a ja nie umiem pływac i się nie naucze bo się boję niestety :roll: :(
Wersja do druku
a ja nie umiem pływac i się nie naucze bo się boję niestety :roll: :(
Bjedrona, ja np. taki paniczny strach odczuwam przed kozłem gimnastycznym... Nie przeskoczę. Zwykle mam po prostu zero z zaliczenia :roll:
Ach. I dziękuję kochane za wszystkie miłe słowa :*
Dobranoc. I do jutra. Wpadnę rano to na pewno Was poodwiedzam ;)
Tez nie skaczę przez kozła. Moja kolezanka miała przez to długotrwaly uraz stawu lokciowego :/
Wiem jak pływasz, na początku na sekcji też tak często robiłam :)
ja sie balam i kozla i skrzyni :D :D i jeszcze stawania na rekach <Lol2>
nawet jak sie nauczylam i juz super mi szlo to w kolejnym roku kiedy przychodzilo zaliczenie musialam od noooowa......
agus spij dobrze :*:* :))
Ja jeszcze nie umiem stawać na rękach, a przez kozła i skrzynię skakać potrafię i się nie boję :) Nie jest takie straszne na jakie wygląda :wink:
Ja się nauczyłam pływać, po wielu, wielu lekcjach (ponad 20) i mówię wam, jak nikson umie, to wszyscy mogą się nauczyć:D
A przez kozła lubię skakać ;]
A ja jestem samoukiem - pływać nauczyłam się sama... Potem tylko dostawałam wskazówki od różnych osób, co i jak poprawić :) a przez kozła nie skoczę w życiu xD
Na śniadanie Aga wpieprzyła kaszkę manną bananową, tylko trochę za rzadka mi wyszła, więc to była raczej zupka z kaszki manny xD
Zaraz do sklepu po zakupki, potem może basenik :mrgreen:
Niech mi ktoś kupi wagę... :( nie chodzę już ważyć się do tej cholernej apteki :? mam dość ludzi gapiących się tylko na to jakie będzie wskazanie wagi i zjeżdżających mnie wzrokiem od góry do dołu. Mam dość odejmowania ubrań 'na oko' :x no.
Kaszka manna to jest coś, co niksony lubią bardzo :D
Agi też uwielbiają xD no i big nektarynka wylądowała w żołądku... :mrgreen:
Chyba pójdę na 11 na basen. Wrócę o 12.30. O 13.30 zjem obiad. A potem? Eh. Właśnie nie wiem co potem...
Mam ochotę kupić tą bluzkę: http://www.allegro.pl/item230373707_...zeczka_s_.html , no ale nie wiem :P mam jakąś blokadę przed zakupami przez internet... :roll: bo nieraz nawet w sklepie, niby zwykł t-shirt, podoba mi się, na wieszaku cacy, ale jak włożę na sobie... to... :shock: totalna porażka.
Ja już kupowałam od tej dziewczyny dwie koszulki, nie miałam problemu wiec możesz śmiało kupować :P ona zawsze ma takie fajne ciuchy a ceny takie jak w sklepie bo aż sprawdzałam :wink:
ojj we wrocku w jednym centrum sa zarabiste sklepy, wlasnie bershka, pull and bear (powala mie ta nazwa... ze niby ciągnać i rodzić <lol2>), oysho :D no a ta laska widze sprzedaje z tych firm mm u nas jeszce nie ma tych sklepow, ale nowe centrum handlowe niedlugo bedzie i mam nadzieje, ze beda tam one :D
u mnie też nie ma bershki :( ale a w zarze nie ma takiego wyboru, tez budują nowe centrum handlowe więc może będzie coś nowego, dzisiaj ostatni dzień jestem w warszawie to przejdę się do Złotych Tarasów, mam jeszcze trochę kasy więc sobie coś nakupuję jeszcze :lol:
Ja nigdy nic przez net do ubrania nie kupiłam...jakoś wolę iść do sklepu i przymierzyć ;)
Manna bananowa :) hehe moja na razie czeka, bo dzisiaj na śniadanko big mango zjadłam ;)
ja kupuję tylko koszulki i tylko z zary, bershki i trolla, bo w sklepie nie ma takiego wyboru :Dw zyciu bym spodni nie kupiła :roll:
big mango :? a cóż to :shock: :?:
ja wole buszowac po sklepach i tylko w sezonie "wielkich przecen" bo fundusze mam ograniczone :lol: ;)
Dobra to ja się jeszcze zastanowię nad tą koszulką xD tylko napis mi nie pasuje, bo ja nie mam żadnego You :(
No ale. Przed chwilą wróciłam z basenu - znów 45min pływania [a ile basenów, dziś już nie chciało mi się liczyć xD].
Zjedzone:
I śniadanie: kaszka,
II śniadanie: nektarynka,
III śniadanie (po basenie): 2 jabłka + sezamek (9g)
Na obiad pierogi z serem i ziemniakami <ślini się> + barszcz czerwony. Eh. Mam ochotę na to, i na to :P ale jak zjem 5 pierogów (wiem, że sporo, ale je uwielbiam) i 250ml barszczu, to chyba będzie trochę dużo... :roll:
heh ja też xD
Ja po treningach na basenie jestem w stanie wtrąbić naprawdę dużo, ale się jakoś powstrzymuję.
Teraz do 5 września u nas jest przerwa techniczna.. :(
Aga, barszczem się nie martw, w 100 ml ma koło 30-40 kcal :D Więc tyle ile zjesz to nawet 100 nie będzie miało :D
kocham ruskie pierogi :P u mnie jest taki bar mleczny gdzie robią je takie pyszne że można jeść i jeść, jak wróce do domu to się tam wyboirę :D
aa ja tez chce basen :P do poznania nie ebde przeciez jezdzic :P hehe btw to maja ponoc wybudwoac 100 m ode mnie, ale hmm za rok? :lol: zreszta cos w to watpie
Zmieszczę się, zmieszczę się w limicie :)
Aaaaa !!!
I śniadanie: kaszka [225],
II śniadanie: nektarynka [70],
III śniadanie (po basenie): 2 jabłka [100] + 2 sezamki (18g) [72]
Obiad:
I danie: 4 pierogi [320] + łyżka śmietany 12% [30]
II danie: talerz barszczu [100]
Total: 917kcal.
Zostaje 470.
:mrgreen: :D
A co planujesz za to 470? To sporo mozesz pofoglowac xD
Hmm. W zasadzie to nie wiem :mrgreen: zjadłabym lody :) ale trochę się boję... :roll:
Nie ma czego jeden śmietankowy typu big milk iiiiiiiiii jeszcze duzo do wykorzystania a glod na slodkosci troche pohamowany :)
W zasadzie to nawet nie chce mi się słodkiego... Ale jak już lody to takie jakieś za 200kcal :D wypasione :P
EDIT: zjadłam dwie wielkie kostki czekolady [150]. Obejdzie się bez lodów xD a może zjem jeszcze trzecią :P
Zawsze możesz się najeść owoców jeśli masz na nie ochotę :) Bo w kcal się zmieścisz, więc możesz się naprawdę porządnie objeść jabłkami, brzoskwiniami i czym dusza zapragnie :D
Podsumowanie :)
I śniadanie: kaszka [225],
II śniadanie: nektarynka [70],
III śniadanie (po basenie): 2 jabłka [100] + 2 sezamki (18g) [72]
Obiad:
I danie: 4 pierogi [320] + łyżka śmietany 12% [30]
II danie: talerz barszczu [100]
Podwieczorek: 3 duże kostki czekolady [225]
Kolacja (kanapki): grahamka (niecała) [150], delma [30], wędlina [40], ketchup [10], ogórek [10]
RAZEM: 1380kcal
Ledwo się zmieściłam. Z ruchu:
- 20 min spaceru
- 20 min roweru
- 45 min pływania
- i będzie: 20 min hula hop :)
No i bardzo ładnie ;) Ledwo, ale jednak :D a za ta grahamkę to przecież za dużo liczysz :roll:
Oj tam :P lepiej zawyżać niż zaniżać.
A co do moich ud... hmm... mam pytanie jak je mierzycie. Bo ja np. jak postawię jedną nogę na krześle i zmierzę obwód uda, to zawsze jest mniejszy. Do tego wynik poranny różni się od tego z wieczora...
Ja wieczoram się nie mierzę, a rano mierzę się na stojąco, stojąc w takim rozkroku, by swobodnie możnabyło sie zmierzyć, czyli mniej więcej na szerokość bioder :)
ja tez rano sie mierze. yy jak stane na szerokosc bioder to nie moge raczej zmierzyc uda bo jest takie wielkie ze miedzy 1 a 2 nie ma przerwy :evil: ..
ja tak mierze jak normalnie stoje albo jak noge mierzona opieram na podlodze na palcach i am ugieta
ja mierz ena stojoco...
o aga narobilas mi smaka na czekolade :lol: to zle! :lol:
ladny dietowy dzien :) i ruchowy rowniez :)
Zjadłam jeszcze 2 ogórki i jabłko. 1450kcal. W sumie. I cholera jasna ciągnie mnie do czekolady.
ja się mierzę zawsze rano i na stojąco, to chyba najbardziej wiarygodne :roll:
aga wara mi od czekolady :twisted: najwyżej kosteczkę :wink:
Ta kosteczka ma 75kcal :(
Dobiłam do 1700 około. Już II dzień zjebałam. Brzuch mnie boli. No wiadomo połączenie ogórków kiszonych w żołądku z czekoladę do niczego dobrego prowadzić nie może. Nie kręciłam hula- hop. Brzuch mnie boli! I jeszcze wcześniej wzięłam coś przeczyszczającego... Bo miałam kłopoty :? Dupa. Dupa. I jeszcze raz dupa. A miało być tak pięknie. Dlaczego wytrzymałam tylko 4 dni.. :(
1700 to nie tragedia!
A mi rozwala podbrzusze...
II dzień już zawaliłam. II, II. II z VI. 1/3. Jestem do niczego.