Ale Ty Madame, w przeciwieństwie do mnie nie przekroczyłaś limitu o 600kcal i nie chce Ci się dalej jeść... I co najważniejsze zawalenie diety nie zdarza Ci się co 2 dzień.
Czuję, że tyję...
Wersja do druku
Ale Ty Madame, w przeciwieństwie do mnie nie przekroczyłaś limitu o 600kcal i nie chce Ci się dalej jeść... I co najważniejsze zawalenie diety nie zdarza Ci się co 2 dzień.
Czuję, że tyję...
No tak, racja, nie zdarza mi się codziennie.
...Bo od pięciu dni COdziennie :lol:
Madame jesz pernamentnie grubo pod zaporzebowaniem, więc nie wiem co ci się zdarza innego oprócz głodowania :roll: ...
Aga - głowa do góry - te 2000 to jeszcze nie koniec świata - byle nie strzelić już dzisiej więcej :!:
eh to w kwesti spierniczania to ja sie może nie będe wypowiadać.
od poczatku wrzesnia własciwie sie nie odchudzam i obżeram więc to moje poniedzialkowe ważenie to bedzie horror.
znam ten ból gdy wchodzi sie na wagę a tu kilo dwa więcej
załamka wtedy jest
No ja właśnie coś takiego poczułam wczoraj... no i było załamanie. Bo znów jest 68 kg :(
Pocieszam się tym że może to dlatego że dzisiaj dostałam okres... Ale nie wiem :(
to na pewno przez ten okres !
Ja właściwie teraz też mam okres, ale zawsze tyle jem, więc to na pewno nie przez to. Ale to, że waga pokazała więcej, to może być przez @.
Mam taką nadzieję przynjamniej :roll:
Aguś GRATULUJĘ udek :* cieszę się bardzo że zleciało :***
A co do okresu, to często jest więcej. Ja zawsze mam problemy ze wciśnięciem się w dżinsy...masakra :/
Cherry!!! Jej kochana co u Ciebie?
W sumie mówiąc szczerze to nic nowego :/ chyba do końca życia będe się męczyła z dietami...trochę tam schudłam, ale zauważam że mi powoli wraca... no i okres wrócił :D to najważniejsze. Dzięki że pytasz:***
Nie martw się, odwiedzam cię na bieżąco i ślędzę każdy twój ruch :D:D także jestem z tobą sercem :***
Oj ja też będę się z tym do końca życia męczyć eh ..
ja juz sie odchudzam od łohiho
ale różnica jest to wiem
ale teraz ciężko jest ...schudnąc..
Jednak zawsze pozostaje w podświadomości lęk "jeżeli to zjem, utyję". Od tego nie da się uwolnić...
no taak... tylko jak osiągnę swój cel to nie wiem czy utrzymam wagę..;/
to chyba będzie najtrudniejsze...
Dzień dobry,
chociaż w sumie dla mnie już nie za dobry, bo od rana przeginam... :(
na śniadanie była owsianka [230], potem jogurt [150], potem 2 jabłka [120], maliny [25]... I się zaczęło: 8 ciasteczek kruchych, jakichś podobnych do łakotek i kawałeczek tortu, a w zasadzie prawie samego nasączonego biszkoptu.
I pokłóciłam się z ojcem, tak jak codziennie... I chce mi się ryczeć.
Już tak cieszyłam się, z tego, że cm poleciały. Pewnie wrócą... niedługo. Codziennie nieźle przeginam :(
Aga kontroluj te ilości słodyczy... :roll: ...spróbuj ty się stopniowo nauczyć sięgać po co innego jak za tobą smak na co dobrego chodzi :|
U mnie w domu kłótnie odchodzą o dwie sprawy - moją ciołkowatość w przedmiotach scisłych i wieczny bajzel w pokoju.
Hmm... może te ciasteczka ograniczyć... ?
Ja mam w domu ciche dni z powodu tego, że moi rodzice nie dają się przekonać, że już się nie odchudzam.
Po prostu nie jesm słodyczy i bardzo tłustych rzeczy i wg nich nadal się odchudzam i ciągle mi o to suszą głowę. No ale cóż, muszą się przyzwyczaić.
ehh, rodzice często nie mogą zrozumieć, że jak się skończy dietę to od razu się mozna rzucać na wszystko :/
Nie kontroluję się już. Jem, jem i jem. Jutro zawalony dzień, więc będzie tego mniej...
Aga kurczę musisz uchwycic ta granice "smakowania" jedzenia wiem ze to trudne ale trzeba sobie jakos poradzic bo to nie prowadzi do niczego dobrego
Znów przytyję. Trudno... Zacznę od nowa. Zresztą co weekend zawalałam i na tygodniu zresztą też a centymetry poleciały...
musisz wziąć się w garść !
i powiedzieć Sobie że dasz rade..!
ja już to pisałam..
nie mów tak ze zacznę odchudzać się od jutra a dziś pozwolę sobie na tą pizze
bo jutro będzie tak samo!
początki są trudne ale kontroluj się!
3mam kciuki !
oj tak początki sa trudne, ale jak juz się przetrwa pierwsze dwa dni i żołądek sie skurczy to już z górki:)
Jakie początki? W zasadzie ważę tyle ile chcę, najważniejsze to utrzymać tą wagę :roll:
agus - jestem z Toba, mam to samo ;*
3maj sie mocccccno :)
postaraj sie skoncentrowac na cyms innym, das rade, sciskam kciuki bardzo bardzo :*
Uda Ci się :*
Dla mnie problemem jest przebywanie w kuchnii ;/ Nie wyjdę stamtąd, dopóki czegoś nie zjem ;/
ja jakos w kuchni moge siedziec, problem tkwi w szafce ze slodkim w innym pokoju :twisted: albo wsumie w zamrazarce - pudlo lodow mniammm
Ja mogę siedzieć w kuchni, ważne byleby mnie nie ciagnęło do lodowki.
ogólnie od jedzenia mogę się opentać
gorzej jak obok stoją wafelki czy ciastka
:(
A mnie korcą takie rzeczy jak: ugryzienie jabłka, spróbowanie ziemniaków, wepchanie paluchów w twarożek... :shock: Słodycze mnie nie ciągną nadal... ^^
jabłko zdrowsze i mniej kaloryczne od ciastek
ciesz się ze słodycze Cię nie ciągną
bo teraz mnie ciastka ciągną
ale sie jakoś opanowuje !!
A mnie nie ciągną np. batony i chipsy, ale domowe ciasta, owoce, kruche ciastka na wagę...
A dziś? Jakieś 1700 max. Sporo słodkości było... Muszę to wszystko napisać:
I śniadanie: owsianka [230]
II śniadanie: jogurt [150]
Jabłka: 2,5 sztuki [150]
Obiad: 1/2 kotleta mielonego, surówka z kapusty pekińskiej, ziemniaki [400]
Kolacja: kromka chleba z polędwicą i ketchupem [130]
Ciastka: jakieś kruchych [200], kawalunio tortu [100], 4 małe wafle domowe [200]
No i sok [100]
Total: 1660.
Bardzo źle?
Troszkę Was poodwiedzam i idę ćwiczyć - hula hop [20-30min] + rowerek [15min].
Dobrze jest ;). Jeszcze poćwiczysz i w ogóle będzie cacy.
Jeśli Cię ciągnie, to uważam, że lepiej jeśli skosztujesz, niż miałabyś się ograniczać. To do niczego dobrego nie prowadzi :roll:.
Aaaa! Ćwiczyłam w sumie 40minut, pierwszy raz od chyba 4 czy 5 dni: 15 rowerka w powietrzu i 25 hula hop :mrgreen:
Ja dzisiaj też 25 min hula hoop. I też najadłam się słodkim :D
bardzo ladnie dziiiiiisss :) i te cwiczonkaaa :lol:
Dzień dobry,
a na pewno lepszy niż wczorajszy :) może będzie basenik :mrgreen: , jak narazie kaszka na śniadanie [225], w plecaku grahamka i woda :P
A i jeszcze coś :P średnia poprzedniego tygodnia, to 1600kcal :lol: czyli o jakieś 200 za dużo :? chyba tydzień temu była ok. 1700, więc jest lepiej.
No dobra ja lecę, papa laski :*