ja tez :!: już nie mam siły do tej szkoły :(
Wersja do druku
ja tez :!: już nie mam siły do tej szkoły :(
uwielbiam olsenki :twisted:
gratuluje ze sie opanowalas 8)
tez chce ferie :evil: moje sie dopiero 11 lutego zaczynaja a Twoje?
afrodytka, moje włosy są gęste, grube...i falowane. No i daj spokój z takim połączeniem :twisted: Po kąpieli mam takie afro, że z trudem w drzwiach się ieszczę :lol:
Madzix, a wiesz, że jedna kostka ptasiego mleczka, a przynajmniej tego wedlowskiego, ma 90 kcal? :shock: Pamiętam, bo raz nam Nika takie rewelacje przyniosła ;/
A tak btw. to właśnie mi się zaczęły ferie 8) Ale za to jak wy się będziecie lenić, ja będę narzekać że muszę do szkoły iść :P
Ja mam ferie też 11 lutego ...
A Olsenki mają fajne włosy
A mi wychodziło, że ptasie mleczko jedno ma ok. 65 kcal, a nie 90
kiedyś liczyłam wg danych na opakowaniu i wyszło mi że jedna kostka ma właśnie 65 :) i tak sporo :roll:
no ja też mam ferie dopiero od 11 lutego :roll: jeszcze dwa tygodnie szkoły :)
śniadanie:
- musli tropikalne - 200
- jogurt naturalny - 90
II śniadanie:
- mała kajzerka - 120
- serek topiony - 60
- plaster pomidora - ok. 5 :wink:
obiad:
- duży talerz rosołu z makaronem - 300
- kostka ptasiego mleczka i ciastko - 150
kolacja:
- tuńczyk z warzywami - 175
- 2 kromki razowego - 150
razem: 1250 :)
zamiast tego jednego plasterka, mogłaś zjeść całe 2 pomidory - są szalenie zdrowe i potrzebne na diecie ;)
wszak ładny dzień.
gdyby to nie było w szkole to na pewno pomidora było by więcej :wink:
ludzie by padli jakbym na przerwie wyskoczyła z całym pomidorem :lol: :wink:
Całkiem ładnie :D
to może sok pomidorowy? ;]
nie przepadam za sokiem pomidorowym :roll: taki wyjątek, bo poza tym lubię prawie wszystko co pomidorowe :wink:
Ja tak samo, w ogóle pomidora to lubię tylko w surowej postaci. I musi być obowiązkowo na kanapce lub np. do jajecznicy. Solo nie jestem w stanie zjeść.
samego pomidora mogę zjeść, ale też wole z czymś :)
ja tez wolę z czymś ale jak nie mam za bardzo czasu kombinować to pomidor mnie zapycha, ale jak juz mam czas kombinować :wink: to najbardziej chyba lubię pomidora pokrojonego na kawałki z dużą ilością pieprzu polanego jogurtem naturalnym i jeszcze trochę cebulki do tego :D
jakoś nie mam dzisiaj na nic ochoty :? no może z wyjątkiem jedzenia, ale na to to zawsze mam ochotę :wink: :roll:
jutro zebranie w budzie, a dzisiaj moja klasa "nawiała" z religii... no bo wyszło tak dziwnie, rela jest na 7 lekcji i ktoś powiedział, że nie będzie bo jest rada, no to wszyscy poszli do domu ja też, a okazało się, że inne klasy miały normalnie 7 lekcje :lol: a religie mamy z naszą wychowawczynią, która jest okropnie upierdliwa :twisted:
z jedzeniem ok, 1050 i jeszcze kolacja będzie :)
Odnosze sie do str 55 i Twojego zdjecia ;D Ładne oczyska ;P pozdr ;*
patrzę na zdjęcia iii... śliczniutka jesteś. :)
ja też bym tylko jadła i jadła. :P
zła jestem :x wyszło na dzisiaj 1550, a mogło być 1350 :roll: dwie godziny po kolacji zachciało mi się kanapek :? no trudno, nie jest najgorzej, tylko, że jak zwykle wieczorem :|
Aj, wieczorem to mnie też kusi, bardzo, ale to bardzo. No, ale nie jest tak źle :)
Mnie teraz kusi...
Zjadłabym coś, ale się nie dam!
Przynajmniej taką mam nadzieje :wink: :P
Nie martw się, ja to mam tak, że jak już mnie coś podkusi to dowalam jeszcze masę innych rzeczy :roll:
Bardzo ładnie było! :D
U mnie też wieczorem jest najgorzej :roll:
A tak w ogóle to ostatnie trzy dni chodzę jak struta i nie mam na nic apetytu :shock:
Aż mi tatuś dzisiaj w ramach zachęty zrobił omlet 8)
hmm, przez ostatnie dwa tygodnie stoję w miejscu, dieta poszła w zapomnienie, ale przynajmniej się nie obżerałam. Wychodziło ok. 2000 dziennie, raz czy dwa tylko więcej :roll: jedno jest pewne - skurczył mi się żołądek :wink: teraz znowu wracam do diety :)
dzisiaj już mam ok 1000, jeszcze jakaś kolacja :)
mam ferie i pogoda jest całkiem ok, więc planuje z koleżanką wypady na rower :D tylko że jestem troche przeziębiona :roll: ale pewnie i tak będziemy jeździć :P
Mi waga też stoi w miejscu chociaż jem tyle samo ile mam na diecie przypisane albo i nawet mniej..
rower, rower!
ja też chce!
moja waga zaczenie stac w miejscu jak schudne jeszcze ok 2 kg. wiem to ja juz to wiem i bardzo sie tego boje. wczesniej jak mi waga stawala to bylo juz po diecie ale teraz mam nadzieje ze nie odbiegne od dietki. tak pomyslalam sobie ze moze jak mi waga stanie to zmniejsze ilosc kcal do 1100 ?? co myslicie ??
ja tez chce rower!!!
A jak zmniejszysz do 1100 kcal to już ci kompletnie spowolnisz metabolizm i waga nie ruszy bankowo :roll:
Też bym na rower poszła, oj poszłabym, ale jeszcze poczekam ;)
jak Ci stanie waga, to zwiększ ruch i ogranicz skrobię i śmieciowe cukry zastąo warzywami/owocami, ale za nic w świecie nie zmniejszaj dawki kcal! bo będzie jeszcze gorzej.
już raz byłam na rowerze :) w niedziele nad jezioro pojechałyśmy :wink:
zawaliłam kolacją :( ale i tak nie jest najgorzej bo wychodzi 1500 :roll:
1500 to bardzo ładnie :>
ciotka powiedziała mi, że widać, że schudłam :) szkoda tylko, że ja tego nie widzę :P
odgraciłam wczoraj pokój :D miałam tam masę starych i niepotrzebnych rzeczy, niektóre nie ruszane od paru lat, jak np. ogromne gumki do włosów ze zwierzakami, które ostatnio nosiłam chyba w 2 klasie podstawówki :mrgreen: :wink:
znalazłam swoje stare pamiętniki :twisted: jaka ja byłam głupia smarkula :lol: takie durnoty wypisywałam, prawie się poryczałam ze śmiechu :mrgreen:
i jeszcze znalazłam stare fotki z wakacji, na których mam 6 lat :D masakra jaka ja byłam wtedy chuda :roll: nogi to jak dwa patyki miałam :wink: na jednym stoje obok rok młodszej kuzynki, która byłą dwa razy taka jak ja :roll:
Ja w wieku sześciu lat to anoreksja po prostu :roll: A jak zjadłam cały obiad to w domu święto było :roll: A teraz pochłaniam obiad bez problemów żadnych :roll:
Ja tam nigdy anorektycznie nie wyglądałam... chociaż może jak byłam chora 2 lata temu :) apetycik to mi zawsze dopisywał...
Ja też niestety nie mogę się "pochwalić" anorektycznym wyglądem, zawsze byłam pulpet, ale mam nadzieje, iz przerywam złe dzieje(no ale dążę do normalnej sylwetki, jakby co:])
dzisiaj na wadze 60,8 :) od bardzo dawna nie widziałam 60 :wink: chociaż to właściwie 61 jest :roll: ale co tam i tak cieszy :)
jakoś tak optymistycznie dzisiaj myślę :mrgreen: no bo jak by na to nie patrzeć, to od stycznia miałam chyba tylko dwa dni, w których przekroczyłam 2500kcal (z czego jeden w połowie się nie liczy, bo żołądek się zbuntował :wink: ), jak dla mnie to sukces, bo kiedyś 2500-3000 to była norma :twisted:
dzisiaj 1500, miałam pojeździć na rowerze, ale po 20 minutach zmyłam się do kumpeli, bo okropnie zimno było :roll:
mi się zdawało, że zawsze byłam pulchna, dopiero jak te zdjęcia odkopałam to przypomiało mi się, że kiedyś mówili, ze drobna okropnie jestem :roll: tyle, że to było wtedy, kiedy kompletnie nie zwracałam na to uwagi, więc chyba dlatego tego nie pamiętam :mrgreen:
Ja to zawsze miałam brzuszek w dzieciństwie, ale wtedy jakoś na to nie zwracałam uwagi :roll:
ej, no to śliiicznieee !!!!
no a skoro mówili Ci,że drobna jesteś, to kiedy zeszczuplejesz to różnica zapewne bedzie ogromna ;)
miłej niedzieli! ;*
http://www.kwestiasmaku.com/kuchnia_.../page48_12.jpg
ja to od zawsze bylam duuuza :/ ale jak bylam mala to poprostu mi to nie przeszkadzalo dopiero potem to sie zaczelo w szkole najbardziej ehh ... dzieci potrafia byc okrutne...
No niestety, najgorsze komentarze są w szkole. Potem jakoś się nabiera taktu i już nikt nikomu nie mówi ' Ty pulpecie', ale wcześniej jakoś dzieci nie znają delikatności..
Fakt faktem, potrafią być okrutne.
ja docinki słyszałam tylko w pierwszej klasie gimnazjum.
jak sobie przypomne to wrrrr. :evil: no ale wtedy mialam niewiele ponad 160 i 76 kg :x :shock: naszczęście szybko mineło, schudłam nieco i wyrosłam to sie i docinki skonczyły...
ale teraz jakby mi ktoś powiedzial,że jestem pulpet to bym mu chyba odwineła :D
Ja słysze cały czas docinki, oj jak mi kiedys zabraknie opanowania, jak odwine to bedzie krwawa masakra
mi rzadko ktoś gadał głupie docinki, co najwyżej jakiś debil, którego nie znałam, a który chciał popisać się przed kumplami :x nienawidzę takich ludzi :twisted:
w sobotę i niedziele nie było zbyt dobrze :( zawaliłam :oops: ale wczoraj już ok :) potem pójdę do koleżanki, będziemy ćwiczyć na leg magic :wink: