd...potem zaczęłam wpieprzać kubek płatek śniadaniowcych na sucho, a jak sięgnęłam do szuflady i zapytałam sie [mamy i siory] czyj to kisiel to od razu oburzenie....buuu...ale co ja zrobię ?? :cry: nie potrafię przestać jesć [od kilku dni], jeszcze taka ****owa pogoda dziś...pada deszcz..nawet na rolki nie wyjdę, co było w moich planach...całe żarcie mam ogólnie zaplanowane, ale co z tego?? Nie mam silnej woli żeby stosować dietę około 1400kcal...poprostu zawsze coś przeszkadza...ostatnio stwierdziłam, ze jeśli nie zjem około pół tabliczki czekolady dziennie [obojętnie jakiej] to jestem smutna i nie potrafie sie pozbierać... :cry: całe dnie spedzam na nie-robieniu-niczego.....a mam tyle rzeczy do zrobienia. Wczoraj położyłam sie, zaczęłam robic brzuszki, i co? od razu ból głowy...to chyba jush jakaś sugestia czy cos...i jeszcze ostatnio zaczęły mi sie cześto śnić sny [zwykle ich nie mam] a najgorsze to, ze przeradzaja sie w koszmary, więc od rana mam spaprany humor...aha, i sorry, że znów moj post nie przejawia optymizmu, ale .. poprostu jest ze mną coraz gorzej...
Na poczatku zawsze trudno jest wytrzymac bez slodyczy. Uda sie chwile, ale zaraz mamy wielki glod na przykladowego batonika. Trzeba wytrzymac, bo jest to zwyczajnie objaw tego, ze w naszym organizmie brak slodyczy. Upomina sie o nie, ale potem przestaje. Mi potrzeba 3-4 dni, by odzwyczaic sie od slodyczy. Sprobuj. Potem ich nie bedziesz potrzebowac!
sorry, że to mówie, ale z tego co widze jesteś NOWA na tym forum i nie czytałaś wszystkich postów [na to wygląda] i najwidoczniej myslisz, że to ja jestem tu nowa i że jestem kolejną zagubioną desperacyjnie szukającą środka na to, zeby nie jeść słodyczy... a tak sie skałada, ze jestem tu od końca maja, a w ciągu ostatnich dwóch lat wypróbowałam kilka diet [1. bez cukru, mleka, sera,masła, warzywa i owoce- tylko rozgotowane, mięso - tylko kurczak, bez pieczywa[3-4 miesiace] [zalecona przez lekarza, bezskuteczna, efekt - pogorszenie wzroku ; dieta optymalna - efekt: mdłości i lekka depresja z konieczności np. zjedzenia 100g ziemniaków z 20G MASŁA [matka mi kazała przejsć na te diete, ja nie chciałam!], 1000KCAL - NIC NIE DAŁA :(] <=== i MIMO, że miałam przerwy 2-4 miesiace bez słodyczy NIE ODZWYCZAIŁAM SIĘ OD NICH!!! tak wiec co ty pieprzysz o 3-4 dniach?! kogo tym oszukasz?! jeżeli to jedzenie było wręcz nałogowe, to taka metoda nie rozwiaże problemu! poza tym moim problemem nie jest tylko nadwaga, a to dodatkowo [a z reszta najbardziej] mnie dołuje... przez to przez wiele osób jestem uważaną z 'inną' dlatego tez boje sie września, boje sie nowego srodowiska [gimnazjum]...boję sie tak jak jeszcze 1,5 roku temu bałam sie wyjść z domu do szkoły, bałam sie chodzic na przerwie po korytarzu...poprostu wtedy wpadłam w obsesje i bałam sie ludzi...czego nikomu nie życzę, aby wszędzie widział wrogów... :cry:
nie chce abys mnie źle zrozumiała, tylko chodzi o to, ze przesadziłaś dając mi tak banalna, i jak [w moim przypadku] nieskuteczną rade...możliwe, ze na inne osoby działa,a le jestem wyczulona na to, jesli ktos coś uogólnia...
a jeśli chodzi o ten problem z 'inną' to nawet lekarze mi nie potrafia pomóc... dlatego uważam, ze nadwaga to coś lepszego, bo z tym można skutecznie walczyć..
dobra...wykąpałam sie, wyszykowałam i mi troche złość i rozżalenie przeszły....moze pojadę dzis szukać hula-hop, ale nie wiem w jakim sklepie szukać :P
Sie nie denerwuj! Ja tylko pisze o tym, co mi pomaga, a wiedz, ze wcale tak malo slodyczy nie jem. Twoj organizm reaguje inaczej i moj tez, ale chyba nie ma tu powodu do zlosci?
To, ze jestem tu nowa znaczy, ze nie moge pisac? To moze dla nowych powinna byc polroczna kwarantanna, zeby mogli sobie zaledwie poczytac???