ehh..mam to samo..niby pare kg, ale jak jest cięzko..
ehh..mam to samo..niby pare kg, ale jak jest cięzko..
No najpierw trzeba się nauczyć "jeść" a potem można bawić w redukcje![]()
jestes nawet lepsza ode mnie
tylko w to uwierz w koncu ;>
1000 mozesz jesc ja teraz dzisiaj postanowilam szybciej dodawac kalorie chociaz jak chodze do szkoly to 650-700 mi w pelni wystarczy... ale 1000 to taka bezpieczna granica i trzeba sie jej trzymac...
jak Ci mowia ze nie jestes gruba to nie jestes!
uda Ci sie, ale nie chudnij do 48 bo bediesz za chuda... jak dla mnie to i takie 55 by Ci styklo
Suszona może ci te 700kcal psychicznie wystarczy, ale twoje ciało cicho krzyczy z niedostatku strawy. Rozwalasz metabolizm na całego z premedytacją
![]()
moja psychiczna bariera zostala przelanamana jak zaczelam zwiekszac kalorie od 25o wiec dzisiaj a 3 miechy temu to niebo a ziemia...
ogolnie jestem "rozwalona" bo mam bulimie wiec niszcze sie od srodka... z premedytacja![]()
nie mow Suszona ze jestem lepsza bo to guzik prawda ;/
nauczyc sie jesc ? hmm ciekawe...
w takim razie sie nigdy tego nie naucze
najlepiej by bylo w ogole przestac sie odchudzac
ale wtedy psychicznie nie wyrobie
wiec zostaje mi 800 ;/ tylko jak cholera
i czemu mi sie tak chce slodkiego
<sciana> dzisiaj 1200
D- doskonałosc zawsze daleka..
..::})i({::..
Jak masz za mało energii z jedzenia to jest to naturalne ally, że ciało jej się domaga a też wie ono, że najszybciej ta energia będzie ze słodkiego, bo się najprędzej ten cukier do krwi dostanie.
no niestety
organizm jest madrzejszy...
a moze stety...![]()
widzisz Ally (powtorze sie)
Twoj organizm domaga sie tych 1200 kcal. przeciez to nie jest tak ze raz na pol roku zjesz te 1200 tylko to sie powtarza i to coraz czesciej... nie lepiej zawsze jesc wiecej i nie miec napadow i nie rzucac sie na slodkie i chudnac wolniej ale skutecznie?
na 800 moze i zaczniesz szybciej chudnac ale popatrz czy warto cierpiec przez wolny metabolizm, rozciagnieta i pomarszczona skore i miec napady ktore mimo wszystko zdrowe nie sa?
nie lepiej jesc na poczatku nawet i te 1200 kcal i pozniej ewentualnie zmniejszyc? na 1200 podkrecisz metabolizm i bedziesz chudla tak samo jak na 1000... ja sama chce dosc w koncu do 1200 albo i nawet do 1500 i na takiej liczbie pozbywac sie ostatnich kilosow...
wiem ze to kosztuje duzo psychicznie, ja najchetniej bym nic nie jadla...
no ale musze... przeciez cale zycie nie bede jadla w ukryciu (nie lubie jesc przy innych), nie bede sie ograniczala...
kazda z nas chce w przyszlosci zjesc batona i machnac na to reka bo jest zadowolona ze swojego wygladu.
w gruncie rzeczy to tylko maly baton i raz na jakis czas nie zaszkodzi...
no ale wraajac do tematu
zastanow sie czy aby na pewno nie krzywdzisz swoim odchudzaniem siebie. nie mow tak ze albo 800 albo koniec odchudzania... wyposrodkuj to jakos znajdz ten homerycki "zloty srodek" a zobaczysz ze bedzie o wiele lepiej
nie bedzie napadow
zlego samopoczucia
checi na "cos slodkiego"
ja jedzac i 1700 kcl chudlam a nie cwiczylam a teraz jest mi ciezko schudnac kilogram...
wiesz ze zycze Ci jak najlepiej![]()
wiem Myszko dziekuje :*
czas pokaze... zaczne od 800 jezeli dalej beda napady to zwieksze do 1200 ;/
<sciana>
D- doskonałosc zawsze daleka..
..::})i({::..
nie wiem kurcze czasami sama siebie obwiniam a Twoje napady;/
mam wrazenie ze chcesz mnie dogonic... czy cos w tym rodzaju...;/
Zakładki