Czesc dziewczyny...
Dzisiaj pierwszy raz od dawna stanęłąm na wagę; załamałam się: okazało się że ważę 70 kg :( ponieważ jestem malutka, waga ta jest astronomiczną dla mnie... Dlatego stwierdziłam że MUSZĘ coś z tym zrobić.
Niby nic trudnego, wiem.. ale to mój nie pierwszy już raz. Kiedyś schudłam 8 kg, potem przytyłam 10, potem te 10 zgubiłam i przytyłam 12.. Właśnie teraz jest ten czas, kiedy jestem 12 kg grubsza niż jeszcze 1,5 miesiąca temu (!). Niestety, zawsze gdy wezmę sie za odchudzanie, po tygodniu "zdrowego" odchudzania wpadam w totalną skrajność, jem po 200-300 kcal dziennie, mając od czasu do czasu napady (ale niezbyt duże), a po dłuższym czasie, kiedy już zrzucę nadwagę, stwierdzam, że ten jeden dzień 'odpustu' nie zaszkodzi, i w efekcie wpadam w ciąg jedzenia :(. Nie umiem utrzymać wagi - w szafie mam ubrania od rozmiaru 36 do 42. Miałam już "przygody" z wymiotowaniem, przeczyszczaczami, tussipectem..
Stwierdziłam, że ostatni raz spróbuję na własną rękę schudnąć zdrowo i z trwałym efektem, jeżeli mi się nie uda i znowu wpadnę w ciąg głodowania, a potem opychania się, to zgłoszę się z tym do jakiegoś lekarza.
Niestety, sama mam za mało mobilizacji w sobie, żeby nie wpaść na jakiś glupi pomysł, i wytrwać odżywiając się w miarę normalnie, a moja mama już w ogóle nie wierzy że mi się uda i niestety toleruje zarówno okresy głodówki jak i żarcia... Ostatnio gdy powiedziałam jej że zaczynam się odchudzać załamała mnie tekstem: "aha, ciekawe ile tym razem przytyjesz" :(. Potrzebuję Waszej pomocy! Pomożecie mi...?
Zakładki