Ja kalorii nie liczę ;) Nie mam do tego cierpliwości ;) I staram się nie traktować jedzenia jak wroga :) Póki co waga idzie w dół ;)
Wersja do druku
Ja kalorii nie liczę ;) Nie mam do tego cierpliwości ;) I staram się nie traktować jedzenia jak wroga :) Póki co waga idzie w dół ;)
to fajnie masz :) ja nie umiem nie liczyć :( uzależnienie :(
Ja kiedyś obsesyjnie liczyłam kalorie...
Każdy gram był dokładnie wyliczony i wyważony...
Chore...
Teraz jak licze to orientacyjnie... 2 czy 5 kcali niczego przeież nie zmieni:)
hehe no tak xD od 5-10kCl sie nie utyje ;]
co innego jak sie nie liczy i je sie co sie nawinie pod reke...
no to bywa niebezpiecznie :D
ja jestem tego najlepszym przykladem:D
4,5kg w tydzien:D
eee? to chyba woda zeszla jakos, bo to ejst niemozliwe, zeby tyle tluszczu sie po prostu rozplynelo :P
to nie tluszcz tylko jedzenie w zoladku i jelitach
ja dziwie się że nie mam takich napadów głodu... Nie chce mi się bardzo jeść, nie mam ochoty na słodycze ;) żyć nie umierać ;P