Od małego dziecka nie zjem ani tego, ani tego. Tzn, owszem, jeśli się coś na tym smaży, czy na oleju, to zjem, ale na kanapce... w życiu. Po prostu gdy mam doczynienia z takim nieprzetworzonym ( choć to złe słowo troche) tłuszczem, robi mi się niedobrze... Również, jeśli coś ocieka tłuszczem, jak np. niektóre placki ziemniaczane. No, ale cóż, jak widać na srażniku, w niczym mi to nie pomogło, bo istnieją jeszcze słodycze...ehh... zresztą dylemat masło vs margaryna jest tak stary i przemaglowany że wszyscy wiedzą o co chodzi więc nie ma sensu jeszcze raz tego pisać.
Zakładki