Wątek: Moja historia :) FOTO: 11, 17, 18, 42, 45, 48, 53

dircete ja jestem pod wielkim wrazeniem tego co przeczytalam... ty naprawde interesujesz sie dieta.

Ale mam jedno wielkie pytanie ... czy weglug Ciebie 12 kg w ciaku 2,5 miesiaca to nie jest za duzo? Nie lepiej chudnoc spokojnie , powoli i bez tabletek?

Konsultowalas sie z doktorem czy aby mozesz cos takiego brac?
Moze nie mam pojecia na ten temat ,ale ja bym bardzo bala sie zrobic taki krok.

Jednak w miare mozliwosci mam zamiar sledzic Twoje postepy i Zycze powodzonka!!!

P.S. jesli zdecydowalabym sie brac takie tabletki to skad je moge wziasc i czy trzeba sie z kims konsultowac itp... Prosze o wszelkie informacje na temat tego produktu... (lacznie z cena)


POWODZENIA!!!!!!

GuZi007
nawet nie wiesz ale ja przeczytalam Twojego posta od deski do deski

jesli chodzi o ******l pro to niestety - przestali go produkować, bo zabrakło głównego składnika tego suplementu - mua-hang (czyli roślina, z ktorej powstaje efedryna) moim zdaniem jednak jest to sciema producenta, bo znów zabronili efedryny od kiedy wynikła afera z amerykańskimi dzieciakami ktore pily 5 energy drinkow przed w-f a potem z palpitacjami serca trafiały do szpitala.

jesli chodzi o sam ******l - nie jest to nic strasznego, producent poleca 2 kaps. dziennie i ja sie do tego stosuje. bardzo popularne jest branie 4 kaps ale moim zdaniem to przegięcie, bo pikawa dostaje po dupie :P ******l dziala w ten sposób, ze powoduje termogeneze. organizm zwieksza swoja temperature i dziala jak piec
dzisiaj miałam 37,1 stopnia, a w domu siedzialam w 2 bluzach. ale jak juz wspomnialam, 2 kaps sa całkowicie bezpieczne, chociaz znam przypadki, kiedy ******l wogole nie słuzył niektorym osobom i musiały go odstawic.

nie miałam zadnych konsultacji z lekarzem, jednak posiadam sporą wiedze o tym spalaczu, czytam fora i opinie innych, pozatym jestem juz po 1 cyklu z ******lem, ale wtedy bylam jeszcze glupia i bylo straszne jojo.

Wlasnie wrociłam do domu, a mama proponuje zeby zamowić pizze od razu ja opieprzylam :P moj chlopak jadl dzisiaj petitki z czekoladą... pokusy z każdej strony.. ja nie moge

Ale nie ulegasz i to jest najważniejsze!!! U mnie w lodówce dwa ciasta, w szafce batoniki... Ale jakoś dzisiaj mnie nie ciągnie (dzieki Bogu).

przez 2 miechy nie tknelam zadnego słodycza, zadnego grzechu. dzien w dzien limit kalorii, az sama nie moge uwierzyc. dopiero po odstawieniu ******la bylo cieżej. i ostatni weekend zmusil mnie do powrotu do ******la. w weekend w sobote byla biba pilam wodke zjadlam 2 kiełbaski z grila i podgryzałam chipsy
aha nie napisałam ceny ******la. 150 zł za 120 kaps to najdrozej jak sie spotkałam. normalnie mozna bylo kupic za 130 zł. ja mam jeszcze 2 opakowania, bo jak dowiedzialam sie ze go wycofuja kupilam zapasik

wiesz, ja nie biore żadnych kapsulek, a nie jem slodyczy od Listopada. Więc sie da. I wcale nie jest tak że sie jakos męcze, po prostu da sie odzwyczaić

Drogie te tabletki... To ja juz wole tak jak Lou się odzwyczić. Tylko żebym miała tyle silnej woli co ona...

nie chodzi o to ze te kapsółki powoduja cuda, ale jak sie wyda troche kaski to automatycznie traci sie ochote na slodycze i to pomaga

drogie bo dobre... ale czynia cuda. ja jestem jeszcze wytrzepana troche i nie chce mi sie spac. wypilam chyba dzisiaj baniak wody

ja w sumie w zyciu nie bralam zadnych tabletek zeby schudnac. fajnie ze sie tym tak interesujesz - ja jakos pomimo tego, ze mniej wiecej orientuje sie w tym jak powinnam postepowac to jednak nie za bardzo sie do tego stosuje. troche nierozsadnie sie odchudzam.
no moja historia jest taka, ze wazylam 67 kg przy wzroscie 164 cm i pewnego wieczpru lezalam sobie w lozku i pomyslalam ze sobie schudne. okolo 2 miesiace temu zaczelam sie odchudzac. w sumie to jakos coraz mniej jem i nie sprawia mi to problemu, a wrecz samo odchudzanie sprawia mi przyjemnosc i daje duzo satysfakcji. teraz waze 55 kg i straram sie dzinnie nie przekraczac 600 kcal dziennie. pomimo tego, ze waga zmalala nie widze tego i jestem strasznie nieszczesliwa z powodu mojego wygladu. staram sie wszedzie chodzic na piechote, a poniewaz mieszkam na przedmiesciach troche sie nachodze. ale wciaz NIE CZUJĘ efektow! powiedzcie mi co robic, powiedzcie jak wy sobie radzicie, bo ja juz po prostu nie wiem co robic. staram sie caly czas zmniejszac ilosc jedzenia, do tego jestem weganka, wiec jem tylko owoce i warzywa, tyle ze teraz staram sie omijac owoce, bo maja duzo kalori, ale to naprawde nic nie daje. bylabym bardzo wdzieczna za jakies rady! jestem naprawde zdesperowana

gabaj
po pierwsze powinnaś zalozyc nowego posta z Twoim problemem, no ale jak juz napisałas tu to cos poradzimy.

zwroc uwage na moja dietke (1str) zobacz ile tam jest białka. nie dla picu. bialko jest niezbedne do odchudzania. jedzac warzywa i owoce na pewno nie dostarczysz tyle bialka ile potrzebujesz. czemu jestes weganka? czemu nawet ryb nie jesz? naprawde nierozsądne w wieku nastolatki jest tak jeść. musimy jest pożywnie bo bedziemy mialy problemy z rozwojem!! a to 600 kcal to co to ma byc? Twoj organizm nie ma wystarczajaco energii na przemiane materii, na zdrowe spalanie tluszczu. 1000kcal to bezwzględne minimum!!

duzo sie naczytałam nba tym forum i irytuja mnie bardzo i martwia diety 1000kcal typu: "zjadlam dzisiaj 4 cukierki to jakies 200kcal no i potem zupke z proszku a potem jabłko i kanapke" a ile bialka?? zero? to tragedia żywieniowa XXI wieku.... potem taka dziewczyna dziwi sie czemu zatrzymało sie miesiączkowanie....