coś malutko :roll: może dobij jednak do 1000 :evil: fajne fotki :D
Wersja do druku
coś malutko :roll: może dobij jednak do 1000 :evil: fajne fotki :D
Nie mam już jak dobić, bo za późno :) Jakiś taki zabiegany dzień był dziś i to dlatego.
Jak wczoraj nie dobiłam, tak dzisiaj...przebilam.
Śn.:
Grahamka 125 kcal
Szynka 2 plastry - 32 kcal
II śn.
50g M&M's (no, ale miałam torbe 1,5 kg, bo dla wszystkich w klasie...) - 245 kcal
Grahamka - 125 kcal
Masło orzechowe 16g - 80 kcal
Chipsy Cheetos 25 g - nie wiem ale pewnie kolo 90 kcal :/
Obiad:
Rosół z makaronem - 140 kcal
Kasza 100g - 141 kcal
Gulasz 150g -215 kcal
RAZEM: 1193 kcal, bu! alem głupia i durna...cóż :roll:
Ruch:
90 min. wuefu
50 brzuszków
A6W
15 min rowerka w powietrzu
I będę rowerkować na 'Miodowych latach.."
pff ja jem ok 1200 codziennie i juz mi spadl kilogram w tydzien.
Przejechałam 17 km na rowerku, a jak zrobię matmę to jeszcze sobie pojezdżę z 40 min :D Także chyba nie wypadnie tak źle. Wg. przelicznika na moim rowerku spaliłam 225 kcal, więc prawie całe m&m'sy! :D:D
nic mi nie mów o m&m'sach boślinotoku dostaje, kocham nad życie :lol:
dobrze że je spaliłas, masz czyste sumienie
ja kocham te z orzechami, ale moge bez nich zyc i jadlam je chyba ostatni raz z 2 lata temu :P
aaa uwieeelbiaaammmm :lol: :lol: :lol:
a jak dawno nie jadlam :roll: :wink:
Madame, ja chyba skakałabym z radości gdybym zjadłam 1200kcal. Przekroczyłaś o tylko 200 a narzekasz... :roll:
Zjadłam jeszcze:
Grahamka 125 kcal
Jajko - 90 kcal
ŁĄCZNIE CALY DZIEN: 1408 kcal
Dużo ;_;
Ale przejechałam jeszcze 13 km (bo kolezanka po mnie przyszla...:(), łącznie 30 :D:D
Wcale nie dużo jedzenia - w sam raz z tym ruchem :wink:
Tyle się upisałam i g... wszystko mi gdzieś zniknęło :/
Zjadłam do teraz 911 kcal :/ Dużo, jak do tej pory, ale trudno, stało się, zjadłam znów bułkę z dżemem :( Słodką :(
Ruch:
Na razie 50 brzuszków.
Jeszcze pojeżdżę na rowerku, ale dziś bym chciała więcej, np. z 50 km :)
Dziewczyny, czy wy macie do mnie jakąś urazę czy co? W ogóle nic tu nie piszecie...ale nic to...choćby dla siebie będę pisać....
Zjadlam jeszcze:
Mleko chude 2% - 47 kcal
Płatki Fitness 50g - 181 kcal
ŁĄCZNIE: 1139 kcal
Ruch:
50 brzuszków
28 km na rowerku i będzie wiecej.
Ale nam dała babka od wuefu wycisk wczoraj... tragedia... rozciąganie makabryczne... mało mi gacie w kroku nie puściły, takie nam wykroki i wykopy kazała robić - dziś nie jestem w stanie nogi podnieść wyżej niż na wysokosc uda :lol:
zadna tam uraza pewnie laski zapracowane albo wszyscy zajęci :lol:
dobrze dobrze, kcal i tak b ladnie, i ruszasz sie wiec zapomnij o tej slodkiej bulce :P ;)
ja pamietam jak jiedys na wfie jakies trojskoki czy cus robilismy to potem zadna nie mogla miedzy salami na roznych pietrach na schody sie wspiac :lol: wesolo mieli obserwatorzy :P
u nas na wfie nuda zawsze jest, tlyko teraz takie testy coroczne mamy :? bueeee bieganie, skakanie, jakies brzuszki, sila w rece, nie znosze tego
julix, my raz mieliśmy coś takiego, żeby się podtrzymać na rękach - tak jak się podnoszą zawodowcy. Utrzymałam się aż 5 sek. i dostałam jedynkę 8)
Na moje szczęście nadrabiam pływaniem i udziałem w zawodach, więc bdb było na koniec :lol:
Raz również zdarzyło mi się solidnie zaplątac w szarfę podczas przeplatania się na testach sprawnościowych, jak również wytrącić piłkę przeciwniczce podczas kosza i stać z nią bez ruchu, dopóki ktoś mi jej nie wyrwał :lol:
u nas to nie bylo nigdy na ocene, bez sensu za to oceniac, bo wiadomo, ze ktos moze byc swietny w noge, bieganiu, skakaniu, a rece ma slabe. ja sie ork temu 5 s utrzymalam :P a teraz 3 haha. nie umiem sie zablokowac jak na to wskakuje :? w sklonie mialam 21 cm bez rozgrzania w ciuchach, ale moge poprawic na wfie normalnym, bo wtedy nie cwiczylam. brzuszkow chyba 26 (ajjjj, w gim mialam 33), reszty jeszce nie robilam, przez ta chorobe.
Ciągle nic nie piszecie...:(:(
Dziś..
Śniadanie:
Grahamka 125 kcal
Jajko 90 kcal
II śn.
Grahamka 125 kcal
Masło orzechowe 16 g 80 kcal
Obiad:
Ziemniak 90 kcal
Sok pomidorowy ok. 40 kcal
Pulpeciki ok. 25 g sztuka x4 - 200 kcal
Na kolację nie wiem jeszcze co będzie. na razie zjadlam: 750 kcal
Ruch:
Póki co godzina treningu na pływalni, tj. 1,5 km.
ej, ja pisze :P
ladnie dzis :)
Przejechałam 21 km na rowerku stacjonarnym, idę sobie zrobić sałatę z fetą :)
Szkoda że ja nie mam stacjonarnego :(
Może znajdź jakąś fajną promocję?
Kolacją dobilam do 1025 :) Szkoda że mi tak słabo internet chodzi i zdjęcia się nie chcą wgrywać :(
Mam jutro dwa wfy, jeszcze na 1 i 2 godzinie, blee.
pomyśl optymistycznie :lol: spalisz więcej kcal :>
Przejechałam jeszcze 21 km :D:D
Pseutonim, ciężko myśleć optymistycznie, jak jeszcze śpisz :lol:
Zazdroszczę tych wf-ów :(
Tragedia...
Łącznie za dzisiejsze zarcie:
2 grahamki - 250 kcal
32 g masła orzechowego - 190 kcal
10g dżemu - 31 kcal
Talerz kapuśniaku: 96 kcal
Kajzerka (tak wiem co o tym myślicie, ale się podłamałam psychicznie..) 120 kcal
Ziemniak - 90 kcal
3 pulpeciki - 150 kcal
Sok pomidorowy - 40 kcal
RAZEM: 967 kcal
Wiem, masakra. Ale właśnie się dowiedziałam, że do olimpiady biologicznej muszę zakuć całą niemalże książkę (chyba wyłączając jeden rozdział) w ciągu tygodnia. Już sobie wyobrażam reakcję mojego organizmu na takie dawki kofeiny.. muszę się dobrze przygotować, naprawde mi na tym zależy.. tylko że w takim razie będzie niemal zero ruchu.
Jeszcze muszę odwołać moj udział w turnieju :/
Ja jestem na 1300, a już 1200 na koncie. Jem, jem i jem :? Też jestem trochę podłamana :(
<przytula>
ja jem jem jem dzis :P ale na szczescie nie jestem podlamana. jestem ucieszona, ze wreszcie sie najem tak na maxa :D juz mi sie od czekolady niedobrze zrobilo :P czyli bede miala mysli o czekoladce z glowy na pare dni :D
Ja chyba nawet jakby mi już ta czekolada uszami wychodzila, to byłabym w stanie zjadać jeszcze wiecej i jeszcze więcej i jeszcze, dopóki bym nie pękła :roll:
no ja ja w takim momencie wepchalam, z ejuz bylam zaslodzona mocno i juz mowy nie ma o wiecej, znaczy wcisnelabym, ale juz mi niedobrze hehe
Jadę do babci więc już widzę tą dietę...trudno... muszę coś ze sobą zrobić, taka ładna pogoda a ja już muszę siedzieć i zakuwać...
Ja się chyba nie nadaję do czegokolwiek.. diecie się poddaję, uczyc mi się nie chce...
dzien prawdziwej slabosci moze sie zdarzyc, a 1200-1300 dziennie to przeciez ladnie :)
Mnie też wizyta u babci czeka, i to jeszcze imieniny :roll:
No ale nic 8) Przeżyjemy :)
Ja jak chodzę do szkoły to bym tylko żarła i żarła, taka jestem zestresowana :evil:
A ja właśnie jak chodzę do szkoły, to nie muszę dużo jeść. Dla mnie odchudzanie to tylko podczas szkoły ;)
Popieram nikson 8) . O ile nie jest akurat czas sesji kiedy kicham na dietę, bo mózg mi z głodu umiera :roll: , to właśnie szkoła to ideał jeśli chodzi o dietę - wystarczy fakt, że przez pół dnia nie mam dostępu do lodówki :lol: .
u mnie to tylko zalezy, czy mam szkole w sumie. bo juz nawet pora roku nieistotna. zima ja sobie jestem normalna, trzymam wage, a kumpele wokol sie robia wieksze, hehe mi to w szkolce humor poprawia 8)
ja zimą zawsze chudnę a tyje w wakacje :?
no ja tez w sumie. znaczy moz enei chude zima, ale wage trzymam ladnie. a moej kumpele wszystkie wtedy tyja po 3-4 kilo :shock:
ja nie mam reguły takiej, baluje swiruje i jem wiecej to tyje, jak przesadze to sie opanuje to schudne hehe :lol: ale to tak zawsze normalnie wahania do 3 kg ;)
oj nie zawsze mi szkola pasuje do diety bo tak od razu jak wstane nie chce mi sie jesc, w szkle znowu caly czas bym jadla i jeszcze sklepik kusi, po szkole pozno wychodzilam i gupio na obiad, dlugo sie uczylam wiec zanim poszlam spac to od kolacji to jak wilk bylam glodna i jak tu normalnie jesc :roll:
ja nie mam reguły takiej, baluje swiruje i jem wiecej to tyje, jak przesadze to sie opanuje to schudne hehe :lol: ale to tak zawsze normalnie wahania do 3 kg ;)
oj nie zawsze mi szkola pasuje do diety bo tak od razu jak wstane nie chce mi sie jesc, w szkle znowu caly czas bym jadla i jeszcze sklepik kusi, po szkole pozno wychodzilam i gupio na obiad, dlugo sie uczylam wiec zanim poszlam spac to od kolacji to jak wilk bylam glodna i jak tu normalnie jesc :roll: