fajnie, że znowu jesteś!
tak naprawdę to nie kwestia ciała, a psychiki i ajk czytam Twoje psoty to widzę, że dobrze zdajesz sobie z tego sprawę, ja tez tak mam, myśli takie a jakby fajnie byłoby ważyć mniej niż 50, schudłam już tyle, pare kg w te czy we wte, ale to błędne koło, bo nie chcę popaść w manię, wiem że jakbym zeszła poniżej 50, chciałabym 45, pod koniec diety juz czułam ze jestem na krawędzi takiej chorej fascynacji chudością
nie wiem, może spróbuj rzucić się w wir jakiś zajęć, żeby się odciągnąć, jakieś hobby? ja po dzisiejszym pierwszym dniu roku akademickiego już czuję się inaczej, przez 3 miechy żyłam tym, że dieta to jest kwestia życia i śmeirci, tak jak moja szczupłość.grubość, a tak nie jest, z ludźmi romawiam tak samo, mam takie same problemy, tak samo muszę się uczyć, chodzic na zajecia, nie mam czasu myslec, czy pare kg mniej jeszcze nie sprawiłoby żebym lepiej się poczuła.
Zakładki