-
w sumie zalamania nie przezywam. coz, moja wina, nie trzeba bylo tyle zrec, ale nie umialam sie opanowac. teraz umiem. zeby miec motywacje musze doznac ciezkiego szoku, a moja waga wlasnie taki spowodowala. nawet mi sie ryczec nie chcialo. bardziej smiac. tylko mi sie cofa jak mysle o codziennym bieganiu... bleee. ale dam rade, chociaz dzis po pierwszym km cos mnie w lydkach bolalo. trudno, nazbieralam sadla, musze je zgubic
-
Trzymam za ciebie
-
słonce skoro zawsze wazylas 50 i zawsze bylas szczuplutka, to nie martw sie szybko schudniesz!!
-
świeze kilogramy zawsze się łatwiej zrzuca
pójdzie Ci szybciutko, byle tylko byś sie zdrowo i madrze odchudzała !
-
Dziś zjadłam 2 duże miski zupy pomidorowej z ryżem, 2 małe nektarynki, trochę malin, 2 kromki grahama z serem wiejskim i pomidorem i 3 marchewki. Wyszedł prawie tysiąc kcal. Ostatni posiłek ok 17:30. Teraz padam z głodu, ale na bank nic nie zjem, nabrałam siiiiiiiilnej, bardzo silnej motywacji...
-
jak na razie zjadlam dzisiaj 4 kromki chleba. dwie z serkiem wiejskim i pomidorem i dwie z jakims dziwnym dzemem morelowym. wychodzi troche ponad 500 kcal. ogolnie to jak tak tyje na brzuchu po bokach wychodzi mi cos cellulito-podobnego. i matce pokazalam a ta na mnie ze jak wiem ze tak tyje to nie moge zrec, ze ona w moim wieku byla tak chuda, ze az sie wstydzila itp. bozeeeee... no wielkie dzieki. za to teraz wazy ponad 75 kg i mi jeszcze cos mowi... ona zyla w innych czasach. nie bylo tyle jedzenia... teraz to jakies fast foody itp. moge sie zalozyc ze ja pojde dzis na zakupy to ojciec bedzie mnie namawial na kebaba... nie ma mowy. potem jakbym wazyla 47 to by mi matka jeczala ze zaraz bede miala anoreksje itp... kurde dosc mam. i glodna jestem. chcialaby zebym nie byla gruba, a pcha we mnie te swoje obiadki... grrr
-
w sumie dobrze masz. przynajmiej Twoja mama jest z Toba szczera. a moja patrzała na to jak tyje i nic z tym nie zrobiła. powiem szczerze, że wolałabym, żeby mi powedziała, że jestem gruba i może szybciej bym sie wzięła za odchdzanie
-
wkurza mnie tylko to, ze ona wazy 20 kg wiecej niz ja i jak ja jej mowie, zeby przestala jesc, to ona, ze jest glodna i ze musi... i tak zawsze. zazwyczaj o 23... najbardziej mnie rozwscieczylo jak rok temu, gdy wrocilam z wakacji to kazdemu naokolo mowila jak to ja przytylam... ze zlosci schudlam i jak dojechalam do 50 to juz bylam wyzywana od anorektyczek...
-
no to rzeczywiście nie za ciekawie
-
dzis doszla mi jeszcze cielecina, mizeria, 2 brzoskwinie, 3 nektarynki, 2 marchewki i banan... mniaaaaam, ale mam apetyt na owoce
ogolem wyszlo 1200 kcal... mialam byc na 1000, ale nie wiem czy to tak zdrowo
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki